sobota, 30 marca 2013

Rozdział 46 ♥

OSTRZEGAM jest to mój najdłuższy rozdział, który posiada ponad 3 tysiące słów :D Życzę miłego czytania. 

***Harry***
Chyba podobnie do dziewczyn cieszyłem się na podróż do Polski. Zapewnie zastanawiacie się dlaczego ? Tyle dobrego słyszałem o Polakach i ich kulturze. Ponad to widziałem wielko krotnie akcje na twitterze dziewczyn z Polski. Dlaczego nie odpisywałem ?? Prosta odpowiedz – Modest. On w większości interweniuje w nasze sprawy czasami sprawdza nasze wpisy na tt. To zaczyna po woli mnie przerażać na początku myślałem, że będzie inaczej. Teraz gdziekolwiek chcemy pojechać musimy rozmawiać najpierw z nimi a potem planować podróż ale tutaj was zadziwię bo nawet o prywatnych podróżach musimy ich informować i tak jakby pytać tak jakby o zgodę. Chore co nie ?? Ostatnio jak Simon powiedział nam, że oni są przeciwni naszym związkom myślałem, że wyjdę z siebie i stanę z boku. Na Boga przecież to nasza sprawa z kim się spotykamy prawda ?? Czy mi już odebrało rozum całkowicie ?? Przy Ashley czuje się całkowicie wolny dla niej nawet zaprzestałem chodzić do salonu z tatuażami. Dziwne jak to Harry Styles mógł zmienić się przez jedną, zwykłą dziewczynę. Bożyszcze kobiet na całym świecie, który może mieć każdą interesuje się dziewczyną mało znaną z jakiegoś państwa o nazwie Polska. Zapewne większość z was tak to widzi jednak z mojej strony Ash to najlepsze po chłopcach co mnie mogło spotkać w życiu. Nie mówię tego aby pokazać jaki to ja jestem romantyczny tylko mówię najszczerszą prawdę. Ale dość użalania się nad sobą !!!! Lecimy samolotem z Berlina do Warszawy gdzie odbędzie się koncert. Z tego co się dowiedziałem dziewczyny mieszkają godzinę drogi od centrum miasta. Miałem nadzieję, że uda nam się zobaczyć jak mieszkają dziewczyny. Samolot mamy o 20:30 czyli tak szacując około 22:00 powinniśmy być już w Polsce.
- I jak cieszysz się, że wracasz do domu ?? – zapytałem Ashley, która pakowała ostatnie rzeczy. Lecą one z nami i zostaną w Polsce gdzieś do 28 grudnia.
- Bardzo się cieszę bo zobaczę rodzinkę i znajomych a przede wszystkim Willa. – odpowiedziała a moja twarz posmutniała.
- Willa ?? – zapytałem.
- Skarbie to mój najlepszy przyjaciel z resztą dziewczyn też. Może nawet poznasz go na koncercie bo ma zamiar iść. Ty jesteś moim oczkiem w głowie. – powiedziała całując mnie w usta.
- Od razu lepiej. – odpowiedziałem uśmiechając się po czym przewróciłem ją na łóżko i zacząłem gilgotać. Wiedziałem jak tego nienawidzi a z drugiej strony uwielbia.
- Harry przestań !!! – krzyknęła płacząc ze śmiechu. Usiadłem obok niej i patrzyłem na jej roześmianą minę.
- Jak ja się cieszę, że mi się tak poszczęściło. – powiedziałem.
- O jakie wyznanie a dlaczego się cieszysz ?? – zapytała kładąc mi głowę na kolanach.
- Cieszę się, że Bóg dał mi ciebie Ashley. – odpowiedziałem odgarniając spory kosmyk włosów z jej twarzy po czym dałem jej całusa w czoło.
- To strasznie słodkie. Ja również cieszę się, że cię mam Harry. – powiedziała po czym przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała. Wybraliśmy się na spacer po Berlinie i muszę przyznać, że śnieg dodaje uroku miastu. Kiedy wróciliśmy większość szykowała się do wyjścia bo my całkowicie straciliśmy rachubę czasu a była już 19:30.
- Hazz chodź na chwilę. – powiedział do mnie Lou.
- Co jest?? – zapytałem.
- Po powrocie z Polski mamy zaplanowaną dość poważną rozmowę z Modest. – powiedział najwyraźniej lekko przestraszony Louis.
- Oj stary nie martw się nie będzie tak źle. – odpowiedziałem.
- Stary oni chcą gadać o waszych związkach więc nie wiem czy będzie tak kolorowo. – powiedział stanowczo. W tym momencie to i ja się przestraszyłem. Wróciłem do Ash jednak nie dawałem niczego po sobie poznać, że coś jest nie tak. Nie mogę psuć jej szczęścia nie teraz. O 20 przyjechały po nas taksówki, które przewiozły nas na lotnisko. Tam napotkaliśmy wiele fanek z którymi robiliśmy sobie zdjęcia i dawaliśmy im autografy. Lot minął bardzo szybko i przyjemnie ponieważ miałem sporą rozrywkę. Niall co chwilę zabierał lusterko Zayn’owi a ten kradł mu żelki. Bili się jak małe dzieci przy czym gadali ze zmienionymi głosami. Nawet się nie obejrzałem a już musieliśmy wysiadać. Przywitał nas mroźny wiatr i lekko prószący śnieg. O dziwo na lotniku była też grupka z 20 dziewczyn z aparatami. Jednak one nie krzyczały a nawet nie piszczały tylko grzecznie zapytały czy mogą sobie zrobić z nami zdjęcia. Zadziwiło mnie to ale i zarazem pokazało jak one są wychowane. W przeciwieństwie nawet do Brytyjek, które mogą spotkać nas na każdym kroku zawsze się drą a one czekają spokojnie. Jak się okazało wśród nich była koleżanka dziewczyn, która popłakała się kiedy je zobaczyła. Porozmawiały chwilę i znów zebraliśmy się wszyscy.
- Chłopcy to my jedziemy do hotelu a po was dziewczyny zaraz przyjedzie taksówka. – powiedział Paul nasz ochroniarz.
- To co zobaczymy się rano ?? – zapytał smutno Niall.
- Z pewnością. Dobranoc chłopcy. – powiedziały chórkiem i ruszyły na zewnątrz. Zabraliśmy bagaże i ruszyliśmy do hotelu, który znajdował się tuż koło lotniska. Dla każdego z nas były przygotowane osobne pokoje więc spokojnie mogłem się wyspać nie wysłuchując chrapania Louisa czy gadania przez sen Nialla.
W Polsce trwała już piękna zima a ulice miasta wyglądały przepięknie. Żałuje jedynie, że nie ma z nami Eleanor ale jej zdrowie i zdrowie dziecka są najważniejsze a zapewne Louis będzie chciał przylecieć do Polski ponownie już z nią i dzieciątkiem. Obudziłem się o 10 a koncert zaplanowany mieliśmy na 19 jednak musieliśmy być tam z półtorej godzinki wcześniej aby zrobić próbę dźwięku i takie tam. Jest to nasz ostatni koncert z Up All Night ponieważ następne będą po nowym roku już z nowym krążkiem. Mamy dla Polskich fanek jednak niespodziankę i wykonamy dwie piosenki czyli Little Things i Live while we’re Young. Dostarczyli mi śniadanie do pokoju i muszę stwierdzić, że było niesamowite. Kiedy już się ogarnąłem zajrzałem do Nialla.
- Cześć Żarłoku. Jak smakowało ci śniadanko ?? – zapytałem przyjaciela, który właśnie ćwiczył LT na gitarze.
- Fenomenalne. – odpowiedział ucieszony. Po 10 minutach siedzieliśmy już wszyscy u Nialla w pokoju. Każdy chwalił polskie śniadanie i nie mógł doczekać się krótkiego zwiedzania. Po 11 przyszły dziewczyny i razem z nimi i Paulem wybraliśmy się na wycieczkę. Wszyscy założyliśmy czapki, kaptury a szyje owinęliśmy szalikami tak aby nas nie rozpoznali. Dziewczyny pokazały nam wspaniały Pałac Kultury i Siedzibę Prezydenta. Zabrały nas również w dość dziwne miejsce, które nazywało się Łazienki. Nie dopytywałem się dlaczego taka nazwa ale troszeczkę mnie to zadziwiło. Gdy już wracaliśmy przechodziliśmy obok hali na której damy koncert i zauważyłem sporą grupkę dziewczyn. Pomachaliśmy im i wróciliśmy do hotelu.
- Zdenerwowany ??- zapytała Ashley siadając na łóżko.
- Tak nowe państwo i nowe otoczenie ale mam nadzieje, że będzie fajnie. – odpowiedziałem spoglądając na nią. Wyglądała inaczej tak bardziej seksownie. Pchnąłem ją aby się położyła a sam położyłem się na niej.
- Co ty Loczku taki bojowy ?? – zapytała patrząc mi w oczy.
- Oj gdybyśmy nie musieli już wychodzić Ahhh…… - powiedziałem całując jej szyję a ona lekko się wygięła w łuk.
- Harry musimy iść. – powiedziała zawiedzona.
- Obiecuję, że to dokończymy. – odpowiedziałem całując ją po raz ostatni. Zabrałem plecak z ciuchami i wyszliśmy z hotelu. Na hali byliśmy około 17 gdzie od razu zaczęliśmy próbę dźwiękową. Dziewczyny bawiły się w najlepsze słuchając nas i oglądając nasze wygłupy. Wskazałem im ich miejsca gdzie będą podczas koncertu bardzo blisko sceny. Godzinę później zaczęli wpuszczać fanów więc uciekliśmy za kulisy. Cały koncert był niesamowity i nasze Polskie fanki są najlepsze na świecie. Wiem, że na pewno się powtarzamy ale one nie krzyczały tak bardzo przy czym nie drażniły mojego ucha. Najlepsze były pytania na tt. Jedno z nich brzmiało tak  ,,Słyszałam, że Niall, Harry i Zayn mają dziewczyny. Czy one są może na koncercie ?? Chce poznać te szczęściary’’. Spojrzałem na nich a oni widocznie się zawstydzili.
- A więc nasze skarby są teraz na hali i siedzą tam. – powiedział Zayn wskazując na ich miejsce.
- Dziewczyny pomachajcie nam. – krzyknął Niall a one pomachały nam i fankom.  Na koniec zaśpiewaliśmy Little Things. Atmosfera na hali była cudowna bo wszyscy obecni mieli ze sobą czerwone światełka w połączeniu w jasnymi wyświetlaczami telefonów dały imitację Polskiej flagi. Zawiesiłem się podczas swojej zwrotki widząc ten cudowny obrazek. Nasze ukochane fanki dokończyły za mnie a po policzku popłynęła mi łza szczęścia nie tylko mi bo chłopakom też się udzieliło. Po zakończonym show chwilę udało nam się porozmawiać z fanami co był super doświadczeniem. Kiedy zeszliśmy już ze sceny poszliśmy na pół godzinne spotkanie z fankami, które miały specjalne bilety. Fakt niektóre z nich nie mówiły płynnym angielskim ale to było strasznie słodkie. Inne po prostu jak nas zobaczyły rozpłakały się i nie mogły nic powiedzieć. Po raz kolejny porównam je do innych fanek z zagranicy. One są spokojne i bardzo miłe a inne bardziej rozgadane i nachalne. Widać po Katty, Ashley, Evelyn i Caroline one też są takie czyli cudowne Polki. Wróciłem zmęczony do hotelu, przejrzałem wszystkie zdjęcia na telefonie z fankami i poszedłem spać.

*************************
Wróciłyśmy razem z chłopakami do hotelu a każda poszła za swoim wybrankiem.
- Zapraszam Caroline tym razem mam porządek.  – powiedział zadowolony Liam.
- I jak podobał ci się koncert ?? – zapytałam.
- Najlepszy ze wszystkich. – odpowiedział wyraźnie szczęśliwy. – Widzę, że wszystkie Polki są wyrozumiałe, spokojne i mega przepiękne. – powiedział podchodząc do okna, z którego roznosił się widok na część miasta w tym z widoczkiem na stadion narodowy.
- Świetny widok prawda ?? – zapytałam stając obok niego.
- Tak dawno nie widziałem tak ładnego i spokojnego miasta. W większości miast gdzie byliśmy o tej godzinie ulice tętniły życiem a tutaj każdy prowadzi swój powolny tryb życia. – powiedział a ja poczułam się jakoś tak inaczej bo w końcu sama mieszkałam w tym mieście tyle lat.
- Gdyby nie było śniegu mógłbyś wyjść na balkon i to dopiero jest widok.  – powiedziałam a on od razu otworzył drzwi na balkon.
- Rzeczywiście. – powiedział zadziwiony. Wyszłam za nim mimo tego, że było gdzieś -7 stopni. Z dołu można było usłyszeć krzyki fanek.
- Urocze fanki. – powiedział. – Cudowny widok. – mówił i przytulił mnie od tyłu. Czułam się jakbym miała unieść się do nieba. Usłyszeliśmy jak fanki krzyknęły ,,uuuuuuu’’ kiedy Li się przytulił.
- Wracajmy do środka bo chyba nie chcesz być chory na święta. – powiedziałam i weszła do środka. Spojrzałam za zegarek była 23:15.
- Wiesz co Liam ja będę się zbierać. – powiedziałam zabierając płaszcz z łóżka. Stał odwrócony twarzą do szyby. Ubrałam się i miałam zamiar wyjść.
- Zaczekaj Caroline chciałem z tobą porozmawiać. – powiedział kiedy otwierałam drzwi.
- Może jutro dzisiaj muszę wracać. – odpowiedziałam z niechęcią.
- A może zostaniesz ? – zapytał a ja się odwróciłam. Stał w swojej niebieskiej koszuli w kratę z jasną koszulką pod spodem w ciemnych spodniach. Dłonie miał schowane w kieszeniach a włosy idealnie ułożone.
- Mam tutaj zostać ?? – spytałam z niedowierzaniem.
- No tak jeśli chcesz możesz zostać na noc. – powiedział uśmiechając się tak, że mało się nie przewróciłam.
- To miłe ale muszę poinformować rodziców. – odpowiedziałam i szybko napisałam im smsa. Liam pomógł zdjąć mi płaszcz po czym usiadłam na podłodze opierając się o łóżko.
- Skoro mam tutaj spać musisz pożyczyć mi coś w ramach piżamy. – powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Oczywiście panienko za moment coś ci znajdę. – odpowiedział i zaczął grzebać w swojej torbie. Dał mi swoją ogromną koszulkę z logiem Batmana oraz czarne obcisłe jak na niego spodenki. Uciekłam szybko do łazienki gdzie wzięłam prysznic i ogólnie doprowadziłam się do naturalności. Liam siedział na łóżku stukając coś na telefonie.
- Łazienka wolna. – powiedziałam a on spojrzał na mnie.
- Ślicznie wyglądasz. – odpowiedział mijając mnie w drzwiach. Złapałam za telefon, weszłam na tt i zobaczyłam ogromną ilość twittów od moich rodaczek o wspaniałym koncercie.
- Już jestem więc teraz możemy porozmawiać. – powiedział kiedy wyłonił się z łazienki. Miał czarną, obcisłą koszulkę na ramiączkach i czarne spodenki.
- Zamieniam się w słuch. – odpowiedziałam siadając po turecku na łóżku.
- Muszę powiedzieć to teraz bo dłużej nie wytrzymam. – mówił a moje serce stanęło.
- Co takiego ? – zapytałam przerażona.
- Zanim pokłóciliśmy się w NY chciałem ci to już powiedzieć ale nerwy przed koncertem wzięły górę. Przepraszam za tamto. – powiedział.
- Już zapomniałam. – odpowiedziałam nerwowo ściskając palce.
- Chciałem ci powiedzieć…… - ciągnął a ja już nie wytrzymywałam napięcia. - … że ja też cię kocham ale bałem się na nowo tego uczucia. – dokończył a mi popłynęły łzy z oczu. CO ?? Liam właśnie powiedział mi, że mnie kocha ??? Ja chyba śnię.
- Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać. – powiedział z opuszczoną głową.
- Czego się bałeś ?? – zapytałam kładąc swoją dłoń na jego.
- Bałem się odrzucenia, tego cholernego bólu, który pozostawiła mi Dan. Bałem się po prostu się bałem nawet wtedy gdy wykrzyczałaś to, że mnie kochasz. Nadal się tego boję. – powiedział łapiąc mnie za dłoń.
- Liam… - mówiłam a on spojrzał na mnie zaszklonymi oczami. -….  nie pozwolę aby ktoś kiedykolwiek cię skrzywdził. – próbowałam go pocieszyć.
- Oj Caroline ty mówisz mi takie rzeczy a tyle razy wylądowałaś przeze mnie w szpitalu.
- To już za mną nie chcę do tego wracać. – odpowiedziałam i spojrzałam na swoją bliznę na ręce. Widziałam, że Liam też na nią spojrzał i delikatnie przejechał po niej palcem.
- Dla mnie jesteś idealna. – powiedział a tym razem jego oczy miały taki przepiękny pobłysk.
- Co teraz z nami będzie ?? – zapytałam a on cały czas trzymał mnie za rękę. Dziwnie się czułam pytając go o to ale musiałam się upewnić na czym stoję.
- Nie mam pojęcia Caroline ….. – mówił. - … Ale skoro jest między nami chemia to może należy dać nam szansę ?? – zapytał a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się szeroki uśmiech.
- Zgadzasz się ?? – spytał a ja pokiwałam głową. Zbliżył się do mnie i złączył nasze usta. Chciałam krzyczeć ze szczęścia ale nie miałam jak.  Przytuliłam się do niego i nie chciałam go już puszczać. Położyliśmy się spać jednak cały czas patrzyłam w sufit.
- Nie możesz zasnąć ?? – zapytał mnie Liam.
- Właśnie nie mogę moje myśli biegają jak oszalałe. – odpowiedziałam podnosząc się na łokciach.
- Znam pewien sposób abyś dobrze zasnęła. – powiedział.
- Jaki ?? – dopytywałam.
- Połóż się na poduszce… - mówił a ja robiłam to co kazał. - .. zamknij oczy. – powiedział a ja je zamknęłam. Poczułam na swoich ustach jego ciepłe wargi a dłonie na gumce od spodenek.  Wiedziałam do czego może dojść jednak nie stawiałam szczególnych oporów. Zdjęłam z niego koszulkę i ujrzałam idealnie umięśniony tors. Przejechałam po nim swoimi zimnymi dłońmi a on cicho pisnął. Zamieniliśmy się rolami i on był pode mną. Kreśliłam różne wzorki na jego ciele kątem oka widziałam jak przygryza dolną wargę łapiąc mnie za pośladki.
- Niezły sposób na lepsze spanie. – powiedziałam całując go. Nie wiem kiedy a pozbawił mnie koszulki. Moja naga pierś stykała się z jego rozpalonym ciałem. Zmiana miejsc i znów byłam na dole. Całował delikatnie moje piersi próbując przy okazji zdjąć spodenki jednak ja go wyprzedziłam i zrobiłam to pierwsza.
- Szybka jesteś. – powiedział podnosząc na mnie wzrok. Chwilę później moje to znaczy jego spodenki leżały na ziemi. W między czasie przykrył nas kołdrą bo zostawiliśmy uchylone okno. Założył gumkę na swojego kumpla, którego rozmiary przyprawiły mnie o rumieńce i spojrzał mi prosto w oczy.
- Wiem, że to twój pierwszy raz dlatego jeśli nie chcesz zrozumiem. – powiedział.
- Liam chcę tego najbardziej na świecie. – odpowiedziałam i pocałowałam go w szyję.
- Kochaj się ze mną Liam. – szepnęłam mu do ucha.
- Jeśli coś będzie nie tak mów od razu. – powiedział a ja przyciągnęłam go do siebie. Fakt bałam się tego cholernie ale nie chciałam dopuścić tej myśli dalej do mojej świadomości.  Pierwszy jego ruch we mnie był dość niezręczny.
- Skarbie wszystko ok. ? – spytał.
- Boje się Li. – odpowiedziałam a on zaczął całować moją szyję. Nagle całe spięcie mnie opuściło i mogłam zacząć cieszyć się pierwszym razem. Kolejne posunięcia sprawiały mi już tylko przyjemność a wisienką na torcie były pocałunki Liama. Nie odrywał się od moich ust ani na chwilę. Kiedy wszedł już po całości z mojego gardła zaczęły wydobywać się pierwsze ciche jęki. Liam cały czas był delikatny pomimo tego, że z czasem przyśpieszał. Nasze pojękiwania łączyły się ze sobą aby za chwilę się urwać topiąc się w pocałunku pełnym pasji i pożądania. Widziałam jak na jego czole zbierają się kropelki potu a z jego ust nie schodził uśmiech. Zamieniliśmy się miejscami i to ja teraz mogłam dowodzić. Z początku nieśmiale bo czułam wzrok Liama na swoim nagim ciele jednak później tylko cieszyłam się tym co robiłam. Widziałam jak na mnie patrzy z jakim szczęściem i pożądaniem. Nawet na chwilę nie pozwolił mi zwolnić rytmu. Nasze ciała drgały w tym samym czasie i to było niesamowite. Wróciliśmy do początku i znów Payne panował nade mną. Poruszał się szybko za każdym razem docierał do mojego czułego punktu.
- Liammm……. – jęknęłam a on nie przestawał. Całował mnie tak jakby zaraz świat miał się skończyć. Moja szyja była wręcz mokra od jego ust a mnie przepełniała coraz większa rozkosz. Położył się na mnie klatką piersiową jednak jego ruchy nadal pozostawały mocne i stanowcze. Słyszałam jak zaczyna cicho jęczeć koło mojego ucha lekko całując mój obojczyk co jeszcze bardziej mnie podniecało. Z tego wszystkiego zatopiłam paznokcie w jego plecach i składałam pocałunki na całej szyi i ramionach, który napinały się z każdy mocniejszym pchnięciem. Zaczęłam ruszać biodrami aby mieć go jeszcze więcej w sobie i powiększyć nasze zbliżenie.
- Liammmmmm….. – krzyknęłam resztką sił a moje ciało wygięło się na tyle ile mogło pod jego ciałem. Fala rozkoszy jak mnie ogarnęła była nie do opisania. Ostatnie pchnięcia i gumka wypełniła się białym płynem. Położył się koło mnie cały zdyszany tak samo jak ja.
- Skarbie to było cudowne. – powiedziałam całując do w jego iście ogniste usta. Przyciągną mnie do siebie tak, że był przytulona do jego torsu. Nie przeszkadzało mi to, że jest cały spocony.
- Mam nadzieje, że się podobało i cię za bardzo nie bolało. – powiedział z troską.
- Było idealnie lepiej tego nie mogłam sobie wyobrazić. – odpowiedziałam całując jego szyję. Wiedziałam jak to uwielbia dlatego nie odrywałam się od niej przez dłuższą chwilę.
- Kocham cię wiesz o tym ? – powiedział kiedy spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki.
- Wiem i  ja ciebie też kocham. – odpowiedziałam po czym przytuliłam się do niego.
Zanim zasnęłam słyszałam jak Liam cicho śpiewa ,, If only you saw what I can see |You'll understand why I want you so desperately |Right now I'm looking at you and I can't believe |You don't kno-o-ow | You don't know, you're beautifu-u-ul!
That's what makes you beautiful!’’

I co sądzicie o tym rozdziale ??  Pisałam go tylko dwie i pół godziny dlatego mogą być gdzieś jakieś niedociągnięcia xD Massive thank you za 12496 wejść i 518 komentarzy ♥♥
KOCHAM KOCHAM WAS <3 Tym razem poproszę 17 komentarzy :D
Moi kochani życzę wam pogodnych świąt wielkanocnych, spędzonych miło z rodzinką <3 Pamiętajcie o tym, że dla mnie jesteście jak moja mała rodzina ♥ Uwielbiam was ;*
Wesołych Świąt misiaczki ♥
 

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 45 ♥


Z jednej strony głupio się czułem kiedy miałem zostać u nich na noc ale z drugiej to bardzo miłe mimo tego, że od czasu kłótni w hotelu ze sobą nie rozmawialiśmy. Kiedy weszliśmy do mieszkania widziałem zadowoloną minę Harrego.
- O jakie piękne kwiatki. – powiedziała Evelyn.
- Tak tutaj są różyczki dla was dziewczyny. – powiedziała Caroline i wręczyła każdej po róży.
- Zgaduję to od Alexa ?? – zapytała Ashley.
- Tak minęłam go na schodach. – odpowiedziała. Widziałem po minie chłopaków, że troszeczkę się wkurzyli. Ja na ich miejscu też bym się zdenerwował gdyby moja dziewczyna dostała kwiatki od jakiegoś kolesia. Powiem szczerze, że ja też czułem się lekko zazdrosny. Kiedy dziewczyny poszły do pokoi szybko podszedłem do chłopaków.
- Ten Alex jest jakiś dziwny. – powiedziałem.
- Dlaczego ? – zapytał Niall.
- Pociągnął mnie z Bara kiedy schodziłem ze schodów. – odpowiedziałem.
- A powiedział coś ? – dopytał Harry.
- Tak tylko Upssss. …. Sory gwiazdeczko. – powiedziałem.
- Dziwny typ na dodatek próbuje się podlizać. – streścił krótko Lou. Każdy wziął prysznic i rozszedł się do pokoi. Zostałem tylko ja i Caroline.
- Proszę chodź nie będziesz spał w salonie. – powiedziała otwierając drzwi od swojego pokoju. Niepewnie położyłem się na drugie połowie łóżka. Przygotowała mi czystą poduszkę i osobną kołdrę. Nie wiem kiedy ale zasnąłem. Rano obudziłem się dość wcześnie ale zauważyłem, że Caroline nie ma tak samo jak jej kołdry i poduszki. Wstałem leniwie spod ciepłej kołdry w spodniach Nialla i swojej koszulce. Spojrzałem na zegarek była 6:45. Delikatnie otworzyłem drzwi od pokoju i wyszedłem na przedpokój. Odnalazłem ją śpiącą na kanapie w salonie. Owinięta w kołdrę bo przez noc temperatura w całym mieszkaniu spadała o kilka stopni. Wziąłem ją delikatnie na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Na szczęście nie obudziła się tylko kiedy miałem ją na rękach wtuliła się we mnie. Położyłem ją ostrożnie na łóżko i przykryłem jej kołdrą. Stwierdziłem, że nie muszę jeszcze wstawać dlatego odpłynąłem w dalszą krainę snu.

*** Niall ***
Zdecydowanie lepiej jest spać w normalnym łóżku niż w łóżku hotelowym. Ale jaka jest różnica ?? Hmmm ….. właściwie to nie wiem ale jakoś tak wygodniej w domu. Obudziłem się koło 10 czyli wszystko w normie. Nie było obok mnie już Katty ale ona zawsze wstawała wcześniej. Zajrzałem do kuchni gdzie większość siedziała przy stole jedząc kanapki i pijąc kawę.
- Piękną mamy pogodę aż mam ochotę gdzieś wyjść na śnieg. – powiedział Lou a ja wyjrzałem przez okno. Napadało tyle śniegu, że spokojnie można by było ulepić całą drużynę piłkarską i jeszcze by zostało.
- To może wyjdziemy dzisiaj i pobawimy się jak za dawnych dobrych czasów ?? – zaproponowałem. Wszyscy potaknęli zgadzając się na mój wspaniały pomysł.
- Tylko ja będę musiał jechać do hotelu się przebrać. – powiedział Liam.
- To zabierz swoje rzeczy z hotelu i może zatrzymasz się u nas. – zaproponowała Evelyn. Spojrzałem na Liama i wiedziałem, że ten pomysł bardzo mu się spodobał.
- Jeśli nie macie nic przeciwko to z miłą chęcią zamiejscowię się u was. – odpowiedział zadowolony. Nie minęło 5 minut a już go nie było. Dokończyliśmy śniadanie i oczekiwaliśmy na powrót Liama. Poszliśmy ubrać na siebie jak najwięcej warstw aby nie zmarznąć. Plac za budynkiem był ogromny więc mieliśmy dużo miejsca do zabawy. Kiedy wrócił Payne zaczęliśmy zimowe szaleństwo. Z uwagi na stan Eleanor podzieliliśmy się na dwie drużyny facecie kontra kobiety. Ze śniegu ulepiliśmy dwie ogromne ścianki za którą schowała się El a za drugą Lou bo przecież szanse musiały być wyrównane. Obydwoje przygotowywali nam amunicje jednak żadne z nas nie mogło w nich rzucać. Zaczęła się pierwsza śnieżna bitwa. Śnieżki latały jak oszalałe a każdy z nas dostał kilkanaście razy w ramię, plecy a nawet pośladki. Mieliśmy przy tym dużo frajdy i cały ogrom śmiechu. Kiedy już znudziło się nam rzucanie urządziliśmy sobie zimowe zapasy. Zayn nacierał Evelyn a Ashley Harrego jednym słowem śnieg latał w różne miejsca. Byłem dość blisko ,,schronu’’ Eleanor kiedy usłyszałem męski głos.
- Witaj El.
- Cześć Alex. – odpowiedziała a ja uświadomiłem sobie, że to od niego dostały wczoraj kwiaty. Porozmawiali chwilę ale nie słyszałem o czym bo akurat rzuciła się na mnie Katty ze śnieżką w ręku i świeżo nałożoną szminką na ustach.
- Carola chodź na chwilę Alex chce z tobą pogadać. – krzyknęła El. Pozbierała się spod ogromnej masy śniegu i podeszła do niego. Zaciekawiony usiadłem koło Eleanor i przyglądałem się sytuacji.
- Muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. – powiedział do niej Alex. Zbliżył się do niej i ją pocałował na naszych oczach. Wszyscy zaciekawili się tą sytuacją i spoglądali w ich stronę.

**** Eleanor***
Zachowanie Alexa zaszokowało mnie totalnie ale Caroline w miarę szybko odsunęła się od niego.
- Co ty wyprawiasz ?? – zapytała zdziwiona.
- Chcę ci pokazać co do ciebie czuję. – powiedział łapiąc ją za dłoń jedna ona szybką ją wyrwała z jego uścisku. Automatycznie spojrzałam w stronę Liama. Siedział na śniegu lepiąc kulkę nienaturalnych rozmiarów.
- Ale wiesz co chcę ci coś wyjaśnić. Ja do ciebie nic nie czuję Alex jesteś moim znajomym. Przepraszam. – powiedziała a Li siedział już koło mnie.
- Przecież przed twoim wylotem do NY dawałaś mi jakieś sygnały….
- Źle to odebrałeś. – powiedziała krótko.
- Przed wyjazdem dawałaś się przytulić i objąć a teraz co ?? – powiedział zbulwersowany.
- Nie czuje nic do ciebie bo kocham kogoś innego.. – odpowiedziała a ja wiedziała z resztą tak jak reszta, że chodzi jej o Liama.
- Taaa ….  z pewnością poleciałaś do NY do tej gwiazdeczki i nagle zmieniasz zdanie. – mówił wściekły Alex a Li był już za plecami Caroline.
- O co ci chodzi ??- dopytywała.
- No tak najpierw żalisz mi się na swój ciężki los potem pozwalasz zbliżyć się do siebie a teraz wszystkiego się wypierasz.
- Alex zrozum między nami nic nie było… - próbowała sprowadzić go na ziemię.
- Poleciałaś za tą gwiazdeczką za pewne dałaś mu dupy a mnie teraz odtrącasz. – krzyknął a Liam o mało go nie uderzył jednak Carola go powstrzymała.
- Jak śmiesz mówić takie coś ?? – krzyknęła po czym uderzyła go w twarz.
- Zachowujesz się jak dziwka !!! – wrzasnął a nam ręce opadły. Wszyscy patrzyliśmy na to z niedowierzaniem. Alex z pozoru ułożony i wykształcony facet wyzwał dziewczynę, którą zna od miesiąca od dziwki.
- Jak ty ją nazwałeś ?? – zapytał zaszokowany i zdenerwowany Liam.
- Nazwałem ją puszczalską szmatą. – odpowiedział z zimną krwią. Zastanawiałam się co dalej się wydarzy jednak nie musiałam długo czekać.
- Caroline a pamiętasz jak prawie się kochaliśmy ?? – ciągnął dalej a moja szczęka była wywieszona ponad ziemie.
- Nie zmyślaj !!!! Nie poszłam z tobą do łóżka !!!! – krzyknęła. Liam zmieszany nie wiedział co ze sobą zrobić więc usiadł obok mnie.
- Może nie poszłaś ale było blisko. – odpowiedział drwiąc z Caroline.
- Dlaczego mi to robisz ?? – zapytała łamiącym się głosem.
- Skoro mnie odrzucasz chcę abyś i ty nie zaznała nigdy prawdziwej miłości skarbie. – mówił gładząc jej policzek. Podeszła do Caroline i spojrzałam na nią była bliska płaczu.
- Moi drodzy przedstawiam wam waszą przyjaciółkę szmatę !!! Najpierw przystawia się do tej gwiazdeczki, później do kilku chłopaków ze szkoły a na końcu do mnie. – mówił wskazując na nią palcem.
- NIENAWIDZĘ CIĘ ALEX !!! – krzyknęła a ja ją przytuliłam.
- A ja cię kocham dziwne co nie ?? – zapytał śmiejąc się.
- Wiesz co jeśli powiedziałeś to co chciałeś to odejdź. – powiedziałam.
- Eleanor skarbie nie wtrącaj się. – odpowiedział spokojnie. – Tobie  Lou radzę ci po narodzinach dziecka zrobić test na ojcostwo. – krzyknął a Louis w mgnieniu oka znalazł się obok.
- Sugerujesz coś ?? – zapytał wkurzony.
- Powiem wam tyle, że podczas waszej nieobecności mogło się wiele wydarzyć. – powiedział Alex po czym dostał od Louisa w twarzy.
- Nie waż się tak mówić o mojej narzeczonej i przyjaciółkach. – po słowach Lou chłopcy stali już przede mną aby mnie zasłonić.
- Mówię wam zastanówcie się z kim jesteście zwłaszcza ty Liam. – powiedział stając na wprost niego.
- Odejdź. – wtrąciła Caroline, która stała koło Harrego.
- Nie bo jeszcze nie skończyłem.- odpowiedział i znów pocałował Carolę tylko tym razem bardziej brutalnie co dłoń miał zaciśniętą na jej twarzy. Interweniował Zayn i Niall odciągając go od niej.
- ZOSTAW MNIE W SPOKOJU ŚMIECIU !!!!!!! – krzyczała Caroline, którą trzymał Liam. Po jej minie było widać, że ma ochotę go zabić. Szarpała się i kręciła aby uwolnić się z jego uścisku jednak on jej na to nie pozwolił i trzymał ją bardzo mocno.
- Jeśli nie chcesz mieć problemów to odejdź albo porozmawiamy inaczej. – powiedział Harry do Alexa.
- Jesteście siebie warci. – powiedział plując nam pod nogi po czym odszedł. Cały urok zabawy na śniegu prysł jak bańka mydlana. Caroline długo szarpała się z Liamem, który cały czas tulił ją do siebie mimo tego, że biła go po klatce piersiowej. Po 10 minutach stała już spokojnie wtulona w Payne’a.
- Jaki frajer z niego. – powiedział Niall kiedy wróciliśmy do domu. Ściągnęliśmy z siebie mokre rzeczy i wszyscy opatuleni w koce siedzieliśmy w salonie.
- Wiecie co na początku znajomości nie sądziłam, że takie z niego ziółko. – powiedziała Evelyn.
- Nikt tego się nie spodziewał. – wtrąciła Katty.
- Przepraszam, że zapytał Caroline bo to dość prywatna sprawa ale czy to prawda, że prawie trafiłaś z nim do łóżka ?? – zapytał Harry a ja wiedziałam, że to nie jest odpowiednie pytanie na ten moment.
- Co Hazza po jego słowach w twoich oczach jestem już dziwką ? ?? – krzyknęła ze łzami w oczach po czym pobiegła do pokoju.
- Harry debilu. – skomentował krótko Zayn.
- No Sory ale chciałem wiedzieć. – próbował się wybronić.
- I co by ci to dało gdybyś się dowiedział ? – zapytałam a on tylko wzruszył ramionami. Trochę gorzej się poczułam dlatego pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam spać. W nocy obudził mnie okropnie silny ból brzucha. Wyszła z pokoju gdzie udałam się do łazienki po jakieś tabletki. W łazience była akurat Caroline.
- Czemu nie śpisz ??  - zapytała.
- Cholernie boli mnie brzuch. – odpowiedziałam po czym padłam na kolana bo ból był nie do zniesienia.
- El co się dzieje ?? – spytała próbując podnieść mnie z podłogi.
- Boli. … ałć…. – powiedziałam przez łzy. Spojrzałam na swoje spodnie na których pojawiła się krew.
- Nie tylko nie to !! Usiądź ja idę po Louisa. – powiedziała zdenerwowana i wybiegła z łazienki. Po chwili wróciła z Louisem jednak więcej nic nie pamiętam bo straciłam przytomność.

***Evelyn***
Rano obudził mnie hałas dobiegający z kuchni. Leniwie podniosłam się z łóżka i zmierzałam w stronę kuchni. Ujrzałam Caroline przygotowującą kawę w kubkach termicznych.
- Cześć co ty taka wściekła od rana ?? – zapytałam siadając na krześle.
- Eleanor jest w szpitalu. – odpowiedziała zamykając kubki.
- Co jej się stało ?? – zapytałam.
- Jeszcze nie wiedzą w nocy robili jej wszystkie badania. Jadę do nich i jak czegoś się dowiem to będę dzwonić. Na razie. – powiedziała zapinając płaszcz. Siedziałam zmieszana w kuchni dopóki nie przyszły dziewczyny.
- Hej a czy coś się stało bo wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha. – powiedziała uśmiechnięta Ashley.
- El jest w szpitalu a Carola właśnie do niej pojechała. – odpowiedziałam. Chłopcy wstali pół godziny później i im również musiałam powiedzieć czego się dowiedziałam. Czekaliśmy na jakiekolwiek wieści jednak telefon cały czas milczał. Około 16 otworzyły się drzwi od mieszkania i zobaczyliśmy Carolę z Louisem.
- I co z nią ?? – zapytaliśmy kiedy podeszli bliżej.
- Była bliska poronienia. – powiedziała smutno Caroline a ja poczułam napływające łzy do oczu.
- Zbyt duża ilość stresu doprowadziła do krwotoku jednak lekarze zrobili wszystko co mogli i na szczęści nie straciliśmy dziecka. – odpowiedział z uśmiechem Louis. Strasznie się ucieszyliśmy słysząc tą wiadomość.
- Spaliście ?? – zapytał Niall.
- Spałem dopóki Carola mnie nie obudziła koło 2:30. – powiedział zmęczony Lou.
- Ja pojechałam z nimi do szpitala ale wróciłam jednak nic nie spałam. –odpowiedziała.
- To teraz grzecznie się podnieście i idźcie spać. – powiedziałam wyganiając ich do pokoi.

*****9 dni później********
Dzisiaj mamy 13 grudnia czyli jutro wracamy do Polski. Strasznie się cieszę bo w końcu będziemy mogły spotkać się z rodzinami. Eleanor po woli dochodzi do siebie. Lekarze kazali jej dużo odpoczywać więc nie pojedzie z nami do Polski tylko od razu do domu. Rano spakowałam walizki i z niecierpliwością czekałam na następny dzień. Weszłam na twittera bo od dłuższego czasu go zaniedbywałam. Zobaczyłam wiele wpisów abym zrobiła twitcama. Stwierdziłam, że tak nie mam nic do roboty więc zaczęłam rozsyłać wszystkim mój link. Długo mi zajęło zanim pojawiłam się na wizji bo strasznie dużo osób weszło przede mną.
- Co robisz ?? – zapytał Liam wchodząc do pokoju z kubkiem jakiegoś ciepłego napoju.
- A urządzam twitcama… może się przyłączysz ?? – spytałam.
- Jasne. – odpowiedział uradowany. Kiedy już odpaliła mi się kamerka przywitałam się ze wszystkimi, poopowiadałam im troszeczkę o tym co się działo, potem zaprosiłam Liama do konwersacji i momentalnie czat z polskimi pytaniami przerodził się w czat z angielskimi pytaniami. Uśmiałam się ponad wszystkie czasy i znów poczułam się tak jak na samym początku znajomości z Liamem.
- Czy możecie coś nam zaśpiewać ?? – przeczytał Liam a ja spojrzałam w jego stronę po czym zaczęłam nucić I wish. Po zakończeniu czat stał chwilę bez ruchu a po chwili ruszyła lawina komplementów. Cały twitcama trwał ponad 2 godziny. Nim się obejrzałam była 22:30.
- Mam nadzieje, że pokażesz mi chociaż kawałek Polski. – powiedział do mnie Liam.
- Z pewnością ci pokaże…. – odpowiedziałam i położyłam się spać.



Yep 45 rozdział :D z góry przepraszam za wulgaryzmy ale inaczej się nie dało ;) Dziękuje bardzo bardzo za 12155 wejść i 501 komentarzy ♥♥ Przepraszam ale końcówki zawsze mi nie wychodzą ;c Czy mówiłam już, że was kocham ??
I LOVE YOU EVERYONE ♥ Podajcie swoje twittery a będziecie na bierząco informowani co się dzieje na blogu ♥ może tym razem 16 komentarzy i nowy ?? ;) 

poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 44 ♥


Patrzyłam w jego przestraszone oczy.
- Muszę ci coś powiedzieć…. – powiedzieliśmy równo. Niezręczna cisza zapanowała w pokoju.
- Mów pierwsza… - powiedział. Ogarnęłam rozbiegane myśli, wzięłam głęboki oddech.
- Wiem, że widziałeś tego smsa od Alexa…
- Przepraszam nie powinienem...- wtrącił opuszczając głowę.
- Nie o to mi chodzi w tym momencie. – powiedziałam a Liam stanął koło drzwi. – Liam ja nic nie czuję do Alexa rozumiesz ??? To tylko mój znajomy.. – powiedziałam zbliżając się do niego.
- Ale po co mi to mówisz ?? – zapytał dziwnym tonem.
- Bo czuję dziwną atmosferę między nami dlatego chce być szczera względem ciebie….. – krzyknęłam.
- Dziwna atmosfera no co ty nie powiesz …. – również krzyknął.
- Nie o tym chciałam z tobą porozmawiać Liam…. – powiedziałam już spokojnie.
- Ale nie chce już teraz gadać…. – odpowiedział i wyszedł. Wybiegłam za nim na korytarz. Stanęłam na środku naprzeciwko otwartych drzwi. Nabrałam powietrza w płuca.
- Liam proszę cię stój !!! – krzyknęłam a on się zatrzymał jednak nie odwrócił się do mnie.
- Chciałam ci powiedzieć bardzo ważną rzecz ale ty nie chcesz mnie słuchać !!!!!!!!!! Trudno powiem ci to tutaj tak, że każdy będzie mógł to usłyszeć!!! – krzyczałam dalej a w między czasie słyszałam jak ktoś podchodzi do drzwi od pokojów chłopaków.
- Wiesz co Liam KOCHAM CIĘ IDIOTO !!!!!!!! Zrozum to Alex jest dla mnie nikim !!!!! Ale najwyraźniej tego nie rozumiesz. – krzyknęłam resztą sił po czym poszłam do windy i zjechałam na sam dół. Wybiegłam czym prędzej z hotelu i poszłam tam gdzie poniosły mnie nogi. Znów uciekałam, po raz kolejny nie wytrzymałam… Usiadłam na jednej z pierwszych ławek w parku. Schowałam twarz w dłonie i dałam upust emocją. Zastanawiałam się po co on mnie całował ?? Przecież dobrze wiedział, że w taki sposób daje mi cholerną nadzieję.. Patrzyłam na ludzi przechodzących nieopodal różnica ogromna. W Berlinie pierwszy przechodni podszedł by do ciebie i zapytał czy coś się stało a tutaj jesteś niewidzialny. Każdy żyje swoim życiem, każdy ma własne kłopoty  to po co mu inne problemy. Otarłam łzy i poszłam dalej. Mój pech nie zakończył się jeszcze. Jakieś 150 metrów dalej spotkałam Danielle z Craigiem.
- Czyżby kłopoty w raju ?? – zapytała ironicznie po czym zaczęła się śmiać.
- Zamknij w końcu tą swoją nie wyparzoną jadaczkę !!!! – krzyknęłam.
- O jaka agresywna się stała…. Widzisz kochanie co wyrośnie z takiej smarkuli. – powiedziała jednak ja już byłam kilka kroków od nich. Świat zawalił mi się kompletnie. Wiedziałam, że nie mogę wrócić teraz do hotelu bo nie chce z nim rozmawiać. Spojrzałam na zegarek była 13. Jeśli dobrze policzyłam to za 4 godziny jadą już na halę na próbę generalną. Stwierdziłam, że przez następne godziny muszę być niedostępna.

***Katty***
Słyszałam wszystko co powiedziała Caroline. Spojrzałam na Nialla a on z szeroko otwartymi oczami stał obok mnie.
- Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy tak szybko. – powiedział kiedy wszystko na korytarzu ucichło.
- Pójdę zobaczyć co się stało. – powiedziałam i chwyciłam za klamkę jednak poczułam jak Niall łapie mnie za dłoń.
- Nie wtrącaj się w ich sprawy. – powiedział patrząc na mnie przenikliwie.
- Ja się wcale nie wtrącam. – odpowiedziałam.
- Jak to nie ?? Gdy coś się stanie między nimi ty od razu lecisz do nich. – powiedział z lekkim zdenerwowaniem.
- Może interweniuje bo to moja przyjaciółka ?? – odpowiedziałam pytaniem.
- Daj im trochę wolności. Zachowujesz się jakbyś była ich matką !! – wtrącił podniesionym głosem.
- Po pierwsze nie podnoś na mnie głosu a po drugie przecież wiesz co ona przeszła… - powiedziałam również wyższym głosem.
- To przez co przeszła nie uprawnia cię do ciągłe wchodzenie z butami w ich życie…. – krzyknął tym razem.
- Niall !!! Nie mów tak ja jej pomagam bo chcę !!!!! – krzyknęłam w odpowiedzi.
- Nie zapominaj, że też masz swoje życie i mnie !!!!!
- Mam ciebie ale i przyjaciół….
- Nie wtrącaj się w ich życie a będzie dobrze. – powiedział.
- Tak i mam może pozwolić aby moja przyjaciółka odebrała sobie życie lub zrobiła sobie krzywdę bo ty tak chcesz ???
- Zakończymy tą rozmowę bo ona do niczego nie prowadzi….
- Wyjdź !!! – krzyknęłam. – Nie chcę abyś mówił mi co mam robić. – dokończyłam a Niall wyszedł z pokoju. Usiadłam na łóżku…. Szlak pierwsza poważna kłótnia ale przecież nie ma ideałów. Zastanawiałam się o co mi się pokłóciliśmy.. praktycznie o błahostkę. Siedziałam na łóżku dopóki do pokoju nie wrócił Niall. Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem.
- Niall przepraszam… - powiedziałam cicho. On po chwili znalazł się obok  i przytulił się do mnie.
- Już cicho było minęło. – powiedział całując w czoło.
- Postaram się nie wtrącać w nie swoje sprawy. – odpowiedziałam i dałam mu buziaka. Dochodziła 14:30 więc zeszliśmy na dół na obiad. Wszyscy jedliśmy w dość cichej atmosferze kiedy pierwszy podniósł się Liam.
- Przepraszam was za to co na pewno usłyszeliście z korytarza. – powiedział po czym wrócił na swoje miejsce. Spojrzałam na niego a on wtopił swoje spojrzenie w talerz.
- Gdzie jest Carola ??- zapytał Harry.
- Nie mam pojęcia… - odpowiedział Li. – Zabrała telefon, słuchawki i wyszła. – dopowiedział po czym zaczął jeździć widelce po talerzu. Chciałam mu powiedzieć wszystko co na ten temat myślę ale gdybym to zrobiła wyszła by z tego niezła plątanina.
- Czegoś tutaj nie rozumiem.. – wtrącił Zayn.
- Jak mogłeś pozwolić jej uciec kiedy ona powiedziała, że cię kocha ?? – dokończył za niego Lou. – Przecież sam mi powiedziałeś, że się w niej zakochujesz. – rzekł dodatkowo. Po minie Liama było widać, że to wszystko go przerasta. Odłożyliśmy naczynia i wróciliśmy do pokoi. Cały obiad zajął nam godzinę więc do koncertu zostało półtorej godziny. ……………….
Chłopcy właśnie pojechali na ostatnią próbę a ja nie wytrzymałam i napisałam smsa do Caroline. Nie czekałam długo na odpowiedz bo po chwili ktoś zapukał do drzwi pokoju. Otworzyłam i zobaczyłam Carolę z rozmazanym makijażem. Wpuściłam ją do środka a ona zajęła miejsce przy stoliku.
- Gdzie ty byłaś ??- zapytałam.
- Zwiedziłam sobie troszeczkę NY. – odpowiedziała.
- Idziesz na koncert ??
- Nie zostaje w hotelu. – odpowiedziała po czym wyszła. Pobiegłam do pokoju Evelyn i tam zaczęłyśmy przygotowywać się do wyjścia.  Ubrałyśmy obcisłe sukienki, niezbyt wysokie szpilki, włosy lekko nakręciłyśmy i mogłyśmy iść. Zajrzałam jeszcze do pokoju Caroline. Siedziała na łóżku w szarym, ogromnym dresie.
- Na pewno zostajesz ?? – zapytałam.
- Tak miłej zabawy. – odpowiedziała. Ruszyłyśmy do taksówki, która zawiozła nas pod samą halę.

***Ashley***
Koncert był niesamowity. Tłum ludzi, świetna scena i wspaniała atmosfera. Nie chciałam aby on się kończył bo w pewnym sensie spełniłam swoje marzenie – byłam na koncercie mojego ukochanego zespołu. Miałyśmy miejsca w sektorze VIP więc widok był nie z tej ziemi. Po zakończeniu dostałyśmy zaproszenie na after party. Udałyśmy się za kulisy gdzie pocałunkami i uściskami pogratulowałyśmy chłopakom za wspaniały występ.
- To co teraz na imprezkę ??- zapytał z uśmiechem Harry.
- Z chęcią ale chciałbym się przebrać a co najważniejsze wykąpać. – powiedział Louis. Czym prędzej wróciliśmy do hotelu gdzie w mgnieniu oka się odświeżyliśmy i wróciliśmy na imprezę. Louis razem z Eleanor starali się oszczędzać za to Liam szalał jak nigdy. Tańczył co chwilę z inną dziewczyną… Wypiłam kilka drinków oraz kilka toastów i nawet nie wiem kiedy a urwał mi się filmik…
Rano obudziłam się dość skołowana kiedy zobaczyłam, że jestem w łóżku obok Harrego. Rozejrzałam się i to był nasz pokój hotelowy. Odetchnęłam z ulgą ale moja luka w pamięci nadal dawała mi dużo do myślenia. Poszłam do łazienki i kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze myślałam, że dostanę zawału. Ogarnęłam się w miarę szybko i poszłam zobaczyć co słychać u reszty. Lou i El jak nowo narodzeni bo Eleanor nie piła a Louis ograniczył się do minimum. Katty i Niall spali tak samo Zayn i Evelyn. Zajrzałam do Liama jednak on już siedział na łóżku przecierając oczy.
- Cześć i jak tam kac morderca ?? – zapytałam.
- Yhymm… - przytaknął głową.
- A pamiętasz co się działo ?? – spytałam siadając obok niego i wtedy zauważyłam szminkę na jego ustach.
- Kilka rzeczy pamiętam…..
- A to, że całowałeś się z jakąś klientką ?? – spytałam podając mu lusterko. Spojrzał z niedowierzaniem w swoje odbicie. Otarł szybko dłonią wargi i spojrzał na mnie przepitym wzrokiem.
- Tak na marginesie gdzie są rzeczy Caroline?? – zapytałam.
- Nie mam pojęcia. – odpowiedział a ja spojrzałam na wyświetlacz telefonu. ,,Jestem w pokoju 333’’ sms od Caroline.
- Jest w hotelu. – powiedziałam. On najwyraźniej miał dość i położył się na łóżko.
- Ciekawe czy widziała mnie w takim stanie. – zapytał jakby sam siebie.
- Dlaczego się pokłóciliście ???
- Zaczęła mi tłumaczyć, że Alex nic dla niej nie znaczy a mną targały już nerwy ale nie z tego powodu tylko ze zbliżającego się koncertu. Powiedziałem jej, że nie chce mi się już rozmawiać i wszedłem. Z resztą dalszą część słyszałaś.
- Dlaczego nie zareagowałeś ? – dopytywałam.
- Zamurowało mnie, nie mogłem nic z siebie wydusić. – powiedział.
- A gdybyś mógł jej odpowiedzieć co byś powiedział ??
- Że też ją kocham ale boje się na nowo tego uczucia……… - odpowiedział a mnie tym razem zatkało.
- Może nie wszystko stracone…. pokój numer 333. – powiedziałam po czym opuściłam jego pokój. Wróciłam do siebie i zobaczyłam, że mój słodziak już nie śpi.
- Cześć kochanie. – powiedział kiedy pojawiłam się w drzwiach.
- O cześć już wstałeś ? – zapytałam całując go w policzek.
- Tak a to przez tą suchość w ustach… nie lubię poranków po dobrej imprezie. – powiedział uśmiechając się biorą kolejny łyk wody. Reszta poranka zleciała nam na popijaniu wody i wspominaniu zeszłego wieczora. Przy obiedzie pojawił się Simon.
- Słuchajcie jutro wieczorem wracamy do Berlina. – powiedział.
- O super w końcu będę mogła się wyspać w swoim łóżku. – powiedziała Evelyn.
- Tak i panowie 14 grudnia jedziemy do Polski. – po jego słowach wszyscy rozpromienieliśmy. Pogadał z nami jak zwykle przez chwilę i zniknął. Od wczorajszego wyjścia na koncert nie widziałam Caroline co było dość dziwne. Zajrzałam pod wskazany przez nią numer pokoju. Faktycznie była tam akurat spała. Podeszłam do niej lekko ją pukając.
- Ash nie strasz mnie. – powiedziała ledwo przytomna.
- Wszystko ok. ?  Od wczoraj się nie pokazujesz. – powiedziałam.
- Chcę jak najszybciej przespać ten wyjazd do NY. – odpowiedziała.
- Pociesze cię, że jutro wieczorem wracamy do Berlina. – powiedziałam i wyszłam.
Następnego dnia wieczorem zbieraliśmy się wszyscy do taksówek które miały odwieść nas na lotnisko. Zadowoleni, że wylatujemy wsiedliśmy do samolotu.

***Harry***
Samolot z NY mieliśmy około godziny 21 czyli jeśli dobrze liczę o godzinie 6 byliśmy już w Berlinie.
- To kto idzie ze mną zakwaterować się do hotelu ?? – zapytał Simon i jedynie Liam poszedł z nim. Może mi się zdaje ale z dnia na dzień sytuacja między Li a Caroline jest coraz gorsza.
- Chłopaki wpadnę rano. – powiedział do nas Liam kiedy zabierał swój bagaż. Pojechaliśmy do mieszkania dziewczyn i troszeczkę się różniło od tego mieszkanka co wcześniej. Dodały wiele więcej ozdób, różnych świec czy mały doniczkowych roślinek. Typowe, kobiece mieszkanie. Zmęczony nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Rano obudziłem się w salonie a dziewczyny się ze mnie śmiały.
- Co ja tutaj robię ?? – zapytałem.
- Byłeś zbyt zmęczony aby dojść do pokoju. – odpowiedziała mi uśmiechnięta Eleanor.
- Jej … ale na szczęścia macie wygodną kanapę. – powiedziałem przeczesując włosy. Był 5 grudnia więc wyjrzałem przez okno w kuchni zaczął prószyć lekki śnieg. Uwielbiam zimę ale tylko do sylwestra. Dziwne co nie ale stwierdzam, że później śnieg już nie jest potrzebny. Dziewczyny od rana sprzątały w mieszkaniu chociaż nie były w nim tylko 4 dni. Razem z chłopcami zasiedliśmy w salonie, z którego mieliśmy bezpośredni widok na kuchnię i malutką jadalnie. Katty, Evelyn i Caroline przygotowywały najwyraźniej obiad a Eleanor z Ashley latały po całym mieszkaniu ze ściereczkami do kurzu lub mokrymi szmatami.
- A wam tak nie za dobrze siedzicie sobie i nic nie robicie. – zwróciła się do nas Katty.
- Wiesz skarbie, że ja nie mogę zbliżać się do kuchni. – odpowiedział jej Niall podnosząc ręce w górę w ramach bezsilności. Siedzieliśmy aż do obiadu i szczerze mówiąc brakowało mi takiego błogiego lenistwa. Przy obiedzie porozmawialiśmy o występie na MSG. Poczułem wibracje telefonu i zobaczyłem smsa od Liama ,, Cześć Hazz. Zapytaj dziewczyn czy mogę wpaść :)’’
- Dziewczynki Li pyta się czy może wpaść. – powiedziałem.
- Jasne jak chce to zapraszamy. – wyrwała Ashley. Odpisałem mu szybciutko na smsa i wróciłem do rozmowy.
- Panowie niestety musimy was na razie wyprosić z salonu. – powiedziała Caroline.
- A to niby dlaczego ?? – zapytał Lou.
- Musimy poćwiczyć piosenkę. – odpowiedziała mu Evelyn.
- My z chęcią posłuchamy. – powiedział Lou.
- Do pokoju !! – powiedziała Eleanor. Wszyscy grzecznie wstaliśmy i poszliśmy do pokoju Ashley. Dźwięki, które dobiegały z salonu były niesamowite. Wybrały świetną piosenkę i mają cudowne głosy. Po którejś próbie z rządu do pokoju wszedł Liam.
- Witam panów. – powiedział.
- Cześć Li siadaj. – odpowiedziałem.
- Co zamknęły was tutaj ?? – spytał żartem.
- No tak ale to co słyszymy wszystko nam rekompensuje. – powiedział Niall. Po godzinie mogliśmy już wyjść.
- Świetnie wam to wyszło. – wypalił Zayn. Dziewczyny automatycznie zrobiły się czerwone.
- Może obejrzymy coś ?? – zaproponowałem. Odnalazłem jakieś fajne filmy i jak wcześniej usiedliśmy razem oglądając komedię. W połowie ktoś zapukał do drzwi jak to się okazało to sąsiadka, która oddała dziewczynom klucze od domu. Seans trwał około 3 godziny. Skończyliśmy oglądać o 21:30 a kiedy wyjrzałem przez okno zamarłem. Tyle śniegu napadało w tak krótkim czasie. Chłopcy widząc, że stoję w bezruchu podeszli do mnie i również zaniemówili.
- Wiecie co dzięki za miłe popołudnie będę się już zbierał. – powiedział Liam ubierając buty.
- Pozwolisz mu wyjść w taką pogodę ?? Do hotelu jest kawałek drogi. – powiedziałem Caroline na ucho.
***Liam**
Zanim wyszedłem z mieszkania pożegnałem się prawie ze wszystkimi. Caroline stała odwrócona do mnie tyłem więc nie podchodziłem. Kiedy schodziłem z pierwszych schodów minął mnie dość dziwny koleś z czterema różami i bukietem kwiatów osobno. Usłyszałem jak drzwi od mieszkania dziewczyn się otwierają.
- Liam zaczekaj… - usłyszałem głos Caroli. Odwróciłem się a ten typ stał już koło niej. Przypatrywałem się sytuacji.
- O cześć Alex. – powiedziała do niego. Czyli to jest ten cały Alex… on niby ma 20 lat a wygląda na 15.
- Hej Caroline, stęskniłem się za tobą. – powiedział po czym przytulił się do niej. – Proszę tutaj kwiatki dla dziewczyn i bukiet dla ciebie. – mówiąc to robił takie maślane oczka.
- Dziękuje bardzo. – odpowiedziała a ja już miałem dość więc schodziłem niżej. Chwilę później słyszałem jak ktoś schodzi za mną. Poczułem uderzenie w ramię.
- Co ty robisz ?? – zapytałem.
- Upsss….. Sory gwiazdeczko. – odpowiedział po czym zbiegł na dół. Zagotowało się we mnie i znów ktoś szedł za mną.
- Liam chodź do nas przecież nie będziesz wracał w taką pogodę do hotelu. – usłyszałem ciepły głos Caroline. Stała na pół piętrze z kwiatami w dłoniach. Fakt nie chciałem wracać do hotelu w taką zamieć.
- Dzięki wielkie. – odpowiedziałem.


Mimo wszystko proszę 44 rozdział ♥ postanowiłam się nie poddawać i będę nadal pisać dla was Kochani ♥♥ Uwielbiam was najbardziej pod słońcem ♥ Dajecie mi radość z tego, że to czytacie ♥♥♥ Ogromne dzięki za 11818 wejść i 483 komentarze <3
15 komentarzy i następny :):) I love you Everyone ♥♥
 

sobota, 23 marca 2013

Muszę wam coś wyznać .........

Nie obawiajcie się tak prędko nie zakończę tego bloga możecie być spokojni ale muszę powiedzieć wam co mnie dręczy. Wydaje mi się, że coraz mnie osób czyta moje bazgroły, coraz rzadziej ktoś komentuje dlatego z takimi dużymi odstępami czasu dodaje nowe rozdziały…..
Zastanawiam się czy czasy świetności All You Need Is Love właśnie minęły …. Uświadamiam was, że widzę wszystkie te wspaniałe komentarze <3 i jestem wam ogromnie wdzięczna za każde miłe słowo… Ale proszę powiedzcie mi jako czytelnicy jak wy widzicie tą sprawę ….. Boje się, że któregoś dnia już nikt nie będzie czytał moich bzdur …… PROSZĘ NAPISZCIE CO O TYM SĄDZICIE BO ODCHODZĘ OD ZMYSŁÓW :C
 
 kocham was wszystkich kochani ♥♥♥♥ 

czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 43 ♥


**Louis**
Dowiedziałem się, że będę ojcem. To jest najwspanialszy dzień w moim życiu.
- A jak się czujesz skarbie wszystko w porządku ?? – zapytałem Eleanor kiedy powiedziała mi o ciąży.
- Lou kochanie dopiero drugi miesiąc jeszcze nawet tego nie odczuwam. – powiedziała uspokajając mnie.
- Bo wiesz gdyby coś się działo masz mi od razu mówić. – powiedziałem przytulając ją.
- Oczywiście tatusiu. – odpowiedziała. Zeszliśmy na dół i o wszystkim powiedziałem chłopakom. Ogromnie się ucieszyli ale ja cieszę się, że nie było w pobliżu Simona bo nie wiadomo jakby on zareagował. W końcu ciąża i dziecko to dość poważna sprawa. Do mnie jeszcze nie dotarło, że za 7 miesięcy będę ojcem. Wszyscy uśmiechali się serdecznie a ja wyliczyłem, że nasze maleństwo urodzi się gdzieś w czerwcu więc najprawdopodobniej będziemy mieć wtedy wolne.
- Co teraz ciekawe która z nas będzie mamą chrzestną. – powiedziała Katty a wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Zdałem sobie sprawę, że chcę aby dziecko nosiło moje nazwisko więc przed porodem pragnę oświadczyć się Eleanor. Odciągnęłam na chwilę Liama na bok.
- Słuchaj stary mam pytanie czy ktoś widział ten pierścionek dla Danielle ?? – zapytałem.
- No nie oprócz Caroline to nie a czemu pytasz ??
- Mam zamiar oświadczyć się El. – powiedziałem.
- O wspaniale …. trzymaj może ci się przyda. – odpowiedział dając mi czerwone pudełeczko.
- Czy ty go miałeś cały czas przy sobie ??
- Nie po prostu miałem go w tej bluzie i go nie wyjąłem. – odpowiedział uśmiechając się.
- Co chcesz za niego ?? – zapytałem.
- Chcę dobrej zabawy na waszym weselu. – powiedział.
- Wielkie dzięki Daddy. – odpowiedziałem i wróciliśmy do reszty. Podeszliśmy do stolika kiedy dziewczyny były w połowie rozmowy.
- Carola a co słychać u Alexa ?? – zapytała Eleanor.
- Wszystko ok. – odpowiedziała Caroline. Spojrzałem pytająco na Liama jednak on też nie wiedział o co chodzi. 10 minut później przyszedł Simon.
- Posłuchajcie panowie idziemy za półgodzinki na próbę na halę główną a wieczór będziecie mieć wolny.- powiedział a ja już wiedziałem jak zagospodaruje ten czas. Rozeszliśmy się do pokoi gdzie wziąłem szybki prysznic.
- El skarbie powiedz mi o jakiego Alexa chodzi. – zapytałem szykując się do wyjścia.
- On wprowadził się kilka dni po nas piętro niżej. Nawet przystojny…. ma podajże 20 lat i jest fotografem, najwyraźniej Caroline wpadła mu w oko. – powiedziała. Zaszokowany informacją wiedziałem, że muszę to powiedzieć Liamowi. Pojechaliśmy na halę na próbę prawie generalną. Podczas jednej z przerw złapałem na chwilę Liama.
- Wiem kim jest Alex. – powiedziałem.
- Kto to ? – zapytał zniecierpliwiony.
- Nowy sąsiad, któremu prawdopodobnie podoba się Carola. – powiedziałem.
- Nie no kur*** !!! – krzyknął.
- Li co się dzieje ?? – zapytałem próbując go uspokoić.
- Louis nie jestem pewien ale chyba zakochuje się w Caroline. – powiedział patrząc na mnie miną zbitego psa. Usiadł zmarnowany na wzmacniaczu a ja nie wiedziałem co mam powiedzieć.
- Chłopie nie kryj się z tym tylko jej to powiedz. – wtrąciłem po chwili namysłu.
- Nie umiem Loui nie umiem…… - odpowiedział a mi ręce opadły z bezsilności. Wróciliśmy na scenę jednak on był taki nieobecny. Próba zakończyła się około 19.
- Chłopcy zabierajcie dziewczyny i o 20:30 jedziemy na kolacje. – powiedziałem kiedy siedzieliśmy już w samochodzie.
- Skarbie szykuj się. – powiedziałem wchodząc do pokoju.
- Dlaczego ?? – zapytała wstając z łóżka.
- Idziemy razem z resztą na kolacje. – po tych słowach momentalnie zamknęła się w łazience.

**Liam***
Do hotelu wróciłem totalnie zmieszany. Po słowach Louisa zdałem sobie sprawę, że czuje coś do Caroline ale boje się o tym powiedzieć.
- Idziemy z całą gromadką na kolacje. Lepiej idź się wyszykuj. – powiedziałem siadając na łóżku.
- O super zaraz wracam. – powiedziała i uciekła do łazienki.  Koło łóżka leżał jej telefon upewniłem się, że za szybko nie wyjdzie i włączyłem skrzynkę przychodzącą. Wiem zachowałem się jak zazdrosny gówniarz ale po prostu musiałem to sprawdzić. Na liście same smsy od Alexa typu ,,Jak ci mija dzień słoneczko??’’ lub ,, Mam nadzieje, że niedługo się spotkamy bo mam ci coś ważnego do powiedzenia’’. Pękłem od środka czytając te wiadomości. Odłożyłem telefon na miejsce i wybrałem sobie ciuchy na kolację. Po pół godzinie pojawiła się Caroline w sukience do kolan, rozpuszczonych włosach i troszeczkę mocniejszym makijażu.
- I jak może być ?? – zapytała robiąc powolny obrót.
- Oczywiście wyglądasz przepięknie. – odpowiedziałem udając sztuczny uśmieszek. Zająłem łazienkę. Przebrałem się i doprowadziłem się do stanu używalności. Przemyłem twarz zimną wodą i spojrzałem na swoje tatuaże. Dziwiłem się, że dziewczyny ich jeszcze nie zauważyły. Rękawy od koszuli podwinąłem a na wierzch ubrałem czarną marynarkę.
- A ja jak wyglądam ?? – zapytałem.
- Cudownie ale poczekaj…. – powiedziała podchodząc do mnie po czym znów poprawiała mi koszulę. Przypomniała mi się kolacja z Dan…… nie miłe uczucie.
- Caroline ….. zaczekaj….. – powiedziałem kiedy już mieliśmy wychodzić.
- Słucham Liam. – powiedziała patrząc na mnie.
- Przepraszam, że zapytam ale kim jest Alex ?? Bo razem z Louisem weszliśmy w połowę rozmowy. – powiedziałem ale od środka czułem, że cały drżę.
- Liam…. – złapała mnie za policzek. - … to jest kolega z bloku. I tak moje serduszko należy do kogo innego. – dokończyła po czym wyszła na korytarz. Odetchnąłem z ulgą. Wszyscy jechaliśmy osobnymi samochodami. Louis wybrał przepiękną restaurację. Oczywiście jak to w NY nie obyło się bez paparazzi.  Z pewnością mam kilka fotek z Caroline i jutro naczytam się na różnych portalach przedziwnych plotek. Kelner zaprowadził naszą skromną 10 do stolika na tyłach restauracji tam gdzie nie miało dostępu zbyt dużo ludzi. Podali nam kolację a ja cały czas czekałem na wyznanie Louisa. Obok mnie siedziała Carola a po chwili poczułem jak lekko opiera się o mnie.

**Eleanor **
Całą paczką odstawieni udaliśmy się do uroczej restauracji. Po zjedzonej kolacji zrobiło mi się troszeczkę niedobrze dlatego razem z Ashley poszłyśmy do łazienki.
- Pierwszy raz zdarza mi się takie coś. – powiedziałam siadając na zamkniętej klapie sedesu.
- Co się dziwisz jesteś w ciąży i takie coś może cię często dopadać. – odpowiedziała. Jednak chwilę później już siedziałyśmy przy naszym stoliku. Louis złapał kieliszek z winem i stanął przed stołem tym samym zatrzymując mnie przed zajęciem miejsca.
-El muszę ci coś powiedzieć. – zaczął mówić Lou, spojrzałam na wszystkich, którzy bacznie się przyglądali.
- Jesteś całym moim światem a teraz w tobie znajduje się mój najdroższy skarb….. – mówił trzymając mnie za ręce patrząc prosto w oczy. – Nie chcę abyś ty z naszym dzieckiem mieli inne nazwisko niż ja …. – klęknął przede mną a ja miałam już łzy w oczach. – Eleanor Calder czy zechcesz zostać moją żoną i uczynić mnie dumnym mężem i ojcem naszego dziecka ?? – zapytał po czym wyjął pudełeczko z przepięknym pierścionkiem.  Popatrzyłam na dziewczyny, które już prawie płakały po czym klękłam przed Louisem.
- Oczywiście skarbie chcę abyś był moim ukochanym mężem i wspaniałym tatusiem dla naszego maluszka. – powiedziała przez łzy po czym rzuciłam się mu na szyję. On podniósł się razem ze mną i zakręcił się wokół własnej osi. Wszyscy stanęli i bili nam brawo a ja pocałowałam najlepiej jak potrafiłam mojego narzeczonego. Resztę wieczora spędziłam w jego objęciach podobnie było po powrocie do hotelu. Z uśmiechem na twarzy i przy boku mojego jedynego mogłam spokojnie zasnąć.

*** Evelyn***
Już dzisiaj występ chłopaków na MSG. Zdecydowanie za wiele wydarzyło się przez te kilka dni. Ciąża El i oświadczyny Louisa coś przepięknego. Rano siedziałam przy oknie oglądając budzący się Nowy Jork.
- Witaj piękna już się wyspałaś ?? – usłyszałam głos Zayna.
- Tak a ty też ?? Przecież uwielbiasz długo spać. – powiedziała wracając do łóżka.
- Wiem ale nie mogłem zasnąć. – odwrócił się na bok twarzą do mnie.
- Stres ??
- Chyba tak. – odpowiedział.
- Jakoś ta to zaradzę. – powiedziałam a na jego twarzy pojawił się głupkowaty uśmieszek.  Poszłam do łazienki i wzięłam żel do masażu …… skąd ja to mam ?? Ha ma się swoje wtyki.
- Kładź się na brzuch. – powiedziałam a Zayn posłusznie zrobił to co mu kazałam. Usiadłam na jego pośladkach i zaczęłam masować jego spięte ramiona.
- O kochanie jesteś cudowna. – powiedział. Mój masaż trwał aż pół godziny .
- Jak nowo narodzony. – powiedziałam całując go w ramię. Złapał mnie nie wiem jakim sposobem i znalazłam się pod nim.
- To teraz ja ci się odpłacę. – powiedział po czym zaczął całować moją szyję. Nie powiem co dalej się działo ………………. :)
Około 11 udało mi się podnieść z łóżka przypominając, że wstaliśmy o 8:30. Wzięłam prysznic po czym poszliśmy na śniadanie. Na dole zastaliśmy siedzącą Caroline.
- Witaj. – powiedzieliśmy równocześnie uśmiechnięci od ucha do ucha.
- Cześć. – odpowiedziała po czym wzięła łyk kawy. Poprosiłam Zayna aby poszedł po coś do jedzenia a ja przysiadłam się do niej.
- Coś się stało ?? – zapytałam a ona pokazała mi smsa od Alexa. ,, Cześć, muszę ci to powiedzieć bo dłużej nie wytrzymam. Chcę cię zobaczyć ale wiem, że wrócisz dopiero za kilka dni ale   KOCHAM CIĘ CAROLINE….. nie wiem co bez ciebie zrobię… zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia.’’ Przeczytałam i nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
- Wiedziałam, że tak będzie….. – powiedziałam.
- Evelyn co ja mam zrobić ?? – zapytała mnie.
- Czujesz coś do niego ??
- Nie on jest dla mnie jak przyjaciel ……. – odpowiedziała a w tym czasie wrócił Zayn. Powiedziałam mu szybko o co chodzi a on z niedowierzaniem słuchał naszej rozmowy.
- Na pewno nic do niego nie czujesz ?? – dopytywałam aby mieć pewność.
- Nie słowo harcerza. – odpowiedziała. – Ale nie chcę go ranić….. – dopowiedziała.
- Nie chcesz go skrzywdzić ale ty nie zapominaj o sobie, napisz mu o spotkaniu jak wrócimy wtedy mu wszystko wyjaśnisz. – powiedziałam.
- Ale wiecie co tego smsa widział też Liam. – dodała.
- Co ?? – zapytał Zayn gryząc kanapkę.
- Tak jakoś wyszło……… cholera ……. – powiedziała podkulając nogi.
- Może pora mu powiedzieć prawdę…… - powiedziałam a Zayn spojrzał na mnie pytająco jakby niczego się nie domyślał.
- Tak Zayn Carola musi w końcu powiedzieć Liamowi co do niego czuje bo inaczej oby dwoje będą cierpieć. – zwróciłam się do niego.
- Tak Carola musisz to zrobić ty bo on nie lubi mówić o takich sprawach uwierz mi… - wtrącił Zayn.  Schowała telefon do kieszeni zabrała kubek i udała się do pokoju.
- Kim jest ten koleś ? – zapytał Zayn.
- Znajomy z bloku wprowadził się kilka dni po nas i jakoś tak wyszło… - odpowiedziałam. Skończyliśmy śniadanie i wróciliśmy do pokoju. Spojrzałam na zegarek była 12:30 czyli za sześć i pół godziny koncert.


**********
Po rozmowie z Evelyn i Zaynem w drodze do pokoju myślałam, że eksploduję…. Z jednej strony Alex, którego znam od niecałego miesiąca ze świetnym charakterem ale to tylko przyjaciel a z drugiej cudowny Liam. Kiedy przekroczyłam próg pokoju widziałam jak Li siedzi przed laptopem oglądając jakieś zdjęcia. Po cichutku podeszłam za jego plecy a to co zauważyłam było dość smutne :
http://img2.demotywatoryfb.pl/uploads/201212/1356267821_ei69t1_600.jpg
http://24.media.tumblr.com/75c0c1177420275a5ce2ac0c12dfe792/tumblr_mfp6vhRSMs1s140fvo1_500.gif
- Liam…..  – powiedziałam a on szybko wyłączył przeglądarkę. Spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami…. wiedziałam, że teraz albo nigdy………..



Dziękuje za 11469 wejść i 454 komentarzy ♥ Jesteście Wielcy <3 Mimo tego, że pod tamtym rozdziałem nie było 19 komentarzy dodaje wam nowy :)
Pytanie czy waszym zdaniem ten blog nie jest za długi lub monotonny ?? Bo kilka osób mi tak mówiło więc chce znać wasze zdanie :)
18 komentarzy i next xD
I love you ALL ♥♥
 

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 42 ♥

***Ashley***
Od  wyjazdu chłopaków minęły dopiero dwa tygodnie. Cholernie mi się ciągnęły te dni. Brak Harrego i chłopaków źle na nas wpływała bo wszystkie chodziłyśmy jakieś rozdrażnione. Potykałyśmy się o siebie i nawet nie potrafiłyśmy normalnie porozmawiać. Co się z nami dzieje ??? Chłopaków może zobaczymy za miesiąc lub dwa. Do tego czasu chyba zdążymy się pozabijać. Najważniejsze jednak było przygotowanie się do gościnnego występu w X- Faktorze ale jak się tutaj dogadać ?? Eleanor często wychodzi z domu bo pracuje, Caroline też znalazła dorywczą pracę, Ja zazwyczaj siedzę w pokoju tak samo Evelyn a Katty w salonie przed telewizorem. Często jadałyśmy na mieście kiedy nie miałyśmy czasu przez szkołę lub pracę. W piątek wieczorem udało nam się razem zasiąść przy stole i porozmawiać.
- Musimy ustalić co zaśpiewamy. – powiedziałam. – Jakieś propozycje ??
- Może taką bardziej kabaretową …. – zaproponowała Katty.
- OOOO …… Moulin Rouge - Lady Marmalade. – krzyknęła Caroline po czym pobiegła po laptopa. Znalazła piosenkę  :
http://www.youtube.com/watch?v=RQa7SvVCdZk . Po przesłuchaniu jej wiedziałyśmy, że to kawałek dla nas. Kilkakrotnie ją słuchałyśmy i podzieliłyśmy piosenkę na naszą czwórkę. Wyszło na to,  że ja wykonywałam fragment Mya, Katty cześć Pink, fragment Lil Kim Evelyn a moment Christiny Aguilery Caroline. Do domu akurat przyszła Eleanor więc zapytałyśmy ją o zdanie.
- Dziewczyny jeśli wy to wykonacie będziecie cudowne. – powiedziała. Spojrzałyśmy na nią i jakoś dziwnie blado wyglądała.
- El wszystko  w porządku ?? – zapytałam.
- Nie cały dzień wymiotuje. – powiedziała.
- Zaparzę herbaty. – wtrąciła Caroline kierując się do kuchni.
- Tak się zastanawiam czym to może być spowodowane. – powiedziała El.
- Może tym jedzeniem z barów. – rzuciła Katty.
- Lepiej idź do lekarza jutro rano. – powiedziała Evelyn.
- Pod warunkiem, że pójdziecie ze mną. – rzekła Eleanor. Zgodziłyśmy się bo jej zdrowie jest najważniejsze. Carola przyniosła herbatę i dalej toczyłyśmy debatę dotyczącą naszego występu.
- Ale wiecie co czekając nas wielkie zakupy. – powiedziała uradowana Evelyn.
- No troszeczkę…. – powiedziała bez przekonania Katty.
- 4 kostiumy, 4 szale, 4 pary butów plus wizyta u fryzjera….. – wymieniała Caroline.
- Poszukajmy kostiumów na Internecie. – powiedziałam i wszystkie przysiadły się bliżej mnie. Szukałyśmy chyba z pół godziny jak nie dłużej. W końcu po długich poszukiwaniach znalazłyśmy idealny strój
http://img834.imageshack.us/img834/8224/99719936.png
Każda z nas wybrała swój kolor ja różowy, Evelyn czerwony, Caroline fioletowy a Katty niebieski.
- To chociaż kostiumy mamy zamówione, jeden kłopot mniej. – powiedziałam. Eleanor poszła się położyć a ja po zakończonych poszukiwaniach wyszłam na balkon i zadzwoniłam do Harrego.
- Cześć Miśku. – powiedziałam.
- O Cześć rybko. – usłyszałam jego ciepły, ochrypnięty głos.
- Jak tam mija czas ?? – zapytałam.
- Dłuży się niemiłosiernie wam też ??
- Jasne, przez dłuższy czas nie mogłyśmy się dogadać bo was nie ma ….
- Spokojnie skarbie zobaczymy się za dwa tygodnie. – próbował mnie pocieszyć.
- A jak tam chłopaki ?
- A wszystko ok., Niall gra na gitarze i coś je …… Zayn siedzi przed lustrem. …… Louis rozmawia z Kevinem …… - mówił widocznie szukając chłopaków.
- A Liam ?? – spytałam.
- No właśnie nigdzie go nie widzę…… O jest siedzi na kanapie i coś pisze….. Dziwne zawsze grał na konsoli ze mną a teraz coś bazgrze…. A wy co dzisiaj porabiałyście ??
- Szukałyśmy piosenki do X-Faktora. – powiedziałam.
- O i znalazłyście coś ??
- Tak piosenka Lady Marmalade . – wtrąciłam oczekują odpowiedzi.
- OOOOO ……. to ja chce was zobaczyć w tych seksownych  ciuszkach………..
- Twoje niedoczekanie słoneczko. –odpowiedziałam.
- No przestań dla mnie zrobisz taki prywatny pokaz co nie ??
- Zastanowię się.
- Myszko muszę kończyć idziemy na jakąś próbę. Kocham cię i życzę spokojnej nocy.
- Szkoda….. dobranoc kotku. – rozłączyłam się. Mieliśmy połowę listopada czyli nie całe dwa tygodnie i może się spotkamy. Wzięłam prysznic i poszłam spać.
Rano tak jak obiecałyśmy Eleanor poszłyśmy z nią do lekarza. Koło jednego gabinetu siedziałyśmy dobre 20 minut.
- I co ci jest ?? – zapytała Caroline kiedy wyszła z gabinetu.
- Nie wiem muszę jeszcze iść do ginekologa. – powiedziała lekko przestraszona. Poszłyśmy za nią i znów czekałyśmy. Po 15 minutach pojawiła się na korytarzu cała we łzach.
- Co się stało ? – powiedziałam podchodząc do niej jednak ona najpierw usiadła na krześle. Stałyśmy wszystkie koło niej w oczekiwaniu na odpowiedz.
- Ja….. ja jestem……. w ciąży….. – wydusiła to z siebie a my zaniemówiłyśmy. Przytuliłyśmy ją wszystkie widząc jej uśmiech na twarzy jednak po chwili on znikł.
- Znów posypią się hejty ……. – powiedziała smutna.
- Masz nas damy sobie radę. – powiedziała Evelyn. Wyszłyśmy ze szpitala a El pokazała nam zdjęcia USG.  Chyba każdej z nas zebrała się łezka w oku. Po powrocie do domu od razu przejrzałyśmy zawartość lodówki. Złapałam za worek i razem z Katty opróżniałyśmy lodówkę.
- Co wy robicie ?? – zapytał nas El.
- Wyrzucamy wszystkie chemikalia i konserwanty bo musisz się zdrowo odżywiać a i nam wyjdzie na dobre. – powiedziałam. Ona uśmiechnęła się do nas i poszła do pokoju. Jestem ciekawa jak zareaguje na to Louis.

****Niall****
Powrót do Londynu to świetna sprawa ale szkoda, że nie ma z nami dziewczyn. Pierwszy tydzień spędziliśmy w domach a on ponad tygodnia promujemy nasz drugi krążek. Wszyscy chodzimy zamyśleni, nieobecni. Każdemu brakuje ukochanej a Liam ?? On też chodzi przygnębiony i nieobecny. Dobrze, że już jest połowa listopada i może na początku grudnia uda nam się zobaczyć z dziewczynami. Ostatnio Harry rozmawiał z Ashley i przekazał nam ciekawe informacje.
- Wiecie dziewczyny podczas występu wykonają Lady Marmalade. – powiedział z szeroko otworzonymi oczami.
- Czy tam mają takie obcisłe gorsety i krótkie spódniczki ?? – zapytałem rozmarzony.
- Taaaaaa……….- odpowiedział Zayn z uśmiechem na twarzy.
- Louis a ty co taki zmieszany siedzisz ??- zapytał go Harry.
- Dzwonię do Eleanor od samego rana i nie mogę się dodzwonić. – powiedział zmartwiony.
- Przecież wiesz, że ona pracuje i na pewno jest zmęczona gdy wraca do domu. – mówił Liam. Ciągłe wywiady i zdjęcia odnośnie nowej płyty przytłaczały mnie nie wiedząc dlaczego. Przez resztę dnia Lou nadal dzwonił do El jednak nie otrzymywał odpowiedzi. Wieczorem zasnęliśmy bardzo szybko ponieważ byliśmy totalnie zmęczeni.

***
dwa tygodnie później Katty***
Dzisiaj mamy 30 listopad. Cały czas odliczamy dni do spotkania z chłopakami. W szkole idzie nam świetnie więc załatwiłyśmy sobie lekcje przez internat w razie gdybyśmy wyjechały do NY czy na święta do domu. Wieczorem koło 20 miałyśmy gościa.
- Dobry wieczór. – usłyszałam głos Simona kiedy Caroline otworzyła drzwi.
- Dobry wieczór. – odpowiedziałyśmy wszystkie bo akurat siedziałyśmy w salonie.
- Mam dla was dobre wieści. – mówił a my wpatrywałyśmy się w niego. – Jutro o 13 lecicie do NY aby spotkać się z chłopakami. – powiedział a my zaczęłyśmy piszczeć.
- Ale przecież Modest nie akceptuje związków chłopaków. – wtrąciła Caroline.
- Wiem ale gdybyście zobaczyły ich miny…. z resztą są one podobne do waszych. Robię to dla nich i dla was. – powiedział a ja z Evelyn, Ashley i Eleanor rzuciłyśmy się na niego.
- Dziękujemy nawet nie wie Pan ile to dla nas znaczy. – powiedziała Ash.
- Nie dziękujcie a po drugie nie jestem Pan tylko Simon. – powiedział uśmiechając się serdecznie. Posiedział z nami gdzieś z godzinkę po czym zaczął zbierać się do wyjścia.
- Tylko pamiętajcie to ma być niespodzianka więc cichutko. Dobranoc. – powiedział. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że jutro zobaczę się z Niallem. Zanim poszłyśmy spać latałyśmy po mieszkaniu zbierając najpotrzebniejsze rzeczy. Kiedy leżałam w łóżku chciałam napisać mu smsa, że jutro się widzimy ale jak ma być niespodzianka to niech nią zostanie. Z uśmiechem na ustach zasnęłam. Rano obudziły mnie rozmowa Eleanor i Caroline. Spojrzałam na zegarek była 10. Z przerażeniem wybiegłam z pokoju.
- Cześć Katty. – powiedziała Eleanor. Była w prawie drugim miesiącu ciąży nie było jeszcze tak bardzo widać brzuszka ale gdy się bardziej przyjrzysz to zauważysz lekką wypukłość. Zobaczyłam w salonie dwie torby dziewczyn i sama pobiegłam do siebie kończyć się pakować. Wyszło na to, że lecimy do nich na 5 dni, wracamy do Berlina na 9 dni a potem razem z nimi lecimy do Polski. Około 12 byłyśmy już wszystkie spakowane a do mieszkania przyszedł Simon.
- Jak mógłbym pozwolić abyście leciały same. – powiedział po czym zrobiliśmy grupowy uścisk. Pojechałyśmy na lotnisko i o 12:50 siedziałyśmy już w samolocie. Z każdą minutą cieszyłam się coraz bardziej. Widać było, że El się denerwowała bo chyba miała zamiar powiedzieć Louisowi o ciąży. Cała podróż trwała więcej niż 9 godzin. W tym czasie trochę pospałam i porobiłam trochę zdjęć.
http://s3.flog.pl/media/foto/470246_kolejny-widok-z-okna-samolotu.jpg Kiedy dotarłyśmy na miejsce w NY była 4 nad ranem.
- Chodźcie do hotelu tam gdzie są chłopcy rano zrobicie im niespodziankę. – powiedział Simon. Fakt cały lot to dość męcząca sprawa. Simon załatwił nam pokój z dwoma podwójnymi łóżkami i jeden pojedynczy. Nie patrząc na to która z którą idzie spać zasnęłyśmy.

*********
Obudziłyśmy się wszystkie około godziny 9. Zostawiłyśmy rzeczy w pokoju i zajrzałyśmy do Simona.
- Pokoje chłopaków są na samej górze na 9 piętrze. Harry ma pokój numer 669 i po kolei jest Niall, Louis, Zayn i Liam – powiedział szykując się do porannej toalety. Udałyśmy się na samą górę. Szłam nie pewnie bo nie wiedziałam czy dobrze robię. Koło holu prowadzącego do pokoju stanęłam w miejscu.
- Idźcie ja poczekam. – powiedziałam.
- Dlaczego ? – zapytała Eleanor.
- Nie jestem pewna czy on chciałby mnie teraz zobaczyć. – mówiłam zmieszana.
- Oj nie gadaj tylko idź do niego. – powiedziała Katty. One udały się do ich pokoi a ja stałam i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Targały mną sprzeczne uczucia, z jednej strony ,,Idź do niego przecież chcesz do zobaczyć’’ a z drugiej ,,Nie narzucaj się’’.  Walka rozumu z sercem jednak wiadomo co zwyciężyło. Od pokoju 669 zaczęłam odliczać kolejne pokoje. Stanęłam przed drzwiami z numerkiem 673. Policzyłam jeszcze raz i niepewnie zapukałam do drzwi. Z drugiej strony usłyszałam marudzenie Liama ,, Jejku nie dacie się człowiekowi wyspać’’. Chwilę odczekałam po czym drzwi się otworzyły.
- Caroline ?? – zapytał zaspany.
- Cześć. – powiedziałam niepewnie. – Po drodze mijałam kelnera i poprosił mnie abym przekazała ci śniadanie. – mówiłam kiedy pokazałam mu talerz z jedzeniem.
- Chciałbym aby moje śniadanie wyglądało tak codziennie. – mówił uśmiechając się. – Wejdź proszę. – powiedział otwierając szerzej drzwi. Zobaczyłam, że ma na sobie tylko koszulkę i bokserki. Zaśmiałam się widząc bałagan w pokoju Payne’a.
- Przepraszam za bałagan ale wczoraj byłem na imprezie z Andy’m i jakoś tak nie posprzątałem. – mówił oczyszczając fotel.
- Ty na imprezie ?? – zaśmiałam się.
- Tak jak byliśmy w Londynie okazało się, że z moją drugą nerką jest już wszystko w porządku i musiałem jakoś to uczcić. – powiedział siadając na drugim fotelu.
- Jak tam trema przed występem ?? – zapytałam zbierając rzeczy z łóżka.
- Na razie nie ale w dzień występu będę cholernie zdenerwowany. A wam jak się mieszka ?? – zapytał.
- Dobrze nie narzekam, znalazłam dorywczą pracę więc jest ok. – powiedziałam nadal składając ciuchy Liama.
- Odłóż te ciuchy. – powiedział obejmując mnie od tyłu zabierając mi ubrania.
- Przecież masz tutaj bałagan. – odpowiedziałam czując jak jego dłonie lądują na moim brzuchu.
- Obiecuje, że posprzątam jak to odłożysz. – powiedział mi na ucho. Przyjemy  dreszcz przeszedł całe moje ciało i obawiałam się, że Liam mógł to poczuć. Odwrócił mnie twarzą do siebie.
- Mam nadzieje, że poznam Andy’iego. – powiedziałam patrząc na niego.
- Przyjdzie gdzieś za pół godzinki. – odpowiedział. Stałam tak naprzeciwko niego a on po chwili przytulił się do mnie najmocniej jak potrafił. Napawałam się tą chwilą i ucieszyłam się, że posłuchałam serca.
- Wiesz co stęskniłem się za tobą. – powiedział kiedy spojrzeliśmy na siebie. Jednak ja nic nie odpowiedziałam tylko się zarumieniłam.
- Uwielbiam jak się rumienisz. – powiedział podnosząc lekko moją twarz po czym mnie pocałował. Tak brakowało mi tego i mogę śmiało powiedzieć, że się uzależniłam. Tak dobrze słyszycie uzależniłam się od Liama i  jego pocałunków.
- Wróciłem Li. – usłyszałam męski głos za plecami. Znów się zarumieniłam.
- O cześć. – powiedział do mnie.
- Właśnie Caroline to jest Andy. Andy to moja przyjaciółka Caroline. – powiedział przedstawiając mnie przyjacielowi.
- Miło mi cię poznać. – powiedziałam.
- Liam możemy pogadać ?? – zapytał.
- Zaraz wracamy. – odpowiedział Liam. Usiadłam na łóżku i zastanawiałam się czy El powiedziała prawdę Louisowi.

*** Liam ***
Jak zwykle ktoś musiał przerwać mi magiczną chwilę ale cóż jemu wybaczę bo wiedziałem, że przyjdzie. Kiedy poprosił mnie o rozmowę nie wiedziałem czego się spodziewać.
- Liam to jest ta Caroline o której mi tyle opowiadałeś?? – zapytał mnie przyjaciel.
- Tak to ona. – odpowiedziałem czekając na dalszą część jego monologu.
- Chłopie radzę ci bierz się za nią dopóki nie jest za późno. – powiedział klepiąc mnie po ramieniu.
- Ale jak dobrze słyszałeś to moja przyjaciółka. – broniłem się.
- Tak a od kiedy całujesz się z przyjaciółką ?? – zapytał ironicznie.
- Od niedawna……
- No właśnie….. Liam najwyższy czas zapomnieć o Dan i żyć dalej. – odpowiedział po czym wszedł do mojego pokoju. Udałem się za nim jednak nie poruszałem tego tematu.
- Będziesz na występie ?? – zapytał się Andy Caroline.
- Tak razem z dziewczynami. – odpowiedziała. Andy wiedział o kogo chodzi bo zdążyłem mu o nich opowiedzieć. Posiedział z nami chwilę po czym wyszedł wykręcając się, że się kimś umówił.
- Gdzie spędzisz dzisiejszą noc ??  - zapytałem jednak po chwili dopiero dotarło do mnie o co tak właściwie zapytałem.
- Nie wiem Simon zamówił nam pokój tylko na jedną noc. – powiedziała.
- To później zabierzesz swoje rzeczy i będziesz spać tutaj. – powiedziałem pewnie.
- Dziękuje bardzo. – podziękowała. Wyszykowałem się i zeszliśmy na dół. Kiedy już byliśmy w hotelowej restauracji czekaliśmy jedynie na Louisa.
- Chłopaki słuchajcie będę TAT Ą !!!! – krzyknął kiedy nas zauważył.
- Serio ?? – zapytał z niedowierzaniem Niall.
- Tak Eleanor jest w drugim miesiącu ciąży. – odpowiedział. Pogratulowaliśmy im i sam stwierdziłem, że nadeszła pora wyjść ze ,,strefy przyjaźni’’.




I pojawił się nowiusieńki rozdział ♥ Dziękuje za 11075 wejść i 437 komentarzy :3 Jesteście KOCHANI I NIESAMOWICI ♥ Co sądzicie o tym rozdziale ?? I jak myślicie co ma na myśli Liam w ostatnich słowach ??? Zapraszam do ankiety na samej górze po prawej stronie ♥
19 komentarzy i nowy :D

HAPPY ST. PATRICK'S DAY ♥♥♥

wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 41 ♥


- Co się tutaj dzieje ?? Skąd ty się tutaj wzięłaś ?? – zapytał najwyraźniej zdezorientowany Liam.
- Przyszłam cię odwiedzić Kochanie. – powiedziała przytulając się do niego. Caroline ze śladami na twarzy pobiegła do góry.

- Słyszeliście co ona mówiła ?? – spytałam Zayna, który mnie objął.
- Tak i jestem tak samo zdziwiony jak ty. – odpowiedział. Odeszliśmy troszkę dalej razem z Lou i El reszta poszła do pokoju aby nie przeszkadzać w rozmowie.
- PRZYSZŁAŚ MNIE ODWIEDZIĆ ?? – krzyczał Liam.
- No tak chciałam jeszcze raz z tobą porozmawiać, cholernie żałuje tego wieczoru w parku. – powiedziała łapiąc go za policzek. – Wiesz Liam ja cię nadal kocham. – wtrąciła po czym go pocałowała. Nie wiedziałam co sądzić o tym wszystkim dopóki Li nie odsunął się od niej.
- Co ty robisz ?? – zapytała.
- Nie to nie pomoże Danielle. – powiedział.
- Gdyby ta małolata nie pojawiła się w waszym życiu nadal bylibyśmy szczęśliwą parą. – krzyczała a na schodach znów pojawiła się Caroline. Spojrzała na nas zapłakanymi oczami jednak nadal stała i słuchała.
- Fakt gdyby one tutaj się nie pojawiły byłoby inaczej ale właśnie dzięki nim poznałem całą prawdę o tobie. – odpowiedział jej. Carola stała już koło nas z czerwonymi policzkami i załzawionymi oczami.
- Czy to prawda, że się całowałeś z tą szmatą ??? – krzyknęła.
- Po pierwsze nie nazywaj ją szmatą !!!!! – odpowiedział.
- A jak mam nazwać dziewczynę, która rozwaliła mój związek ?? – zapytała. – Czy ona po prostu to sobie uroiła ??
- Nie to prawda. Całowałem się z Caroline. – powiedział pewnie z poważną miną.
- Jak mogłeś mi to zrobić ?? – zapytała udając, że płacze.
- A jak ty mogłaś całować się z jakimś kolesiem w parku ??? Na dodatek przypomnę ci, że wcześniej chciałem ci się oświadczyć !!!!!!!!!!! – krzyczał wściekły już Liam. Caroline widocznie nie wytrzymała ich

kłótni i wyszła z domu. Zdążyłam jej powiedzieć, że ma dzwonić gdyby coś się działo.
- Proszę cię Liam daj mi szansę tak jak ja dałam tobie. – prosiła go.
- Kiedy ty mi dałaś jakąkolwiek szansę ?? – zapytał zirytowany.
- No wtedy w hotelu…. – mówiła.
- Nie !!!! To była nasza wspólna decyzja i nie zrzucaj wszystkiego na mnie. – powiedział.
- Liam chodźmy do góry, do  twojego pokoju porozmawiamy na spokojnie. – mówiła odpinając guziki koszuli Liama. Złapała go za rękę i zaprowadziła go góry. Tego się obawiałam, że go namówi całe szczęście, że nie ma Caroline. Wyszłam przed dom i tam ją znalazłam. Siedziała z podwiniętymi nogami i płakała.
- Proszę nie płacz. – powiedziałam przytulając ją.
- Nie mogę, nie potrafię….. myślałam, że będzie już wszystko ok. – odpowiedziała. Po chwili dołączył do nas Zayn.
- Powiedz mi gdzie oni są bo jakoś to wszystko ucichło….. – powiedziała patrząc raz na mnie raz na Zayna.
- Caroline mam być szczery ?? – zapytał ją a ona pokiwała głową.. – Danielle zaciągnęła go do pokoju. – powiedział.
- Wiedziałam, że tak będzie. – powiedziała wstając z ziemi i weszła do domu. Podążyliśmy za nią jednak nie wiedzieliśmy gdzie ona idzie. Stanęła przed drzwiami do Liama pokoju a my byliśmy tuż za nią. Położyłam jej dłoń na ramię dając do zrozumienia, że jesteśmy przy niej. Otworzyła drzwi  i spełnił się jej najgorszy scenariusz. Liam razem z Danielle w łóżku. Dan tylko spojrzała w naszą stronę i uśmiechnęła się do nas jakby chciała powiedzieć ,, I co mnie się nie pozbędziecie’’. Zamknęłam drzwi i spojrzałam na Zayna. Stał tak samo zaszokowany jak ja. Caroline zamknęła się w swoim pokoju.
- Carola proszę otwórz. – pukałam w drzwi. Zza drzwi usłyszeliśmy jedynie pękające szkło. Z całej siły pukałam w drzwi. Po 10 minutach otworzyła je. Stała zapłakana a w pokoju panował bałagan.
- Dobrze, że nic sobie nie zrobiłaś. – powiedziałam jednak pożałowałam tych słów kiedy spojrzałam na jej ręce. Od nadgarstka po łokieć kreski, z których sączyła się krew. Jej twarz diametralnie zbladła a nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Zayn wziął ją na ręce i zaniósł do łazienki. Tam szybko przemyliśmy jej rany zacisnęliśmy kawałek gazy powyżej ran i zawinęliśmy ręce w bandaż. Siedziała tak przez pół godziny kiedy zaczęła dochodzić do siebie.
- Boże gdzie ja jestem ?? – zapytała.
- Jesteś w łazience. – powiedział Zayn.
- A to niby po co ??
-Wariatko pocięłaś się….. mało co się nie wykrwawiłaś…. – mówiłam powstrzymując łzy. Byłam jej przyjaciółką a nie byłam w stanie zapobiec tej sytuacji.
- Pamiętasz co się wydarzyło ?? – zapytał Zayn.
- Wiem tylko tyle, że Dan była tutaj później mam lukę w pamięci następnie coś w pokoju i teraz tutaj w łazience. – odpowiedziała. Miała lukę w pamięci tylko pytanie czy trwałą. Zaprowadziliśmy ją do mojego pokoju po czym zasnęła. Zeszliśmy na dół gdzie Liam znów kłócił się z Danielle.
- Jak wy tak możecie najpierw się pieprzycie a teraz kłócicie ?? – zapytał ich Zayn.
- Nie kochaliśmy się …… ja tego chciałam a on nie dlatego to tak dziwnie wyglądało kiedy weszliście do pokoju. – powiedziała Dan. Nie wiedziałam co powiedzieć…..
- Liam co z nami teraz będzie ??? – zapytała się go.
- Danielle nie ma nas……. zdałem sobie sprawę, że masz dwie twarze….. stwierdzam, że lepiej będzie ci z Craig’iem niż ze mną. – powiedział podwyższonym głosem.
- JESTEŚ PIEPRZONYM DUPKIEM. – krzyknęła po czym przyłożyła Liamowi w twarz i wyszła. Stał przez chwilę trzymając się za policzek. Poszliśmy ponownie na górę zobaczyć jak wygląda pokój Caroline. Poduszki porozwalane, szafka nocna przewrócona, porozbijane szkło, plamy krwi na podłodze.
- Co się tutaj stało ?? – zapytał Liam stając w drzwiach pokoju.
- Caroline wpadła w szał widząc ciebie z Danielle w łóżku….. – powiedziałam.
- Ale przecież do niczego nie doszło….
- My teraz o tym wiemy ale wtedy ….. Liam to tak wyglądało jakbyście naprawdę…. – powiedział Zayn.
- Nic się jej nie stało ?? – zapytał ale kiedy spojrzał na ziemię wszystko zrozumiał.
- Oby dwie ręce pocięte od nadgarstka do łokcia od wewnętrznej strony. – odpowiedziałam.
- Gdzie ona jest ??
- W pokoju Evelyn ale nie idź tam śpi a po za tym chyba nie pamięta tego widoku więc wiesz lepiej jej się do rana nie pokazuj. – powiedział Zayn a Liam poszedł do swojego pokoju. Na biurku znalazłam kartkę na której widniał napis ,,Kocham Cię Li’’.
- Napisała to gdyby nie zdążyła tego sama powiedzieć. – mówiłam z bólem w sercu. Ogarnęliśmy trochę i poszliśmy zmęczeni spać.


***Zayn***
Rano wstałem razem z Evelyn. Zeszliśmy na dół gdzie siedziała reszta dziewczyn oprócz Caroline.
- Cześć. – powiedziałem.
- Co się stało wczoraj ?? – zapytała Katty. Opowiedzieliśmy im całą historię.
- To może niech ona zostanie dzisiaj w domu. – zaproponowała Ashley.
- Nie zostanę w domu. – usłyszeliśmy jej głos akurat stała w drzwiach. Miała na sobie duży sweter z szerokimi i długimi rękawami. Zjedliśmy śniadanie i dziewczyny ruszyły do szkoły. Cóż mamy dzisiaj wtorek o 21:20 jedziemy na lotnisko i powrót do domu. Co to za dom bez dziewczyn ?? Około 9 na dół zeszli już wszyscy. I znów musiałem opowiadać im całe zdarzenie z wczorajszego wieczora. Wczoraj razem z Evelyn ogarnęliśmy pokój Caroline i dzisiaj zostało mi jedynie pozbieranie szkła. Złapałem za szufelkę i miotełkę. Posprzątałem szybko całe szkło i poszedłem się pakować. Nienawidzę tego robić !!! Wszystko musi być idealnie poskładane aby mogło zmieścić się więcej rzeczy.
- Zayn możemy pogadać ?? – usłyszałem za swoimi plecami głos Liama.
-  Jasne siadaj. – powiedziałem zgarniając ciuchy z części łóżka.
- Jak czuje się Caroline ?? – zapytał.
- Nie mam pojęcia zależy czy przypomniała sobie to co się wczoraj stało. Właśnie co dokładnie się stało ?? – spytałem.
- W pokoju rzuciła mnie na łóżko przed czym zdjęła moja koszulę i swoją bluzkę. Leżeliśmy a ona specjalnie przykryła nas kołdrą…. do niczego nie doszło. – odpowiedział.
- A czy się całowaliście ??
- No tak….. – powiedział opuszczając głowę.
- Sory, że spytam wprost ale z którą ….. która lepiej całuje? – zapytałem patrząc na niego oczekując odpowiedzi.
- Wiesz Zayn…… obie są świetne ale Dan całowała zawsze tak zachłannie, niekiedy jakby chciała mnie udusić….. z Caroline to co innego. – powiedział a jego mina się poprawiła.
- Co innego ?? – dopytywałem siadając naprzeciwko niego.
- Tak…. – mówił a na jego twarzy pojawił się uśmiech. - ….ona jest zupełnym przeciwieństwem Danielle. Jej pocałunki są słodkie i delikatne … - powiedział robiąc rozmarzoną minkę. Dawno nie widziałem takiego Liama.
- Czyżbyś się zakochał ?? – zapytałem uśmiechnięty.
- Nie coś ty…… - zaczął się jąkać jednak ja wiedziałem, że on nie lubi mówić o uczuciach.
- Ona cholernie leci na ciebie a ty też coś w jej stronę …. no przyznaj się Liam. – namawiałem go.
- Pójdę już do siebie nie spakowałem się jeszcze. – odpowiedział i uciekł. No tak nienawidzi rozmawiać na takie tematy. O 13:30 dziewczyny wróciły do domu a chwilę po nich przyszedł Simon. Zjedliśmy obiad i zasiedliśmy znowu w salonie.
- Posłuchajcie mam dla was dwie smutne wiadomości. – powiedział Simon a my wszyscy się przeraziliśmy. – Rozmawiałem z waszym głównym menadżerem… - mówił a ja już wiedziałem, że Modest maczał w tym palce. Rozejrzałem się po minach wszystkich i nikomu nie było do śmiechu.
- Pierwsza sprawa kierowana jest do Liama, Nialla, Harrego i ciebie Zayn. – powiedział a moje serce na moment stanęło.
- Co takiego ? – zapytał Harry.
- Liam oni nie chwalą twojej decyzji o zerwaniu z Danielle a do was chłopaki, że nie akceptują waszych związków. – powiedział.
- A czy oni wiedzą, że to nas nic nie obchodzi ??? To nasze życie i będziemy robili z nim co będziemy chcieli. – powiedział Liam.
- Wiem chłopcy ja też tego nie rozumiem ale mamy z nimi podpisany kontrakt. – mówił Simon.
- Ale kontrakt nie zobowiązuje ich do ingerowania w nasze życie prywatne do cholery. – krzyknął Liam po czym wyszedł.  Zdziwiło mnie jego zachowanie bo zawsze ja byłem typem Bad Boy’a.
- Druga sprawa menadżerowie chcą sprzedać ten dom. Dla was dziewczyny zostało przygotowane mieszkanie blisko waszej szkoły. – powiedział a dziewczyny siedziały zaszokowane.
- A kiedy mamy się wynieść ?? – zapytała Katty.
- Najlepiej dzisiaj. – powiedział. Momentalnie miny wszystkim całkowicie zrzedły.
- Za godzinę przyjedzie samochód po wasze rzeczy. Do zobaczenia na lotnisku. – powiedział Simon i wyszedł. Dziewczyny bez słowa poszły do swoich pokoi. Przechodząc obok nich słyszałem jak nie ukrywają swoich emocji bo krzyczały i przeklinały na czym świat stoi. Po godzinie ich rzeczy jechały do nowego mieszkania. Śliczne mieszkanie w kamienicy na 5 piętrze. Każda z nich miała swój pokój, były 2 łazienki, salon, łazienka i kuchnia. Całe mieszkanko zajmowało ostatnie piętro.
- Ładnie tutaj macie. – powiedziałem wychodząc na balkon. Dziewczyny rozniosły swoje rzeczy do pokoi i ruszyliśmy jeszcze do naszego starego domu. Atmosfera była ciężka bo wiedzieliśmy, że nie dużo czasu nam zostało razem. O 21 przyjechały nasze busy. Ruszyliśmy wszyscy na lotnisko.
- Słuchajcie za 10 minut mamy odprawę. – powiedział Simon. Spojrzałem na dziewczyny a łzy zbierały im się w oczach. Przez ostatnie 10 minut stałem wtulony w Evelyn.
- Do zobaczenia skarbie. – powiedziała a ja pękłem. Łzy mimowolnie zaczęły płynąć mi po twarzy.
- Nie długo się zobaczymy. – powiedziałem całując ją. Pożegnałem się z resztą i ruszyliśmy w stronę samolotu. Gdy siedzieliśmy w środku spojrzałem po raz ostatni w stronę poczekalni.
- Do zobaczenia. – powiedziałem do siebie a samolot wystartował.




Następny rozdział ♥♥ I co sądzicie ?? Bo według mnie jest jakiś dziwny ...... Zrobiłam podsumowanie dotychczasowych rozdziałów i wyszło mi, że na blogu znalazło się 61587 słów :D tak jak widzicie czasami mi się nudzi :D Dziękuje za te wszystkie komentarze i wejścia :D Jesteście Boscy ♥ Ktoś z was zapytał się jak ja to robię, że wychodzą mi takie rozdziały.... cóż nie wiem ale ja po prostu siadam i piszę :D 19 komentarzy i next ♥ I LOVE YOU ♥♥