sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 21 ♥

Czy ja już wam mówiła, że WAS UWIELBIAM ♥ dziękuje za tyle wejść :) Wątpię, że dodam coś jeszcze w tym roku a tak więc życzę wam spełnienia marzeń i aby ten 2013 rok był o wiele lepszy niż ten ♥ 
***Katty***
Czekaliśmy na Harrego, Ash i Caroline kiedy za drzwiami usłyszeliśmy jakieś krzyki. Wszyscy zaczęliśmy zastanawiać się co tam się dzieje. Ja stałam najbliżej drzwi i próbowałam usłyszeć co tam się stało. Kiedy zbliżałam się do drzwi one nagle się otworzyły i wybiegła Caroline cała zapłakana. Nie patrząc wcale w naszą stronę pobiegła w stronę wyjścia. Zaszokowani całą sytuacją oczekiwaliśmy na rozwiązanie. Z sali wyszła Ashley zostawiając Harrego z Liamem.
- Ash co się stało? - zapytałam ją jednak ona nie odpowiadała więc pomachałam jej ręką przed oczami.
- Co się tam wydarzyło ?? - spytałam ponownie a za moimi plecami znalazła się cała gromadka czekająca na odpowiedź.
- Weszliśmy do sali na mój widok i Harrego Liam uśmiechnął się szeroko jednak kiedy zobaczył Carol to wydarł się do niej, że ma wyjść........ zapytałam go dlaczego ma wyjść a on jeszcze głośniej, że jej nienawidzi bo to przez nią Danielle z nim zerwała. I wyszła z sali. - powiedziała wpatrując się w ziemię. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi do jego sali.
- Liam kurwa ona powiedziała, że nie daruje sobie tego jak Tobie coś się stanie a ty ją tak po prostu wyrzucasz ?? Wiesz myślałem, że jesteś bardziej rozsądny ale nie ...... Nie na darmo masz ksywkę Daddy prawda ?? Nie poznaje cię Liam. - krzyczał na niego Harry.
- Hazza weź opanuj się człowieku w szpitalu jesteś. Zachowałem się tak bo uważam, że to najlepsze rozwiązanie. - mówił spokojnie Liam.
- Najlepsze rozwiązanie ??? !!!!!!! Liam nie wkurwiaj mnie ......... Dziewczyna siedziała całą noc w szpitalu, płakała o ty na nią się drzesz ??? Liam ty jej się podobasz ale widocznie nie zasługuje na takiego kogoś jak ty. - krzyczał kiedy wychodził z sali. Spojrzałam na Harrego po którym było widać jego złość. Pierwsze co zrobił to podszedł do Ash i przytulił się do niej. Ona lekko gładziła jego włosy aby się uspokoił. Do szpitala przybili rodzice Liama razem z Simonem. Całą grupą wyszliśmy z szpitala i rozeszliśmy się do samochodów. Przez całą drogę panowała niezręczna cisza, którą przerwała Madie.
- Tak w ogóle gdzie jest Caroline?
- Miejmy nadzieje, że w domu. - odpowiedział jej Niall, który siedział obok mnie. Gdy dotarliśmy do domu na wycieraczce leżały czyjeś klucze. Podniosłam je i sprawdziłam czy posują do naszego zamka i jak się okazało były to klucze od naszego domu. Rozejrzeliśmy się po całym salonie a Horan zajrzał do kuchni.
- Ej Ludzie chodźcie tutaj. - usłyszałam krzyk z kuchni i zawołałam resztę. Niall stał koło stołu a w ręce trzymał kartkę.
- ,, Na jakiś czas muszę zniknąć........ Liam na pewno za jakiś czas wyjdzie ze szpitala a ja na razie nie chcę patrzeć na jego twarz. Nie chcę przypominać sobie jego słów skierowanych do mnie..... to za bardzo boli...... Mam nadzieje kochani, że jeszcze się spotkamy za jakiś czas. Nie gniewajcie się i nie szukajcie mnie. Tak będzie lepiej dla was, dla mnie, Danielle i Liama. Przepraszam Was ......;c Caroline xxx'' - skończył czytać liścik. Staliśmy każdy ze spuszczoną głową.
- Odeszła od nas...... - powiedział cicho Zayn. Nie docierało to do mnie jak ona mogła to zrobić. Czym prędzej pobiegłam do jej pokoju. Otworzyłam szafę ciuchy zniknęły, rzeczy z komody również, zabrała ze sobą laptopa. Zeszłam na dół aby zobaczyć gdzie znajduje się reszta.
- Katty dzwonił do mnie lekarz ze szpitala i okazało się, że stan Liama jest na tyle dobry i jutro go wypisują.- powiedział do mnie Lou stojąc w drzwiach do ogrodu.
- Gdzie są wszyscy ?
- Właśnie na dworze a Niall w kuchni. - powiedział Louis.
Zajrzałam do kuchni i jak zwykle moje kochanie siedziało z głową w lodówce poszukując jakiś smakołyków. Stałam i patrzyłam na jego umięśnione plecy i zgrabny tyłeczek. Cicho zachichotałam a on szybciutko wyciągnął twarz z wnętrza lodówki. Całą buzię miał zapchaną najwyraźniej jakimś ciastem. Słodko się uśmiechnął i szybko połknął resztki ciasta.
- Gdzie reszta domowników ? - zapytał kiedy objął mnie w pasie.
- Na dworze a czemu pytasz? - zapytałam ale on nie odpowiedział tylko wbił się w moje usta. Fakt na jego ustach pozostał jeszcze truskawkowy krem z tortu jednak mi to nie przeszkadzało. Przyciągnął mnie do siebie tak bardzo, że nasze klatki piersiowe stanowiły całość. Całował tak namiętnie i zachłannie jednak mi to pasowało. Rozchyliłam bardziej usta i zaczęliśmy bitwę na języki. Nigdy się tak nie czułam przy żadnym chłopaku. Przy Niallu zapominałam o Bożym świecie bo liczył się wyłącznie On. Nasze języki wręcz tańczyły ze sobą co sprawiało mi i jemu ogromną przyjemność. W pewnym momencie poczułam, że unoszę się do góry.
- Niall co ty robisz ?  - zapytałam kiedy oderwałam się od niego.
- Wiesz nikogo nie ma...... - mówił mi patrząc w oczy a jego dłoń wędrowała coraz wyżej pod moją bluzką. Ponownie zatopiłam się w jego usta. Niall robił małe kroki aby nie przewrócić się.
- Puść mnie bo się przedźwigasz. – klepałam go po plecach.
- Ciebie słońce mogę zanieść na drugi koniec świata. – powiedział ponownie łącząc nasze usta w jedność. Skierował się w stronę łazienki a nie do sypialni. Posadził mnie na szafce obok umywalki. Całował namiętnie z czasem zjeżdżając coraz niżej. Zdjęłam mu koszulkę a moim oczom ukazał się pięknie umięśniony brzuch Nialla. Przejechałam po nim opuszkami palców co Horana przyprawiło o dreszcze. Pozbawił mnie bluzki razem ze stanikiem. Z początku byłam zawstydzona jednak kiedy poczułam jego ciepłe wargi na moich piersiach odpłynęłam. W między czasie zdjęłam mu spodnie a na jego bokserkach wyczułam ewidentne wybrzuszenie. Chwilę później byliśmy już nadzy. Nie skrępowani patrzyliśmy na siebie doszukując się czułych miejsc. Podszedł do mnie i delikatnie chwycił mnie za biodra.
- Jeśli nie chcesz to powiedz. – mówił mi na ucho.
- Niall pragnę tego najbardziej na świecie. – powiedziałam przygryzając mu lekko opuszek ucha. Powoli wszedł we mnie przy czym poczułam ból.
- Jeśli będzie coś nie tak to powiedz. – odpowiedział na mój grymas a ja w ramach odpowiedzi wbiłam mu lekko paznokcie w plecy. Zaczął od powolnych ruchów i delikatnych pocałunków. Początkowy ból przemienił się w czystą przyjemność. Z każdym ruchem był coraz bardziej agresywny. Nie byłam w stanie wytrzymać tego podniecenia więc zaczęłam lekko pojękiwać. Jego coraz szybsze ruchy sprawiły, że już nie pojękiwałam tylko krzyczałam jego imię. Przy samym końcu czułam, że nogi zaczynają mi drżeć.
- Niall nie dam rady dłużej. – mówiłam ledwo łapiąc oddech. Chwilę później ogarnęła nas totalna rozkosz. Tak stało się nie jestem już małą dziewczynką tylko kobietą.
- Kochanie to było cudowne. – powiedział Niall kładąc swoją głowę na mój dekolt.
- To ja dziękuje. – odpowiedział całując go w szyję. Szybko ubraliśmy się i wróciliśmy do reszty. Spojrzałam na każdego z nich sprawdzając czy niczego nie usłyszeli. Jednak dziewczyny siedziały razem i chłopcy razem. Dziwne bo nigdy nie było takiej sytuacji aby porobiły się grupki. Siedzieliśmy wszyscy razem do 23 kiedy podszedł do mnie Lou.
- Katty mogłabyś ze mną i Eleanor pojechać jutro po Liama ? – zapytał.
- Jasne a o której ? – odpowiedziałam pytaniem.
- O 11 zaczynają wypisywać więc tak gdzieś o tej godzinie pojedziemy. – powiedział.
- Dobra to do jutra. – odpowiedziałam Louisowi, który zniknął za drzwiami. Pobiegłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i czym prędzej położyłam się spać.

**** Niall***
Rano obudziłem się dość zaszokowany….. Może dotarło do mnie to co wczoraj się wydarzyło? Kłótnia Liama z Harrym, odejście Caroline i ten cudowny moment z Katty. Spojrzałem na drugą stronę łóżka i zapomniałem, że Ona spała u siebie. Ubrałem największą koszulkę, spodnie od dresu i jakieś adidasy i zszedłem na dół. W kuchni była Evelyn, Madie i Ashley.
- Cześć dziewczyny a gdzie Harry, Zayn, Lou i Katty ? – zapytałem kradnąc im kolorową kanapkę.
- Hazza i Zayn śpią jeszcze a Lou razem z Kat i Eleanor pojechali do szpitala po Liama. – powiedziała mi Evelyn. Pośpiesznie ukradłem jeszcze dwie kanapki i uciekłem do salonu. Włączyłem telewizor i akurat leciało ,, Gdzie jest Nemo’’. Zaciekawiony zacząłem oglądać tę bajkę po raz 100. Po skończonym seansie zobaczyłem, że Lou, Kat i Liam już wrócili.
- Cześć Nialler. – powiedział do mnie radośnie Liam.
- Cześć Daddy. – odpowiedziałem mniej pozytywnie niż on.
- Co ciekawego oglądałeś ?
- ,, Gdzie jest Nemo’’
- Uwielbiam tą bajkę. – powiedział a po jego słowach wszyscy wyszli z kuchni a nawet Hazza z Zaynem zeszli na dół.
- Cześć wszystkim. – mówił odwracając się w ich stronę. Spojrzałem na Harrego jego mina nie była zbyt wesoła jedyne co zrobił to zmierzył Liama i podszedł do Ashley.
- Harry czy ty nadal masz mi za złe tą wczorajszą kłótnię? – zapytał podchodząc do niego.
- Tak nadal mam ci za złe, że tak ją potraktowałeś a na dodatek powiem ci jeszcze, że Caroline od nas odeszła. Spakowała swoje rzeczy, zostawiając po sobie jedynie list i klucze. A w tym liście napisała, że musi na razie zniknąć bo nie chce patrzeć na twoją twarz i przypominać sobie te wszystkie słowa. Stwierdziła, że tak będzie najlepiej dla nas, Ciebie i Danielle więc nie pytaj mnie więcej czy nadal jestem wściekły na ciebie. – powiedział stojąc przed nim twarzą w twarz. Zrobiło się niezbyt ciekawie więc porwałem Katty do pokoju.
- Co ty robisz ? – zapytała.
- Chciałem uniknąć tej kłótni. – powiedziałem i przytuliłem ją. Usiedliśmy na łóżku a Kat od razu zaczęła mnie łaskotać. Rozpoczęliśmy bitwę a przestaliśmy dopiero wtedy gdy zawołali nas na obiad. 

piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 20 ♥


Kolejne podziękowania dla was ♥ 3700 wejść :O chciałabym bardzo mieć równe 4000 tak do końca roku :D Dziękuje i zapraszam do dalszego czytania. 

**** Evelyn ****
Siedzieliśmy wszystkie razem z Niallem w salonie. Każdy patrzył na każdego z pytaniem co się stało. Madie była przy oknie po chwili odebrała telefon. Patrzyliśmy w jej stronę oczekując jakiegoś słowa od niej. Podeszła w naszą stronę i opadła na fotel.
- Co się stało Madie?? Mów proszę. – mówiła Caroline.
- przez dłuższy czas patrzyła w ziemię –Liam jest w szpitalu. Stracił przytomność w trakcie jazdy. – powiedziała. Momentalnie poczułam łzy w oczach u dziewczyn też to było widać.
- Dziewczyny zbieramy się. Jedziemy do nich. – powiedział Niall. Po nim też było widać, że był przejęty. Wpakowaliśmy się wszyscy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala. Na korytarzu stał Lou, Zayn i Harry podpierając ścianę.
- I co z nim ?? – zapytała Katty.
- Lekarze podłączyli go do respiratora a teraz robią różne badania. – mówił Harry.
Usiedliśmy wszyscy koło siebie co chwilę spoglądając w stronę drzwi. Czekanie dobijało nas psychicznie.  Katty siedziała obok Nialla opierając głowę na jego ramieniu, Ashley wtulona w Harrego, Lou akurat dzwonił chyba do Eleanor a ja siedziałam pomiędzy Zaynem a Caroline. Poczułem rękę Zayna na swoim ramieniu.
- Będzie dobrze zobaczysz Liam to silny facet. – mówił mi na ucho jednak w jego głosie nie było słychać mocnego zdecydowania. Oparta o niego płakałam tak jak inni. Spojrzałam na innych. Siedzieli z opuszczonymi głowami co jakiś czas wycierając policzki. Po pół godzinie pojawił się lekarz. Louis jako jedyny zachowywał spokój i rozmawiał z doktorem.
- I co proszę Pana z naszym przyjacielem ?? – zapytał.
- Na razie podłączyliśmy aparaturę wspomagającą, wprowadziliśmy dożylnie przeciwciała i aminokwasy a najbliższe godziny będą decydujące. – powiedział i odszedł.  Wszyscy patrzyliśmy na niego jak jego postać się oddala.
- Słuchajcie nie będziemy tutaj wszyscy siedzieć bo to i tak nic nie da. Jak ktoś chce to niech zostanie. – mówił Lou. W szpitalu został Louis, Ashley, Harry i Caroline.  Ja z resztą wróciłam do domu. Cały czas panowała niezręczna sytuacja, nikt się nie odzywał, każdy zdawał się tak zamyślony. Udałam się do łazienki. Przemyłam twarz lodowatą wodą a za mną stanął Zayn.
- Co jest ?? – zapytał wpatrując się we mnie.
- Martwię się o niego. – powiedziałam przytulając się do niego.
- Idź połóż się już zaraz wpadnę.- rzekł całując mnie w czoło. Tak jak powiedział poszłam do pokoju. Leżąc na łóżku słyszałam rozmowę Zayna przez telefon.
- Jak tam z Liamem ?? …………. Aha rozumiem………… jak coś by się działo to od razu dzwoń…….. tak tak rano też daj znać……. No dobra do zobaczenia. – zakończył rozmowę i wszedł do pokoju.
- Wszystko w porządku jak coś się wydarzy dadzą mi znać. Dobranoc słońce. – powiedział dając mi buziaka w usta. Wtulona w jego tors zasnęłam.
**** Ashley****
Zostałam razem z Harrym, Lou i Caroline w szpitalu. Siedzieliśmy na wprost od Sali Liama. Oczy lekko zaczęły mi się zamykać jednak nadal słyszałam cichy płacz Caroline i stukanie palcami Louisa o blat stołu. Około  23 na odział weszła Danielle. Widać było po niej, że jest strasznie zdenerwowana.
- Co z nim jest ?? – zapytała przez napływające łzy.
- Leży podłączony do maszyn, wprowadzili mu przeciwciała i aminokwasy bezpośrednio do krwi i czekamy co ta noc przyniesie. – powiedział Harry. Danielle zajęła miejsce obok Caroline.
- Będzie dobrze. – słyszałam jak do niej mówi.
- Danielle jak ma być dobrze ?????? !!!!!!!!!!!!!!!!!!! To przeze mnie on tutaj leży, to przeze mnie się pokłóciliście i najprawdopodobniej to co zobaczyłaś kiedy przyjechałaś doprowadziło do rozpadu waszego związku!!!!!!!!!!! – krzyczała nie powstrzymując łez.
- Nie mów tak !!!!To nie przez ciebie. – powiedziała do niej Danielle trzymając ją za rękę. Ona wyrwała się z jej uścisku, odeszła kilka kroków i odwróciła się w naszą stronę.
- Jeśli jemu coś się stanie nie daruje sobie tego. – powiedziała i wyszła ze szpitala. Poprosiłam Harrego aby poszedł za nią a ja zostałam z nimi.
- Ashley wy tutaj będziecie do rana ? – zapytała mnie.
- Tak rano przyjedzie reszta ekipy. - odpowiedziałam
- Zadzwoń do mnie rano dobrze ?
- Jasne. Dobranoc  Danielle.
- Do jutra.  – odpowiedziała i zniknęła za drzwiami. Teraz to bałam się nie tylko o Liama ale również o Caroline bo nie wiadomo co jej może przyjść do głowy.
- Ash słuchaj tutaj jest niewielkie łóżko polowe prześpij się a ja zaczekam na nich. – powiedział Lou pokazując mi malutki pokoik. Bez namysłu od razu poszłam spać.


**** Harry****
Wyszedłem za Caroline, która siedziała na ławeczce w parku koło szpitala.
- Uwierz nam, że wszysztko będzie ok. – powiedziałam siadając obok niej.
- Ale czy ja mówię źle Harry?? Gdybym się do niego nie przytuliła i nie dała tego durnego buziaka w policzek teraz bylibyśmy wszyscy w domu. To wyłącznie moja wina. – mówiła przerywając co chwilę przez napływające łzy.
- Zobaczysz Liam wyjdzie z tego i wtedy spokojnie porozmawiacie. Teraz chodź do środka bo robi się chłodno. – powiedziałem pomagając jej wstać. Na korytarzu widzieliśmy tylko Lou.
- Gdzie jest Ashley ? – zapytałem a on pokazał mi palcem na drzwi.  Zajrzałem do środka i zobaczyłem śpiącą Ash. Wróciłem do nich i tak minęła nam cała noc. Nie wiem kiedy zasnęłem ale jak już otworzyłem oczy było jasno. Widziałem jak Lou rozmawia z lekarzem. Miałem chwilę na przebudzenie się i odtworzenie tego co się stało.
- Lou i co z Liamem?? – zapytałem.
-Jest w śpiące……. nie wiadomo kiedy się obudzi……………. i na dodatek najprawdopodobnie będzie potrzebny przeszczep nerki….. – mówił spokojnym głosem siadając na krzesło. Zdziwiony stałem przez dłuższą chwilę bez ruchu.
- Dziewczyny wiedzą?? – spytałem.
- Już wiedzą……  - odpowiedział. Nie chciałem pytać jak zareagowały bo się domyślałem. Około 10 przyjechała reszta i ich reakcja na tą wiadomość była podobna do mojej.
-Moi drodzy mam numer do Pana Louisa w razie czego będę dzwonić. – powiedział lekarz wychodząc od Liama z Sali. Wróciliśmy do domu jednak atmosfera nie była właściwa. Nikt praktycznie się nie odzwywał i każdy siedział u siebie.
**** Tydzień później****
Siedzieliśmy wszyscy w salonie oglądając jakiś film kiedy zadzwonił telefon Louisa.
- Słuchajcie zbieramy się Liam się obudził. – powiedział uradowany. Mieliśmy dwa samochody więc rozdzililiśmy się i pojechaliśmy.
- Miło państwa widzieć. Wasz przyjaciel rano się obudził, pamięta wszystko tylko jest trochę osłabiony więc proszę wchodzić tak po 3 osoby na 5 minut. – powiedział lekarz zaglądając w kartotekę. Ja z Caroline i Ashley mieliśmy wejść na samym końcu. Przeczekaliśmy i weszliśmy do niego. Podeszliśmy bliżej a na twarzy Liama pojawił się lekki uśmiech jednak kiedy spojrzał na Caroline od razu spoważniał.
- WYJDŹ !!!!- krzyknął Liam.
- Ale dlaczego ma wyjść ?? -  zapytała Ashley.
- Nienawidzę Jej !!!!!!!!!!! To przez nią Danielle ze mną zerwała. – powiedział i spojrzałem na nią. Stała a po policzka popłynęły jej pierwsze łzy.  Po chwili było słychać tylko zatrzaskujące się drzwi.