środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 50 ♥


***Liam***
Wiedziałem, że dłużej tak nie możemy postępować wobec dziewczyn. Wróciliśmy po koncercie do domu i usiedliśmy wspólnie przy stole jednak wcześniej zadzwonił telefon Lou. Odczekaliśmy chwilę aż skończy rozmawiać.
- Słuchajcie Simon jutro w samo południe przyjedzie do nas pogadać co dalej z nami. – powiedział z powagą Pasiasty.
- Co robimy Panowie ?? – zapytał Zayn biorąc butelkę wody.
- Nie chcę stracić Katty. – powiedział Niall
- No ale zdajcie sobie sprawę, że w tym momencie kładziemy wszystko na jedną kartę ?? Nie będzie odwrotu. – powiedziałem.
- Liam nie wkurwiaj mnie dobrze !!!!!!  Chcesz stracić Caroline po to aby zatrzymać ten cholerny kontrakt z Modest ???No Li błagam cię……… - mówił lekko wkurzony Harry.
- Hazz ma rację wiem, że nie powinienem się wtrącać ale sądzę, że uczucie jest ważniejsze. – dopowiedział Lou.
- Zawsze możemy poszukać nowego producenta. – powiedział Zayn.
- Skoro teraz podlegamy pod Modest to może czas przejść na współpracę tylko i wyłącznie z Syco ?? – zaproponował Niall. Wtedy ktoś zapukał do drzwi więc poszedłem otworzyć. W drzwiach ujrzałem menadżera z Modest.
- Dobry wieczór mogę wejść ?? – spytał a ja otworzyłem szerzej drzwi. Podążył za głosem chłopaków i znalazł się razem z nami w kuchni.  Spojrzałem na ich miny i nie wiedziałem co powiedzieć.
- Witajcie panowie przybyłem do was z nową umową. – powiedział siadając na krześle odpinając opiętą marynarkę.
- Jaką umowę ?? – spytał Niall.
- No nowy kontrakt. – odpowiedział.
- Ale z tego co pamiętam to mieliśmy go podpisać dopiero po nowym roku. – powiedział Zayn.
- No takie było pierwsze założenie ale wszystko uległo zmianie. – odpowiedział.
- Nie zdążyliśmy porozmawiać z Simonem. – powiedziałem.
- Dzwoniłem do niego za 10 minut będzie. – powiedział pewnie. Zdezorientowany wyszedłem z kuchni i usiadłem na parapecie koło drzwi wyjściowych na ogródek. Wpatrzony w padający śnieg sięgnąłem po telefon i wybrałem numer do Caroline. Jeden sygnał … nic, drugi sygnał ….. nic za trzecim dopiero odebrała.
- Słucham. – powiedziała.
- Cześć słońce. – odpowiedziałem po czym zapanowała chwilowa cisza.
- Li … cieszę się, że dzwonisz. – powiedziała a mi ulżyło.
- Wspaniały występ. – wtrąciłem.
- A dziękuje bardzo a ty co taki spięty ?? – spytała.
- Przeszedł ten z Modest bo mają zamiar dzisiaj z nami podpisać nowy kontrakt. – odpowiedziałem.
- Przecież mieliście to zrobić dopiero po nowym roku. – rzekła.
- Wiemy o tym dobrze a teraz nie wiem co się dzieje. Zaraz przybędzie Simon i coś czuję że czeka nas długa rozmowa.  – powiedziałem.
- A wy już coś ustaliliście między sobą ?? – spytała.
- Nie jeszcze nie…. błagam cię Caroline miej tego świadomość, że darzę cię bardzo silnym uczuciem, że cię kocham. – powiedziałem a w oczach już czułem znajome pieczenie.
- Wiem Liam ja ciebie też kocham wariacie ale wiedz, że to dla nas jest tak samo trudne jak dla was. Daj znać jak coś ustalicie. Mam nadzieje, że do usłyszenia misiek. – odpowiedziała i zakończyła rozmowę. Wziąłem się w garść i ruszyłem w stronę kuchni gdzie już siedział Simon.
- O cześć Liam. – powiedział Si. Zająłem miejsce koło chłopaków i bacznie im się przyglądałem.
- To co panowie jaka jest wasza decyzja ?? – zapytał nas ten menadżer.
- Nie podjęliśmy jeszcze żadnej decyzji. – powiedział Hazz.
- Jak to ?? – udawał zaszokowanego.
- Z takiej racji, że mieliśmy mieć ponad tydzień czasu na zastanowienie. – powiedział ostro Niall. Nie widziałem go jeszcze takiego. Wyjąłem telefon ponownie i napisałem do Caroli ,,Dzisiaj wieczorem wszystko się okaże’’.  Patrzyłem uważnie na Simona, który też najwyraźniej był zakłopotany.
- No musicie o czymś zadecydować. – wtrącił Simon.
- Nie ma możliwości przejścia do Syco ?? – zapytałem. Ten koleś z Modest rzucił teczką o stół a na twarzy zrobił się purpurowy.
- My z wami wytrzymaliśmy 3 lata młodociane gwiazdeczki !!!!!!!!!!!!!!!!!! Co wy możecie wiedzieć o show biznesie ???? Nie koniec żadna umowa nie zostanie podpisana !!!!!!! – krzyknął i wyszedł.  Siedzieliśmy zaszokowani całym zajściem nie odzywając się przez dłuższą chwilę.
- Wiecie co panowie …… - odezwał się Simon.
- To koniec ?? – zapytał Lou.
- ……… - zawiesił głos Simon.

*****************
Po telefonie od Liama nie mogłam usiedzieć na miejscu. Plątałam się od ściany do ściany przewracając telefon w dłoniach.
- Ej co się dzieje ? – zapytała mnie Katty.
- Liam napisał, że wszystko dzisiaj się okaże co dalej z nimi będzie a ja już nie wytrzymuję. – powiedziałam chodząc nerwowo po pokoju. Każda minuta trwała wieczność. Myślałam, że zwariuję spoglądając co chwilę na wyświetlacz telefonu.
- Nie wiem ja wy ale ja do nich jadę bo szybciej tutaj osiwieję niż oni zadzwonią. – odpowiedziałam łapiąc za kurtkę i wyszłam z pokoju. Czym prędzej pognałam do taksówki, która zawiozła mnie pod wskazany adres. W porównaniu do Polski tutaj w UK było niewiele śniegu co ułatwiło mi szybsze dostanie się pod drzwi. Były lekko uchylone dlatego nie pewnie, powolnym krokiem weszłam do środka. Usłyszałam głosy dobiegające z kuchni i tam się udałam. Stanęłam przed drzwiami ale nic nie usłyszałam. Zapukałam lekko po czym otworzyłam drzwi.
- Dobry wieczór. – powiedziałam patrząc na towarzystwo.
- O cześć Caroline. – odpowiedział mi Simon a Liam poderwał się z krzesła. Złapał mnie za rękę i wyciągnął z kuchni. Spojrzałam na niego a on wtulił się we mnie jak w jakiegoś ogromnego miśka.
- Przecież mówiłem, że zadzwonię. – powiedział trzymając w swoich delikatnych dłoniach moją twarz.
- Nie mogłam wytrzymać to czekanie mnie zabijało. – odpowiedziałam patrząc w jego brązowe tęczówki.
- Oj kochanie…. a gdzie dziewczyny ?? – spytał.
- Zostały w hotelu bo tylko ja jestem w gorącej wodzie kąpana. – odpowiedziałam śmiejąc się.
- A moja ty kochana. – powiedział całując mnie.
- I co ustaliliście już coś ?? – zapytałam kiedy usiedliśmy na fotelu. Raczej to Liam siedział na fotelu a ja na jego kolanach.
- Ten koleś z Modest kiedy dowiedział się, że chcemy przejść do Syco wkurzył się odpowiednio i powiedział, że nie będzie podpisywać żadnego kontraktu z nami. – odpowiedział dość chłodno.
- I co teraz ??
- Nie mam pojęcia co teraz. Nie wiadomo co na to Simon i czy Syco będą chcieli nas przyjąć. – odpowiedział.
- Na pewno będą chcieli jesteście niesamowici. – powiedziałam przytulając się do niego.
- Liam możesz na chwilę przyjść ?? – zapytał Harry ukazując się w drzwiach od kuchni. Usiadłam na jego miejscu i patrzyłam na odchodzącą sylwetkę. Byłam już nieco spokojniejsza ale dalej nie byłam pewna co dalej będzie.  Siedziałam chyba z 10 minut dopóki nie wyszli wszyscy.
- Dobranoc Caroline. – pożegnał się Simon.
- I co ?? – zapytałam zdenerwowana.
- Jutro jedziemy do Syco ale mamy być dobrej myśli. – odpowiedział mi Niall.
- Jejku to świetnie. – odpowiedziałam z ulgą.
- Co wy na to, że pojadę po dziewczyny i razem uczcimy nasz sukces ?? – zapytał Lou.
- Jasne już do nich dzwonię. – odpowiedziałam i udałam się do kuchni.  Przez dłuższy czas nie mogłam się do nich dodzwonić dlatego zostawiłam wiadomość głosową u Evelyn ,, Słuchajcie jest taka sprawa pakujcie swoje rzeczy i Lou za chwilę po was przyjedzie.’’  Zaczekałam chwilę i dostałam smsa zwrotnego ,,Ok.  Niech przyjedzie za 10 minut’’.
- Hej Lou dziewczyny proszą abyś tak za 10 minut przyjechał. – powiedziałam wchodząc do salonu.  Po moich słowach Louis zaczął szykować się do wyjścia a ja zajęłam miejsce na kanapie obok Liama.
- Ludziki co ogarniamy na sylwestra ?? – zapytał Loczek.
- No nie wiem co jakiś klub ?? – zaproponował Zayn.
- Może Funky Buddha ?? – zaproponował Liam.
- To tam gdzie często chodziliście ? – spytałam.
- Tak i ja jestem na tak. – odpowiedział wesoło Niall.
- To super dziewczyny jak przyjadą powiemy im o planach i za dwa dni szalejemy w klubie. – powiedział uradowany Harry. Chwilę później w domu był już Lou z dziewczynami, które popłakały się ze szczęścia na wieści o kontrakcie.  Rozeszliśmy się bo każdy chciał pogadać ze swoją drugą  połówką. Zostałam w salonie z Liamem siedziałam i patrzyłam się cały czas na niego.
- Co mi się tak przyglądasz ?? – spytał przysuwając się do mnie.
- A jakoś tak….. przystojny jesteś dlatego nie mogę oderwać od ciebie oczu. – powiedziałam uśmiechając się zalotnie. Objął mnie ramieniem a jego twarz była tuż koło mojej.
- Jesteś moim największym marzeniem wiesz o tym ?? – spytał.
- Nie nie wiem możesz mi to jakoś udowodnić ?? -  dopytałam jednak nic nie odpowiedział tylko mnie pocałował. Nie był to już ten Liam, którego pamiętam sprzed dwóch tygodni taki delikatny i opiekuńczy tylko bardziej zachłanny i agresywny.
- Li nie poznaję cię. – powiedziałam kiedy się od siebie oderwaliśmy.
- Co się zmieniło ?? – zapytał.
- Jesteś bardziej agresywny i stanowczy. –odpowiedziałam przyciągając go do siebie. Uśmiechnął się i znów dał mi soczystego buziaka.
- Moi drodzy proszę o zachowanie trochę przyzwoitości. – powiedział Niall idąc z Katty.
- No co stęskniłem się. – powiedział Liam.
- Dobrze ale twoją tęsknotę pokażesz jej jak będziecie sami. – wtrąciła Katty i w czwórkę zaczęliśmy się śmiać. Przez dłużysz czas reszta nie przybywała co nas wcale nie zdziwiło.
- To Caroline jutro już 30 więc trzeba jechać po jakieś kiecki na sylwestra. – powiedziała zadowolona Katty.
- Oczywiście z rana ruszamy na podbój sklepów. – odpowiedziałam.
- A zdążycie przyjechać na kolację ?? – spytał Niall.
-  Raczej tak. – powiedziała mu Kat.  Posiedzieliśmy jeszcze chwilkę i rozeszliśmy się do pokoi. Miło było położyć się spać przy boku ukochanego Liama.

***** Evelyn****
Rano wstałam wypoczęta jak nigdy. Słoneczko lekko pokazywało się znad horyzontu oświetlając niewielką ilość leżącego śniegu.  Wszystko wydawało się tego dnia łatwiejsze dopóki nie dowiedziałam się, że jedziemy po kreacje na sylwestra.  Okazało się również, że w naszych poszukiwaniach pomoże nam Madie, która przyleciała na nasz występ. Z prędkością światła zjadłyśmy śniadanie.
- To co dziewczynki Harrods wzywa. – powiedziałam śmiejąc się.
- Oczywiście. GOTOWE ?? – spytała Ash. Zabrałyśmy torebki, ubrałyśmy ciepłe kurtki i ruszyłyśmy w drogę. Towarzyszyła nam również Eleanor, która idzie z nami do klubu więc też musi się wyszykować.  W Harrods myślałam, że zwariuję tyle sklepów i wystaw aż głowa boli. Latałyśmy z jednego sklepu do drugiego. Najszybciej sukienkę znalazła sobie El bo ona stawiała na wygodę a my nadal szukałyśmy. Umówiłyśmy się, że po raz kolejny ubierzemy się tak samo tylko w innych kolorkach.  Po długich bardzo długich poszukiwaniach nareszcie odnalazłyśmy sukienkę, która podoba się wszystkim. http://www.we-dwoje.pl/files/Image/galerie/16177/galeria_we_dwoje_26.jpg  Ja wzięłam czerwoną, Carola fioletową, Katty niebieską a Ashley różową. Z dodatkami nie było o wiele łatwiej ale i też nie za trudno. Dokupiłyśmy sobie jakieś bransoletki, kolczyki, tuby i takie tam drobiazgi. Do domu wróciłyśmy obładowane kilkoma siatkami bo oprócz sukienek wpadłyśmy w regały w innych sklepach.
- Mówiłem, że wrócą na kolację. – powiedział oburzony Horan.
- Ciesz się, że w ogóle wróciły. – odpowiedział Zayn zabierając ode mnie siatki. Zjedliśmy kolację i oddaliśmy się wirowi przygotowań do sylwestra. W szóstkę zajęłyśmy łazienkę i w ruch poszły maseczki i różnego rodzaju kremy. Ktoś zapukał do drzwi a El poszła otworzyć. Jedyne co usłyszeliśmy to wrzask jakby pięcioletniej dziewczynki. Okazało się, że to był Louis a kiedy wszedł do środka udawał, że zemdlał jednak wcześniej zawołał chłopaków. Śmiałyśmy się z jego poczynań a reszta poszła w jego ślady. Zaczęłyśmy ich budzić a oni w jeszcze gorszy krzyk.
- Gdzie są nasze dziewczyny ?? – zapytał przerażony Liam.  Caroline szybko zmyła maseczkę i pokazała mu się.
- O jak dobrze myślałem, że kosmici cię porwali. – powiedział przytulając się do niej a my o mało nie popłakałyśmy się ze śmiechu.  Wszystkie usunęłyśmy maseczki a chłopcy zaczęli normalnie funkcjonować o ile można tak powiedzieć.  Przyszykowane do snu odliczałyśmy ostatnie godziny jakże przepięknego 2012 roku……



I już 50 rozdział ♥ szybko to zleciało a ja pamiętam jak dodawałam wam 40 rozdział ♥
Przepraszam was, że tak długo ale miała zastój weny :/
Teraz co sądzicie o wyglądzie bloga ?? Chciałam aby był bardziej dziewczęcy =) Piszcie szczerze ♥
WIELKI DZIĘKI KOCHANI ZA 14087 WYŚWIETLEŃ I 593 KOMENTARZE ♥♥ Jesteście kochani i zajebiści, że chce się wam to czytać i komentować <3 Kocham was wszystkich :* Ostatniego kwietnia wyjeżdżam więc następny rozdział pojawi się w drugim tygodniu maja o ile chcecie nadal to czytać ♥♥ I LOVE EVERYONE  ♥ poproszę o 18 komentarzy <3

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 49 ♥

**Harry**
27 grudnia 2012 roku ehhh… jak ten czas szybko leci a pamiętam jak pierwszy raz spotkaliśmy się z dziewczynami. Były zdziwione, nie mogły z siebie nic wydusić jedynie Caroline normalnie z nami rozmawiała. Czuję jakby te wydarzenia były dzień temu a to już 5 miesięcy. Ponad 4 miesiące jestem z Ashley. Przed ich przylotem mieliśmy zapowiedzianą rozmowę z Modest. Dwa dni przed samymi świętami musieliśmy się z nimi spotkać bo jak to stwierdzili należało musieli mam wypomnieć kilka rzeczy. Z początku największy opierdziel dostał Liam, że zerwał z Danielle i takie tam ale kiedy dowiedzieli się, że jest z Carolą o mało nie dostali białej gorączki. Później przyczepili się do mnie, Nialla i  Zayna, że mamy dziewczyny jak to oni ujęli a z ,,mało znanego kraju’’. Siedząc tam myślałem, że wybuchnę ze śmiechu słuchając ich zażaleń. Kiedy Lou dorzucił swoje wieści o zaręczynach z Eleanor i dziecku prawie wpadli w szał. Co najlepsze wszyscy już jesteśmy pełnoletni ale nie oni zakazali nam się z nimi spotykać a Louis miał zrobić wszystko aby nikt nie dowiedział się o ciąży i planowanym weselu. Stwierdzili, że dla nas najlepiej będzie jeśli Niall będzie singlem, Liam wróci do Dan,  Zayn będzie z którąś z Little Mix najprawdopodobniej z Perrie  a ja jeśli nadal pozostanę kobieciarze ale miałbym związać się z Taylor Swift. Zaśmiałem się im prosto w oczy. Do dziś widzę nasze zdziwione miny kiedy oni ze spokojem o tym mówili.
- Chłopcy my robimy wszystko aby wasza kariera rozwijała się jak najlepiej. – te słowa zapadły mi najbardziej w pamięć. Dalej nie wiem co mówili bo postanowiłem wyjść. Nie długo po mnie wyszła reszta. Nie chcieliśmy poruszać tego tematu dopóki nie przyjadą dziewczyny. One są częścią nas dlatego powinny wiedzieć o ich zamiarach. Po obiedzie zaprosiliśmy je do tej największej sypialni, żeby spokojnie porozmawiać. Wszystkie usiadły na łóżku a my staliśmy koło drzwi.
- Co się stało macie takie grobowe miny ? – zapytała Eleanor. Wchodziła w trzeci miesiąc ciąży więc brzuszek stawał się coraz bardziej widoczny.
- Nie chcemy mieć wobec was żadnych tajemnic. – zaczął Zayn.
- Dwa dni przed świętami mieliśmy dość poważną rozmowę z  Modest. – ciągnąłem dalej a dziewczyny najwyraźniej były już zdezorientowane. Spojrzeliśmy wszyscy na Liama aby opowiedział im całe zajście.
- Tak więc powiedzieli nam, że nie podoba im się to, że jesteśmy z wami. Okropnie się wkurzyli kiedy powiedziałem im o zerwaniu z Dan a jak Lou powiedział o swoich zamiarach mało nie wyrzucili nas z biura. Ich założenie zakłada, że Niall będzie nadal wolnym, słodkim Irlandczykiem, ja wrócę do Danielle, Zayn zwiąże się z Perrie z Little Mix, Lou nadal będzie w cichym związku z El a Harry pozostać kobieciarzem, któremu w głowie zawróci Taylor Swift. – powiedział spokojnie Liam. Widać było po ich minach, że są już lekko wkurzone.
- Na dodatek powiedzieli, że oni robią to dla nas i naszej kariery. – dokończył Niall.
- I co teraz ?? – zapytała w tym samym czasie Caroline z Ashley. Sam nie wiedziałem co dalej. Siedzieliśmy w ciszy spoglądając każdy na każdego.
- Długo macie zamiar tak milczeć ?? !!! – krzyknęła podirytowana Evelyn.
- Powiedzieli, że od naszej decyzji będzie zależał kontrakt, który po nowym roku mamy podpisać. – powiedział Lou.
- Czyli mamy sądzić, że jeśli nie spełnicie ich wymagać to będzie koniec 1D ?? Koniec kontraktu, fanek i wyjazdów ?? A gdyby je spełnicie to koniec z naszymi związkami ?? – pytała nas Caroline a ja w głębi serca wiedziałem, że tak może wyglądać cała sprawa. Nadal żaden z nas nie odważył się odpowiedzieć jej na te pytania. Siedzieliśmy ze spuszczonymi głowami jak jacyś gówniarze którzy są u dyrektora na dywaniku.
- Jeśli tak to nie potrzebnie tutaj przylatywałyśmy. – powiedziała Katty i wszystkie w czwórkę wyszły z pokoju. Spojrzałem na Eleanor, która patrzyła na nas błagalnym wzrokiem jakby chciała powiedzieć ,, To wszystko jest nieprawdą ?’’. Chwilę później również i ona opuściła nasze grono.
- Musieliśmy im powiedzieć. – powiedział Zayn siadając na dywanie.
- Tak tylko pytanie co teraz jest dla nas ważniejsze one czy kariera ? – zapytał nas i sam siebie Niall.
- Mamy czas do namysłu, zastanówmy się racjonalnie i dopiero podejmijmy jakąkolwiek decyzję. – podsumował Liam. Nie mogłem ruszyć się z miejsca bo cały czas widziałem ich miny przed moimi oczami. Nie mam pojęcia ile czasu tam siedzieliśmy patrząc w podłogę lub okno. Było nam głupio ?? Najwyraźniej tak bo nie potrafiliśmy odpowiedzieć na najprostsze pytania. Ruszyliśmy się dopiero kiedy usłyszeliśmy zatrzaskujące się drzwi. Pierwszy z pokoju wyszedł Liam potem Niall, Zayn, Lou i ja na samym końcu. Kiedy dołączyłem do reszty Li trzymał jakąś kartkę w dłoni.
- Postanowiłyśmy opuścić ten dom abyście mogli w spokoju zastanowić się nad swoją przyszłością. – przeczytał z karteczki.
- Cholera odeszły. – krzyknął Niall siadając na blacie w kuchni.
- Nie panowie trzeba szybciej się zastanowić co dalej bo chyba nie chcecie ich całkowicie stracić. – wtrącił Zayn. Louisa nie było z nami bo poszedł do kuchni. Jemu nie groziła utrata dziewczyny.
- Może spróbujmy do nich zadzwonić ?? – zaproponowałem. W pośpiechu sięgnęliśmy po telefony jednak żadnemu z nas nie udało się dodzwonić. Staliśmy wszyscy patrząc się z jednego na drugiego. Nie chciałem stracić Ashley…..

***Madie***
Zima w Kanadzie jest przecudowna. Na początku grudnia miałam zobaczyć się z dziewczynami ale warunki atmosferyczne nam to uniemożliwiły nawet na święta nie mogłam polecieć do Polski. Było mi bardzo przykro bo z rodzinką nie widziałam się od sierpnia a z dziewczynami od września.
- Jakie plany na sylwestra ?? – zapytał mnie Jus kiedy siedzieliśmy w jego pokoju. Byliśmy u niego w rodzinnym domku. Poznałam jego rodziców i musze powiedzieć, że to wspaniali ludzie.
- Hmm… może zostaniemy tutaj lub gdzieś pojedziemy. – odpowiedział siadając obok mnie.
- Może wybierzemy się do Londynu tam odbędzie się sylwestrowe wydanie X-Faktora dwa dni przed sylwestrem. Z tego co słyszałam to moje dziewczyny mają tam wystąpić. – powiedziałam patrząc na niego błagalnym wzrokiem.
- Dzisiaj jest 27 więc jak wylecimy na wieczór to jutro rano będziemy w UK. To zaczekaj ja zadzwonię na lotnisko i wszystkiego się dowiem. – odpowiedział a  ja pocałowałam go w jego pełne usta. Z Justinem naprawdę świetnie mi się układa rozumiemy się wyśmienicie i jesteśmy swoimi bratnimi duszami. Jego rodzice bardzo ciepło mnie przyjęli i jestem ich drugim oczkiem w głowie. Jus nie zwalnia tempa i cały czas pracuje nad nowymi kawałkami. Z fankami różnie bywa. Jednego dnia mogliśmy spokojnie iść sobie po mieście bez większego rozgłosu a na drugi dzień leciały w moją stronę same wyzwiska i groźby. Jednak z nim przy boku mogłam znieść wszystko on dawał mi siłę.
- Słuchaj skarbie zarezerwowałem nam bilety na dzisiaj o 22:30 pasuje ci ?? – zapytał stając w drzwiach. Rzuciłam mu się czym prędzej na szyję bo tak byłam szczęśliwa.
- Oczywiście, że mi pasuje słoneczko. Dziękuje ci bardzo. – powiedziałam po czym go pocałowałam a w drzwiach stanęła jego mama. Kilka razy przyłapała nas na całowaniu ale na szczęście na niczym więcej.
- Wybieracie się gdzieś ?? – zapytała.
- Tak wieczorem mamy samolot do UK będziemy tam na sylwestra. – odpowiedział jej Jus.
- A to wspaniale bo właśnie chciałam z tobą na ten temat porozmawiać. – powiedziała.
- A o czym ? – spytał.
- No bo wiesz razem z ojcem chcieliśmy zaprosić kilku znajomych a chyba wy młodzi nie chcielibyście spędzić ten ostatni dzień w roku w takim towarzystwie. – odpowiedziała śmiejąc się po czym wróciła na dół. Złapałam czym prędzej za walizkę i spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Z niecierpliwością czekałam aż pojedziemy na te lotnisko i ruszymy w drogę.
Równo o 22:30 siedzieliśmy w samolocie. Nic nie było widać bo to przecież noc dlatego oparłam się o Justina i zasnęłam. Kiedy się obudziłam okazało się, że za moment lądujemy w Londynie. Szczerze mówiąc to jeszcze nigdy tak się nie cieszyłam że zobaczę dziewczyny. Na miejscu byliśmy gdzieś około 6:30 i na szczęście nie było prawie nikogo na lotnisku. Czyli dzisiaj mamy 28 grudnia przez jeden dzień będziemy w ukryciu aby zrobić dziewczyną niespodziankę. Zastanawiałam się czy coś się zmieniło od naszego ostatniego spotkania ale cóż będę musiała wytrzymać jeden dzień.


**Katty***
Udałyśmy się do hotelu w Londynie wynajmując jedynie jeden pokój z dwoma podwójnymi łóżkami. Postawiłyśmy walizki i bezradnie usiadłyśmy na podłodze.
- I co teraz ?? – zapytała Evelyn.
- Nie mam pojęcia. – odpowiedziałam jej.
- Od nich zależy jak to się wszystko potoczy dalej. – wtrąciła Ashley.
- Przed nami występ skupmy się na razie na tym a reszta sama się wyjaśni. – dopowiedziała Caroline. Na samą myśl, że mogę stracić Nialla i chłopaków chce mi się płakać. Nie wiem co zrobię kiedy to stanie się faktem… Co wrócimy do Berlina i zaczniemy udawać, że nic się nie stało ?? Nie to jest za trudne bo nie mogłabym od tak zapomnieć o nich i naszych przygodach, wzlotach i upadkach oraz ciężkich rozstaniach. Siedziałyśmy wszystkie najwyraźniej smutne i przygnębione. Zastanawiałam się jak oni w tym momencie się czują. Myślą zapewne o podjęciu decyzji ale nie, nie chcę tego usłyszeć. Caroline ma rację najpierw zajmijmy się występem a reszta w rękach losu. Aby odgonić wszystkie złe myśli ubrałyśmy nasze gorsety i zrobiłyśmy sobie mini próbę. Przez resztę dnia miałyśmy wyłączone telefony i praktycznie nic nie jadłyśmy. Obserwowałam miny dziewczyn kiedy już każda zajęła się tym czym chciała. Nie wiem kiedy po policzkach zaczęły płynąć mi łzy kiedy słuchałam piosenki Eda Sheerana ,,Give Me Love’’. Przypomniałam sobie wszystkie te wspaniałe momenty z moim kochanym Blondaskiem. Już płaczę a jeszcze nie jestem pewna czy to koniec ale taka moja natura. Mi jest ciężko z tą myślą ale ja z Niallem byłam już 4 miesiące a co ma powiedzieć Caroline ?? Z Liamem jest podajże dwa tygodnie a już miałaby go stracić?? Tyle co ona wycierpiała nie wyobrażam sobie jak ona się teraz czuje.  Evelyn i Ashley najwyraźniej już spały ze słuchawkami w uszach. Spojrzałam w stronę Caroli siedziała na łóżku z podwiniętymi nogami patrząc gdzieś w przepaść. Podeszłam do niej i zajęłam miejsce obok niej.
- O czym myślisz ?? – zapytałam ją.
- Staram się o niczym nie myśleć ale to jest za trudne. – odpowiedziała mi ze zaszklonymi oczami.
- Wiem mi też jest ciężko ale niczego jeszcze nie jesteśmy pewne. – powiedziałam chociaż sama w to do końca nie wierzyłam.
- Boję się, że mogę stracić Liama i chłopców. To co wydarzyło się w Berlinie wraca do mnie ze zdwojoną siłą. – powiedziała cicho.
- Nie myśl o tym idziemy spać. – odpowiedziałam i wyłączyłam lampkę nocną. Noc minęła mi między palcami i już musiałam wstawać. Całe show zaplanowane było na godzinę 19 a z racji tego, że występujemy na końcu nasz występ będzie koło 21. Ubrałam się w luźny dres i udałam się na dół do restauracji zabierając ze sobą śniadanie dla siebie i dziewczyn. Zjadłyśmy je w totalnej ciszy.
- To co robimy ?? O 17 musimy być na hali. – powiedziała Ashley.
- Może zacznijmy się rozgrzewać wokalnie. – zaproponowałam bo kiedy spojrzałam na zegarek dochodziła 12. Długo spałyśmy bo późno się położyłyśmy. Śpiewałyśmy sobie chyba do 15 a później zaczęłyśmy pakować najpotrzebniejsze rzeczy na występ. Gorset, spodenki, szpileczki, szlafroczki, kosmetyki. O 16:30 przyjechała taksówka która zawiozła nas na halę. Po odnalezieniu naszej garderoby zorientowałyśmy się, że obok nas będą chłopcy a po drugiej stronie dziewczyny z Little Mix. Zaczęłyśmy przygotowywać się do występu a rozpoczęłyśmy od ułożenia włosów. Każda z nas miała je nakręcone ale upięte w różny sposób. Kiedy wszystko się zaczęło zajrzałyśmy za kulisy aby obejrzeć występ jakiej gwiazdy z wcześniejszej edycji. Później prowadzący ogłosił zmianę i na scenę weszli chłopacy z JLS sami bez 1D. Zastanawiałyśmy się dlaczego ich nie ma. Świetnie bawiłyśmy się przy ich kawałku cały czas tańczyłyśmy. Spojrzałam kątem oka, że chłopcy przygotowują się do wejścia na scenę.

***Harry***
Zamieniliśmy kolejność z JLS bo początkowo mieliśmy występować razem jednak w ostatniej chwili udało się nam to odkręcić. Widziałem dziewczyny jak oglądały zza kulis całe show. Kiedy nadeszła nasza kolej spokojnym krokiem wkroczyliśmy na scenę, na której przygotowane było 5 krzesełek. Usiedliśmy na nich i zaczęły rozbrzmiewać pierwsze nuty ,,Moments’’. Dlaczego ta piosenka ?? Zobaczcie tłumaczenie a dowiecie się dlaczego. Usiadłem w tak idealnym miejscu, że bez problemu mogłem widzieć co robią dziewczyny. Wszystkie stały koło siebie co chwilę ocierając policzki. Rozejrzałem się po pierwszych rzędach i dojrzałem znajomą twarz Madie i Justina. Akurat patrzyli w moją stronę to lekko uśmiechnąłem się do nich. Kiedy skończyliśmy prowadzący wypytywał nas chwilę o jakieś tam bzdury i mogliśmy zejść ze sceny aby udać się na nasze wyznaczone miejsca. Dziewczyny szybko uciekły do garderoby oprócz Ash i Caroli. One stały tuż koło niej bacznie nam się przyglądając. Spojrzałem w stronę Liama i po jego minie wiedziałem co chce zrobić. Specjalnie zwolniłem aby zobaczyć co on dokładnie chce zrobić. On jakby nigdy nic podszedł do niej i ją przytulił. Podszedłem do Ashley a ona sama rzuciła mi się w ramiona. Przytuliłem ją najmocniej jak potrafiłem. Spojrzała mi w oczy dała szybkiego buziaka i schowała się w garderobie.
- Nie chcę cię zostawiać !! – krzyknął Liam do Caroline.
- A ja nie chcę abyś przeze mnie przestał spełniać swoje marzenie. Liam jest na świecie wiele takich jak ja spełniaj marzenia póki możesz. – powiedziała mu spokojnie po czym weszła do środka.
- Ale tym marzeniem jesteś ty Caroline!! – krzyknął uderzając pięścią w drzwi. Zabrałem go do naszej garderoby gdzie się przebraliśmy, zabraliśmy wody i ruszyliśmy w stronę widowni. Nie wiem ile osób występowało po nas bo czekałem tylko i wyłącznie na ich występ. Na samym końcu zgasły światła i można było usłyszeć ,,Lady Marmalade’’. Dziewczyny wyglądały nieziemsko a ich zwinne ruchy mogły przyprawić o rumieńce zwłaszcza kiedy rzuciły z siebie szlafroki. Przez cały ich występ byłem w innej galaktyce zapomniałem o bożym świecie. Po zakończeniu chciałem z nimi porozmawiać jednak one szybko porwały Madie i zniknęły w garderobie.
- Musimy zdecydować co dalej. – powiedział Niall.
- Wiem co najgorsze musimy już jutro powiedzieć Simonowi co postanowiliśmy. – wtrąciłem.
- Dlatego za wszelką cenę musimy porozmawiać teraz z dziewczynami. – powiedział stanowczo Liam.



Przepraszam, że tak późno ale miałam problemy z netem :c I co to już 49 rozdział O__O  Wielkie ogromne dzięki za 13492 wejścia i 574 komentarze ♥♥
Mam do was kilka pytań :
1. zastanawiałam się nad odświeżeniem wyglądu bloga dlatego co sądzicie o  tym http://abcdefghijklamn.blogspot.com/ to blog założony tylko na potrzeby zmiany wyglądu więc piszcie czy chcecie aby on tak wyglądał.
2. postaram się na dniach dodać nową zakładkę u góry Pytań z namiarami do mnie abyśmy byli w kontakcie :D chciałabym 18 komentarzy od was ♥♥ Jeszcze raz dziękuje i proszę piszcie co sądzicie o proponowanym wyglądzie. I LOVE EVERYONE ♥♥
 

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 48 ♥

***Eleanor***
Nie wytrzymałam słów ojca i tego w jaki sposób mówił o Louisie. Nie rozumiałam go bo przecież z Lou jestem grubo ponad rok. Jego słowa tak do mnie trafiły, że musiałam w ekspresowym tempie opuścić mieszkanie. Wybiegłam w spodniach, trampkach i cieniutkim sweterku. Z oddali słyszałam ich głosy jednak nie chciałam się zatrzymywać. Udałam się do tak zwanego centrum mojego osiedla. Znajdowało się tam mnóstwo drzew i przeróżnych krzewów oraz licznie porozstawiane ławeczki. W centralnym punkcie był niewielki staw a tuż obok niego ogromny plac zabaw. Rękawem odgarnęłam śnieg z ławki na, której usiadłam. Łzy spływały mi po policzkach trafiając na zimny śnieg, który przemieniał je momentalnie w kropelki lodu. Wiedziałam, że takie siedzenie nie służy mi a tym bardziej dziecku ale nie wiedziałam co ze sobą poczynić. Patrzyłam w zamarzniętą taflę stawu a przez ciało przechodziły mnie coraz gorsze dreszcze. Nie spodziewałam się takiej nienawiści ze strony własnego ojca. Zabolało to strasznie jakby ktoś wbił ci nóż prosto w serce. Na domiar złego fanki Louisa na pewno niedługo dowiedzą się o ciąży i wtedy nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzę. W tym momencie zastanawiałam się nam aborcją jednak szybko odgoniłam te myśli. Chcę urodzić to dziecko pomimo sprzeciwu innych. Żałowałam, że nie ma dziewczyn w pobliżu bo one na pewno doradziły by mi w tej sprawie. W parku siedziałam dobre 15 minut i prawdę mówiąc nie mogłam poruszać ustami ani w pełnie palcami od rąk. Słyszałam ludzi chodzących za moimi plecami oraz jakieś biegające osoby. Nie miałam siły się odwrócić bo było mi tak zimno.
- El skarbie tak się bałem. – usłyszałam głos mojego mężczyzny. Spojrzałam w jego stronę a po jego wyrazie twarzy było widać, że był przerażony.
- Błagam cię nie rób więcej takich rzeczy. Nie wiem co bym zrobił gdybym stracił ciebie i naszego maluszka. – prosił mnie kiedy znalazłam się w jego objęciach. Wtulona w niego znów zaczęłam płakać bo zdałam sobie sprawę, że nie chce stracić Louisa i naszego maleństwa. Lou czym prędzej zdjął z siebie kurtkę i nałożył ją na mnie.
- Wracamy do domu. – powiedział obejmując mnie ramieniem. Zdawałam sobie sprawę, że mój ojciec nadal jest u mnie ale w tym momencie nie miało to szczególnego znaczenia. W domu ku mojemu zdziwieniu zastaliśmy tylko Louisa rodziców i moją mamę. Usiadłam na fotelu owijając się w koc.
- Córeczko wiesz o tym, że ja zawsze ci pomogę na tyle ile będę w stanie. – powiedziała do mnie mama.
- A co z ojcem? – spytałam.
- Nie wiem musimy dać mu troszeczkę czasu może ochłonie. – odpowiedziała.
- Również z naszej strony możesz liczyć na wsparcie Eleanor. – wtrącił tata Louisa chociaż nie zawsze nasze kontakty były dobre. Na samym początku było naprawdę wspaniale ale kiedy Modest zaczął mieszać się w nasze sprawy miałam przypiętą opinię laski, która leci na kasę. Po dziś dzień tak jest w niektórych przypadkach. Wiele razy wtedy płakałam i gdyby nie Louis całkowicie bym się załamała. Teraz relacje między mną a moimi przyszłymi teściami są świetne i jestem pewna, że będą świetnymi dziadkami.

***Zayn***
W klubie zapanowało czyste szaleństwo. Dziewczyny tańczyły wszędzie gdzie tylko się dało nie żałując sobie kolejnych, kolorowych i dość mocnych drinków. Fakt po kilku kolejkach ruszały się lepiej niż nie jedne tancerki ale ledwo trzymały się na noga w niektórych momentach. Finał imprezy był taki, że musieliśmy je odnosić do taksówek i transportować do pokoi. Zabraliśmy je do hotelu bo nie chcieliśmy aby rodzice widzieli je w taki stanie. Kiedy dotarliśmy do pokoju ściągnąłem Evelyn sukienkę a ona przyjęła to jako propozycję na szybki ,,numerek’’. Jednak byłem szybszy i założyłem jej swoją koszulkę, która leżała na łóżku. Przez chwilę marudziła coś pod nosem na tyle niewyraźnie, że nie wiedziałem o co jej dokładnie chodzi. Ułożyłem ją do snu i momentalnie zasnęła. Moja ciekawość wzięła górę i zajrzałem po kolei do każdego z chłopaków jak sobie radzą. Niall siedział na krześle i jadł jakieś chrupki a Katty męczyła się ze ściągnięciem sukienki z bioder bo nie mogła utrzymać równowagi. U Harrego i Ashley nie wiele widziałem bo światło było zgaszone jednak lekki promyk światła z latarni padał akurat na łóżko. Jedyne co udało mi się zauważyć to dość dziwnie uniesiona kołdra i ciche mruczenie. Nie wnikam co tam się działo ale chyba tak jak ja macie na myśli tylko jedno. U Liama w pokoju nie widziałem nikogo dlatego zajrzałem do łazienki. Caroline siedziała pochylona nad sedesem a Li podtrzymywał jej włosy aby ich przypadkiem nie zamoczyła bo najwyraźniej wymiotowała.
 - Wszystko ok. ?? – spytałem po cichu kiedy Liam spojrzał w moją stronę.
- Już chyba jest dobrze. Kiedy wróciliśmy od razu poszła do łazienki. A jak tam u ciebie ??
- Evelyn śpi, Katty ma problemy ze zdjęciem sukienki a Ash nie wiem bo ciemno w pokoju. – powiedziałem uśmiechając się. Wróciłem do Evelyn a ona spała jak małe dziecko. Nie pozostało mi nic innego do roboty więc położyłem się spać. Rano ku mojemu zdziwieniu czułem się dobrze mimo tego, że też troszeczkę wypiłem. Tego samego nie mogłem powiedzieć o Evelyn,  która większość dnia przeleżała w łóżku.
- Jak się czujesz ? –zapytałem kiedy przebudziła się po drzemce.
- Źle. – odpowiedziała krótko. Cały czas dostarczałem jej wody do picia bo o jedzeniu nawet nie chciała słyszeć. Cały czas byłem przy niej w razie jakby gorzej się poczuła. Po południu około 14 zszedłem na dół na obiad.
- Jak tam dziewczyny ? – spytałem.
- Cholernie źle. – powiedział Horan.
- Przesadziły wczoraj. – wtrącił Harry.
- A Caroline ma się nawet dobrze bo w nocy jak wróciliśmy oddała z siebie troszeczkę tego co spożyła i ma się nieźle. – dopowiedział Liam. Zjedliśmy wspaniały obiad i wróciliśmy do dziewczyn. Razem z Evelyn przespałem większość dnia. Gdzieś o 18 wpadł do pokoju Simon.
- Cześć Zayn byłem już u chłopaków wylatujecie dzisiaj do Londynu. Samolot macie 22:25. Bus będzie na was czekać o 22. – jak szybko powiedział tak szybko wyszedł.
- Był u ciebie Simon? – zapytałem kiedy wszedłem do pokoju Harrego.
- Był właśnie się pakuje. Cholera zabrali nam jeden dzień w Polsce. – powiedział z żalem.
- Cholera. – opowiedziałem i wróciłem do pokoju. Złapałem wściekle za torbę i zacząłem chować wszystkie swoje ciuchy.
- Nie denerwuj się tak. – powiedziała do mnie Evelyn.
- Jak ma się nie denerwować kiedy zabrali nam jeden dzień z wami. – odpowiedziałem.
- Może uda nam się przylecieć szybciej do was. – rzekła dając mi buziaka.
- Oby… - odpowiedziałem i wróciłem do przerwanej czynności. Evelyn również spakowała swoje rzeczy, które miała przy sobie. Ustaliłem szybko z chłopakami, że jadą z nami na lotnisko a potem busik odwozi je do domów. O 22 byliśmy już przed hotelem jednak wyszliśmy tylnym wyjściem aby mieć więcej spokoju. Jechaliśmy w grobowej ciszy na lotnisko.
- To co kiedy widzimy się ponownie ?? – zapytał Harry.
- 29 grudnia jest X-Faktor więc może my 26 wylecimy wieczorem z Polski i wtedy się spotkamy. – powiedziała Katty.
- Czyli do zobaczenia za 9 dni. – wtrącił smutno Niall. Rozstania były najgorsze ale kiedy nie miałem dziewczyny jakoś lepiej to znosiłem. Teraz kiedy mam pożegnać się z Evelyn serce pęka mi na pół.
- Dbaj o siebie. – powiedziałem całując ją w czoło.
- Oczywiście kochanie. – odpowiedziała całując mnie w usta. Jak zwykle paparazzi dowiedzieli się o naszym wylocie i chwila spokoju minęła. Media jednak wiedziały o związku moim, Niall i Harrego ale nie wiedzieli o tym, że Liam jest z Caroline. Mieli akurat pecha bo kiedy chcieli się pocałować na dowidzenia tłum fotoreporterów zmierzał w ich stronę. Przypatrywałam się całej sytuacji i z jednej strony cieszyłem się, że dowiedzieli się o mnie i Evelyn. Liam pocałował ją lekko w usta po czym ją odepchnął aby stała jak najdalej niego. Najwyraźniej troszczył się o jej anonimowość. My też się staraliśmy ale cóż tak wyszło i teraz wiedzą już wszyscy. Pomachaliśmy im po raz ostatni i wsiedliśmy do samolotu.
- To teraz czeka nas rozmowa z Modest. – powiedział krótko Liam.

***Ashley***
Chłopcy wrócili do Anglii dzień wcześniej niż było na początku zaplanowane. Obiło mi się o uszy, że mają mieć rozmowę z Modest ale czuje, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Ze łzami w oczach wróciłyśmy do domu były 23. Zaplanowałyśmy nockę u Evelyn i Katty. Zebrałyśmy wszystkie poduchy, kołdry i umieściłyśmy się w salonie. Zrobiłyśmy sobie po ogromnym kubku kakao zaczęłyśmy plotkować.
- Nie wiedziałam, że w tym Ice Club będzie aż tak fajnie. – powiedziałam.- No świetny Klimat i w ogóle. – odpowiedziała mi Katty.
- Jak myślicie pojawią się gdzieś zdjęcia dzisiaj z lotniska ? – zapytała Caroline.
- Z pewnością bo ty i Liam wzbudziliście ogromne zainteresowanie. – odpowiedziała jej Evelyn.
- Chciałam uniknąć takiej sytuacji. Mam nadzieje, że na żadnym zdjęciu nie widać mnie. – powiedziała Carola.
- A to niby dlaczego ? – zapytałam.
- Chce uniknąć pytań dla Liama i tych całych plotek. – odpowiedziała. Dokończyłyśmy przepyszny napój i poszłyśmy spać. Rankiem mieliśmy już 18 grudnia czyli 6 dni do gwiazdki i urodzin Louisa. Po śniadaniu zabrałyśmy się za organizację prezentu dla Pasiastego. Miałyśmy wiele pomysłów i postanowiłyśmy połączyć to w jedno. Na liście znalazły się marchewki, kilka koszulek w paski, szelki, maskotki przypominające marchewki oraz perfumy i ramka z naszym zdjęciem. Kiedy zapisałyśmy wszystkie rzeczy potrzebne do kupienia zaczęłyśmy ćwiczyć do występu w Anglii. Szło nam świetnie ale kiedy ubrałyśmy nasze szpilki o mało nie powybijałyśmy sobie zębów. Przez te 6 dni nieustannie ćwiczyłyśmy bo kiedy już tam będziemy nie będzie dużo czasu na próby. Święta jak święta miło spędzone z rodzinką przy wspólnym stole razem ze smakołykami. Przez trzy dni praktycznie nic nie robiłam bo ciągle gdzieś jeździłam. Przez ten czas odwiedziłam więcej krewnych niż przez cały rok. W dzień wigilii jednak już wieczorem spotkałyśmy się u Caroline w domu w celu zadzwonienia na skype do chłopaków. Długo nie czekałyśmy a na ekranie ujrzeliśmy 6 uśmiechniętych buziek. Chwila ….. 6 ?? Razem z nimi była Eleanor.  Muszę przyznać, że ciąża jej służy bo wygląda na bardziej zdrową i szczęśliwą.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO LOUIS!!! – krzyknęłyśmy.
- O dziękuje bardzo dziewczynki. – opowiedział posyłając nam buziaki.
- Jak u was minął dzisiejszy dzień ? – zapytała Katty.
- Każdy z nasz był u siebie w domu jednak znaleźliśmy chwilę aby się spotkać i z wami porozmawiać. – powiedział Niall.
- Widzimy się za dwa dni to po co dzwoniłyście ? – zapytał z uśmiechem Harry.
- A po to, żeby Louisowi złożyć życzenia. – odpowiedziała mu Caroline pokazując język. Hazz udawał, że ma focha i nie odzywał się przez pewien czas. Rozmawiałyśmy z nimi gdzieś 15 minut po czym się rozłączyliśmy. Dwa następne dni minęły nam bardzo szybko może dlatego, że z niecierpliwością czekałyśmy na wylot do Londynu. W drugi dzień świąt spotkałyśmy się w centrum handlowym w naszej ulubionej kawiarence.
- Patrzcie. – powiedziała Caroline pokazując nam artykuł z gazety. Nagłówek ,,Liam Payne z One Direction przyłapany na Warszawskim lotnisku żegnający się ze swoją przyjaciółką’’.
- Ciesz się, że napisali tylko przyjaciółką. – wtrąciła Evelyn. Czytałyśmy dalej i jedno zdanie mnie zadziwiło. ,,Liam najwyraźniej nie chce abyśmy poznali jego prawdziwe relacje z tą dziewczyną dlatego szybko ją od siebie odepchnął’’. Przeczytałam to i zaczęłam się śmiać. Katty pokazała mi jeszcze jeden kawałek koło mało wyraźnego zdjęcia ,,Jedna z osób znajdujących się na lotnisku potwierdziła nasze przypuszczenia – Oni się pocałowali nie tak jak przyjaciele tylko jak para.’’
- Czyli oficjalnie wszyscy wiedzą, że Liam ma dziewczynę. – powiedziałam. Zjadłyśmy po kawałku przepysznej kremówki i wróciłyśmy do domów pakować się. Najważniejszą rzeczą był strój i buty na występ potem to już takie rzeczy, których nie może zabraknąć podczas wyjazdu. Samolot miałyśmy dość późno bo dopiero o 00:30. Spokojnie pożegnałam się z rodzicami i wyruszyłam. Jechałyśmy na lotnisko dość szybko bo kto widział o tej godzinie korki. Kiedy byliśmy na miejscu okazało się, że tego samolotu nie będzie a nasz kurs został przełożony na 1:20. Musiałyśmy siedzieć w poczekalni zaspane aż w końcu  będziemy mogły opuścić Polskę.
Wyszło na to, że w samolocie siedziałyśmy dopiero o 2 w nocy dlatego zwrócili nam kasę za bilety. Cały lot trał podajże półtorej godziny czyli o 3:30 byłyśmy w Londynie. Tam zima była jeszcze gorsza niż u nas ale to dodawało uroku i takiej tajemniczości całemu miastu.
- Wiecie może gdzie jest jakiś najbliższy hotel ?? – zapytałam kiedy stałyśmy już przed lotniskiem.
- Nie mam pojęcia. – odpowiedziała Katty. Stałyśmy rozglądając się na wszystkie strony jednak na ulicach panowała totalna pustka. Usłyszałyśmy jak ktoś nas woła ale nie byłyśmy pewne czy to słyszymy naprawdę.
- Caroline !! Katty !!! Ashley!! Evelyn !!! – krzyknęła postać która stała po przeciwnej stronie ulicy koło dużego samochodu.
- To chyba po nas. – powiedziała Evelyn bo ta osoba miała czapkę, kaptur na głowie a twarz owiniętą w szalik więc trudno było poznać kto to jest. Stałyśmy i przyglądywałyśmy tej osobie dopóki ona nie zsunęła szalika z twarzy i nie zdjęła czapki. Okazało się, że to Liam po nas przyjechał. Kulturalnie przywitał się z nami a na końcu z Caroline.
- Zapraszam do środka. – powiedział otwierając nam tylne drzwi a Caroli przednie. Co najdziwniejsze było to, że Liam prowadził.
- Od kiedy masz prawo jazdy ?? – zapytałam.
- Zanim polecieliśmy do NY zacząłem a teraz dokończyłem i już mogę jeździć. – odpowiedział zerkając na mnie przy pomocy lusterka. Myślałam, że jak to Li będzie jechał w granicach ograniczeń jednak on jechał przed siebie a na wskaźniku widziałam nawet 70 km na godzinę. Podjechaliśmy pod niewielki domek o wiele mniejszy niż ten w Niemczech.
- Słuchajcie dziewczyny tutaj jest tylko pięć sypialni a chłopcy śpią więc jak chcecie możecie iść do nich i przyprawić ich o zawał serca albo iść do jednego ogromnego pokoju z gigantycznym łóżkiem i tam się przespać. – powiedział kiedy weszliśmy do środka. Dogadałyśmy się i postanowiłyśmy spać w tym jakże wielkim pokoju natomiast Caroline miała tyle dobrze, że już mogła iść spać przy boku Liama. Spałyśmy gdzieś do 9 a kiedy się obudziłyśmy chłopcy już koło nas siedzieli. Gdyby ktoś wszedł w tym czasie do pokoju zobaczył by trzy całujące się pary i mógłby się dość dziwnie poczuć. Przywitaliśmy się z Louisem i Eleanor po czym udaliśmy się na domowe śniadanko.  O 11 wpadł Paul i powiedział, że jedziemy o 16 na halę gdzie odbędzie się X- Faktor.
- Hehe to trzeba będzie zabrać ze sobą nasze szpileczki. – powiedziałam śmiejąc się. Ogarnęłyśmy się troszeczkę i o 13 przygotowywaliśmy obiad tak jak w Niemczech. Wojna na jedzenie była przezabawna ale mina Nialla na widok latającego jedzenia była bezcenna. Co dało się uratować on to pochłaniał. Wyszło na to, że jedliśmy 5 różnych pizz.  O 16 przyjechał busik, który zabrał nas wszystkich na halę. Od producenta dowiedziałyśmy się, że występujemy na samym końcu a chłopcy z JLS jako drudzy. Najważniejsze było, że mogłyśmy patrzyć na występ z widowni a nie zza kulis ponieważ wszyscy, którzy występowali mieli zarezerwowane miejsca przy scenie.

************
Gdy przyszła kolej na naszą próbę na scenę zostali wpuszczeni tancerze, którzy mieli zbliżony układ do naszego. Najgorsze z tego wszystkiego było to, że dojrzałam tam Danielle. Nie przejmowałam się jej obecnością i próba odbyła się bez większego problemu.
- Liam widziałeś Dan tutaj jest. – powiedziałam kiedy już skończyłyśmy.
- No a ja widziałem Craiga. – odpowiedział. Przed halą stało jak zwykle kilku fotografów a ja już zdążyłam opowiedzieć Liamowi o artykule z Polski. Chwilę przed wyjściem spojrzałam na niego a on na mnie po czym chwycił moją dłoń i serdecznie się do mnie uśmiechną. Pomyślałam sobie, że chce pokazać kim jestem i przy nim wcale się tego nie bałam. Wyszliśmy razem z resztą uśmiechnięci i zadowoleni aby mieli pożywkę z tego co zobaczyli. Wieczór spędziliśmy w starym stylu czyli film, popcorn i cola. Po zakończonym seansie i po wieczornej wizycie w łazience postanowiłam dać Liamowi prezent na spóźnione święta – zegarek http://image.ceneo.pl/data/products/2181488/product.jpg .
- Liam możemy porozmawiać ?? – zapytałam kiedy wrócił z łazienki.
- Oczywiście kotku coś się stało ?? – odpowiedział pytaniem siadając obok mnie.
- Nie ni się nie stało chciałam ci dać prezent na święta. – powiedziałam wręczając mu pudełeczko.
-Dobrze się składa bo ja tez mam coś dla ciebie. – odpowiedział podając mi nieduże pudełeczko z biurka. Na raz, dwa, trzy otworzyliśmy swoje prezenciki a w środku ujrzałam http://aligra.home.pl/foty/6043.jpg  przepiękny łańcuszek z żółwikiem.
- Świetny zegarek dziękuje bardzo. – powiedział dając mi całusa.
- Śliczny żółwik słoneczko. – odpowiedziałam buziakiem. Zadowoleni z prezentów mogliśmy iść spać. 



48 ♥♥ Przepraszam, że tak późno ale w piątek byłam na wieczornym wypadzie do teatru a dzisiaj przez większość dnia nie było mnie w domu. Wydaje mi się,  że jest to najgorszy rozdział ze wszystkich bo pisałam go tylko 2 godzinki i to w dodatku przy zamykających się oczach -_- Przepraszam was, że mało piszę o innych parach ale trudno jest ująć tyle osób a po za tym początkowym założeniem było że Caroline i Liam to główna para. Jednak jeśli chcecie mogę ich odstawić na bok, pisać o nich sporadycznie a skupić się na innej parze .... to od was zależy :) chciałabym mieć tutaj 18 komentarzy :D
i love everyone ♥♥

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 47 ♥


***Liam***
Rano obudziłem się przytulony do pleców Caroline. Rozejrzałem się po pokoju i jedyne co zauważyłem to nasze porozrzucane ciuchy na podłodze. Po chwili dotarło do mnie co się wczoraj wydarzyło i muszę powiedzieć, że jestem cholernie szczęśliwy bo powiedziałem jej to co do niej czuje. Jestem optymistą i widzę nawet perspektywę dalszego związku ale nie wybiegajmy za bardzo do przodu tylko skupmy się na tym co jest teraz. Prawdę mówiąc nie chciało mi się zbytnio wychodzić z łóżka do zimnego pokoju dlatego sięgnąłem tylko po telefon i nadal byłem przytulony do Caroli.  Na twitterze dostałem link od kogoś o artykule w którym jestem. Czym prędzej wszedłem na stronkę portalu i zobaczyłem ogromny napis na samej górze ,,Liam Payne odnalazł pocieszenie w ramionach innej dziewczyny. Czyżby zapomniał już o swojej byłej Danielle?’’. Przeczytałem cały post a na samym końcu dorzucili nasze wczorajsze zdjęcie z balkonu.
- Niech sobie myślą co chcą. – pomyślałem w duchu i odłożyłem komórkę na miejsce. Leżąc i wpatrując się w sufit znów naszły mnie dziwne myśli. Czy na pewno dobrze zrobiłem z Danielle? I co najważniejsze czy moje uczucia do Caroline są szczere ?? Jednak po chwili wróciłem na ziemię i zdałem sobie sprawę, że teraz mogę być naprawdę sobą i być serio szczęśliwym. Przypatrywałem się śpiącej jeszcze Caroline. Wyglądała jak mały, bezbronny aniołek. Pocałowałem lekko jej ramię i poczułem, że zaczyna się budzić. Najwyraźniej ona też przez chwilę nie wiedziała do końca gdzie jest ale gdy się do mnie odwróciła widziałem tylko jej szeroki uśmiech.
- Witaj słońce. – powiedziałem całując ją w usta. Lekko go odwzajemniła i spojrzała mi w oczy.
- Cześć miśku. Jak się spało ?? – zapytała rozmarzonym głosem.
- Przy tobie jak zwykle cudownie a tobie ?? – odpowiedziałem pytaniem.
- To był i nadal jest wspaniały sen, z którego nie chcę się budzić. – odpowiedziała. – Liam muszę się ciebie coś zapytać bo nadal nie jestem pewna. – ciągnęła dalej.
- Słucham cię.
- Czy to prawda, że mnie kochasz ?? Nadal nie mogę w to uwierzyć. – powiedziała.
- Oczywiście, że cię kocham. Nie śnisz bo to wszystko jest prawdą. Dla mnie liczysz się teraz tylko i wyłącznie ty skarbie. – odpowiedziałem. Najwyraźniej się uspokoiła bo również sięgnęła po swoją komórkę. Położyłem głowę na jej obojczyk i kątem oczka patrzyłem co ciekawego sprawdza.
- Nie powiedziałam im gdzie jestem i od wczoraj piszą mi dlaczego się nie odzywam. – powiedziała śmiejąc się.
- Może zadzwoń do którejś i powiedz im gdzie jesteś. – zaproponowałem.
- Nie przecież one i tak przyjadą tutaj do chłopaków. – odpowiedziała odkładając telefon. Spojrzałem w jej błyszczące oczy i znów ją pocałowałem to było silniejsze ode mnie. Brakowało mi bliskości i tego ciepłego uczucia w środku. Dość długo trwaliśmy w pocałunku dopóki drzwi od pokoju nie zaczęły się otwierać.
- Dzień dobry Liam. – usłyszałem za plecami Caroli głos Nialla. Odsunąłem się od jej ust i spojrzałem na niego. Jak to na naszego Irlandczyka przystało oblał się rumieńcem bo zawsze w hotelach wchodziliśmy do pokoi bez pukania. Teraz zastał mnie w łóżku z Caroline.
- Sory Li nie wiedziałem, że masz gościa. – powiedział szybko. Ona się odwróciła w jego stronę a mina jaką zrobił była bezcenna.
- Cześć Niall. – powiedziała naciągając kołdrę bardziej na piersi.
- Cześć Caroline. – odpowiedział zaszokowany i wyszedł. Zaśmialiśmy się i nadeszła pora aby wstawać.
- Idę pierwsza do łazienki. – powiedziała owijając się w cieniutkie prześcieradło, które nie wiedzieć czemu leżało na ziemi.
- Po co ci to słoneczko?? – zapytałem ciągnąc za materiał.
- Wiem, że ty widziałeś mnie bez ubrać ale wiesz ktoś znowu może wejść do pokoju bez pukania i co ja wtedy zrobię ?? – zapytała stając w drzwiach łazienki.
- Fakt bo twoje idealne ciało mogę podziwiać tylko i wyłącznie ja. – odpowiedziałem puszczając jej oczko i zacząłem się ubierać. Po 20 minutach już byliśmy ubrani i gotowi do wyjścia ale nie mieliśmy praktycznie po co. Siedzieliśmy zajadając krakersy, popijając colą kiedy drzwi od pokoju znów się otworzyły.
- Cześć Liam…………… o hej Carola. – powiedział Lou.
- Cześć Louis. – odpowiedziała mu.
- Słuchajcie rodzice Evelyn i Katty zapraszają nas na obiad czyli za jakieś 10 minut wychodzimy. Liam możemy momencik pogadać? – zapytał. Wstałem i udałem się za nim na korytarz.
- Kiedy ona przyszła ?? – spytał od razu kiedy zamknąłem drzwi.
- Wczoraj po koncercie.
- I została na noc ?? – zapytał z dziwnym uśmieszkiem.
- No tak. – powiedziałem.
- O Liam……… wy jesteście razem czy to tylko jednorazowy wybryk ? – spytał po raz kolejny robią dziwną minę.
- Jesteśmy razem i to nie był tylko jednorazowy wybryk. – powiedziałem dumnie. On poklepał mnie po ramieniu i poszedł do swojego pokoju. Ubraliśmy się i jako pierwsi czekaliśmy na dole. Jak się później okazało nie było żadnej z dziewczyn tylko Caroline. Szliśmy na samym końcu więc zdążyłem dać jej ostatniego buziaka zanim wsiedliśmy do taksówki. Muszę przyznać, że Polskie pojazdy są bardziej przystosowane do jazdy większymi grupami. Za nami jechał nasz ochroniarz Paul z Benem. Kierowca zatrzymał się nieopodal ślicznego, jednorodzinnego domku. Na zewnątrz czekały dziewczyny razem ze swoimi rodzicami. Wysiedliśmy i kulturalnie przywitaliśmy się ze wszystkimi. Mama Evelyn i Katty zaprosiła nas do środka. Wszyscy usiedliśmy przy wspólnym stole i  zacząłem się dziwić, że się pomieściliśmy.  Zjedliśmy domowe typowo polskie danie i muszę powiedzieć, że było genialne. Przez dziewczyny mogliśmy się w jakikolwiek sposób porozumieć się z ich rodzicami. Po zjedzonym obiedzie udaliśmy się do pokoi dziewczyn gdzie na chwilę ukradły mi Caroline.
***Katty***
Obiad razem z naszymi rodzicami nie mógł wypaść lepiej. Pomimo tego, że słabo się rozumieli było bardzo przyjemnie. Razem z chłopakami przyjechała Caroline. Zdziwiło mnie to troszeczkę ale poczekałam do skończenia obiadu. Widziałam po minach chłopaków a zwłaszcza Nialla, że im smakowało. Kiedy posprzątałyśmy razem z Ashley i Evelyn zaprowadziłyśmy Caroline do mojego pokoju.
- Gdzie ty byłaś całą noc ?? Pisałyśmy do ciebie wiele razy. – zapytałam ją bo po wydarzeniach w Berlinie jestem jakaś nadwrażliwa.
- Spokojnie jak widzicie jestem cała i zdrowa. – odpowiedziała z uśmiechem
- Cieszymy się bardzo ale gdzieś ty była? Mogłabyś chociaż tyle powiedzieć. – wtrąciła Ashley.
- Widziałyście przyjechałam z chłopakami czyli byłam w hotelu. – odpowiedziała.
- Całą noc ?? Przecież musiałaś gdzieś spać. – zapytała zdziwiona Evelyn.
- Możecie być spokojne ani u Nialla, Harrego, Zayna czy Louisa nie spałam. – odpowiedziała a ja już domyślałam się gdzie i z kim spędziła tą noc.
- Czyli spałaś u Liama. – powiedziałam a ona się zarumieniła. Czułam jednak, że to nie koniec jej przygody.
- I powiedz nam jeszcze, że siedzieliście i tylko rozmawialiście.- wtrąciła Ash.
- Można tak powiedzieć. – odpowiedziała ale po jej minie było widać, że coś jest nie halo.
- Powiedz prawdę. – poprosiła Evelyn.
- No dobrze już dobrze. – mówiła a my zamieniłyśmy się w słuch. – Od wczorajszego wieczora jestem z Liamem. – powiedziała patrząc na każdą z nas po kolei. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Serio ?? – wypaliła Ashley.
- No tak ja też się dziwiłam dlatego rano zapytałam go jeszcze raz czy mnie kocha i on to potwierdził. – powiedziała z najszczerszym uśmiechem pod słońcem.
- Moje gratulacje. – powiedziała Evelyn przytulając się do niej jednak zauważyła niewielki ślad na jej szyi.
- O a czyżby między wami wydarzyło się coś więcej ?? – zapytałam a ona pokiwała głową przytakując na moje pytanie. Wszystkie patrzyłyśmy na nią z niedowierzaniem.
- No to brawo Carola jesteś z Liamem i na dodatek go zaliczyłaś. – powiedziała Ashley po chwili wybuchając śmiechem. Rzuciłyśmy się wszystkie na nią i razem zwijałyśmy się ze śmiechu.
- Ale to naprawdę się wydarzyło czy żartujesz ? – dopytałam.
- Mówię serio. – odpowiedziała a w tym czasie ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam chłopców jednak bez Louisa.
- Możemy już wejść ?? – zapytał Niall.
- Jasne wchodźcie. – odpowiedziałam. Dziewczyny zajęły moje łóżko a ja usiadłam na fotelu. Chłopaki przysiedli się do nas i zaczęliśmy pogawędkę. Niall usiadł razem ze mną na fotelu, Harry koło Ashley, Zayn siedział na podłodze oparty o kolana Evelyn a Liam zasiadł przez Caroline opierając się o jej klatkę piersiową.
- Gdzie zgubiliście Louisa ?? – zapytałam.
- Wrócił do hotelu bo wieczorem wylatuje do Eleanor. – odpowiedział Harry.
- Szkoda, że się nie pożegnał.- wtrąciła Carola.
- Chce jak najwięcej czasu być przy niej podczas ciąży. – powiedział Liam.
- Dobrze nie zanudzajmy tylko pytanie jest takie czy jest tutaj gdzieś w pobliżu dobry klub ?? – zapytał Zayn.
- Pomyślmy…. jest Ice Club. Z tego co słyszałam jest to świetna miejscówka. – powiedziała Evelyn.
- Super to co idziemy dzisiaj ?? – zaproponował uradowany Niall.
- A wy kiedy wracacie ?? – spytałam
- 18 grudnia wieczorem wylatujemy. – powiedział Zayn.
- To ja z Caroline skoczymy do domów po jakieś ciuchy i wracamy tutaj a potem do hotelu. Co wy na to ?? - - zapytała Ashley.
- Spoczko to my tutaj poczekamy. – odpowiedziałam a one wybiegły z domu. Siedzieliśmy w pokoju słuchając muzyki a w tym czasie Evelyn wyszła do swojego pokoju razem z Zaynem. U mnie zostałam tylko ja, Liam, Niall i Harry. Otworzyłam szafę i zaczęłam przekopywać sterty ubrań w poszukiwaniu czegokolwiek. Chłopcy siedzieli na łóżku patrząc w moją stronę.
- Jak tam Liam po nocy z Caroline?? – zapytał Horan. Wyjrzałam w ich stronę a Harry z zaciekawieniem patrzył na nich.  
- A wspaniale nie powiem. – odpowiedział uśmiechając się. Hazza poklepał Nialla po ramieniu a on zaczął opowiadać co widział.
- I wiesz wszedłem do pokoju a tam Liam z jakąś panienką. Odwróciła się a to Caroline. Bez chwili namysłu uciekłem. – odpowiedział śmiejąc się.
- Hoho Daddy. – powiedział Harry. Po pół godzinie wrócili już wszyscy. Pożegnaliśmy się z rodzicami i wróciliśmy do hotelu.

***Ashley***
W hotelu w pokojach chłopaków zaczęłyśmy szykować się do wyjścia. Zawładnęłam łazienką próbując zrobić się na bóstwo. Nakręciłam włosy, zrobiłam sobie lekko niebieski makijaż a do tego ubrałam sukieneczkę do kolan o dość luźnym zakończeniu. Na całym materiale były drobniutkie kwiatuszki. Do środka wpadł już gotowy Harry. Ubrał się pod moje kolory czyli niebieską koszulę i szare spodnie.
- Ashley skarbie wyglądasz cudownie. – powiedział całując mnie w policzek.
- O dziękuje bardzo ale do zakończenia makijażu potrzebuję jeszcze eyelinera. Podejdę do dziewczyn i za moment wracam. – powiedziałam.  Zajrzałam najpierw do Katty, która właśnie jadła coś z Horanem jednak nie miała tego co potrzebowałam. Później zawitałam do Evelyn, która układała włosy Zaynowi.  Ona miała eyelinera ale fioletowy a za bardzo by mi nie pasował. Ostatnia była Caroline. Weszłam do pokoju i zajrzałam do łazienki bo w pokoju nikogo nie było. W łazience stali oboje obok siebie i z tego co zauważyłam to się całowali. Wycofałam się za drzwi i lekko zapukałam.
- Cześć zabrałaś ze sobą może czarny eyeliner ?? Bo ja w tym pośpiechu zapomniałam. – zapytałam wchodząc do środka. Liam obciął mnie wzrokiem i przyjaźnie się uśmiechnął.
- Jasne trzymaj. – powiedziała podając mi poszukiwaną rzeczy.
- Dzięki wielkie. – odpowiedziałam i wyszłam. Wróciłam do Harrego, który już lekko nastroszył swoje włoski. Zrobiłam sobie szybciutko kreski na oczach i mogliśmy wychodzić. Fakt był początek zimy a my wszystkie w półbutach na obcasach lub koturnach ale trudno czego się nie robi aby świetnie wyglądać ?? Pojechaliśmy do klubu i musze przyznać, że był on nieziemski. Na rozgrzewkę kilka kolejek i na parkiet. Wytańczyłam się za wszystkie czasy po prostu świetnie się bawiłam. Tańczyłam z każdym z chłopaków i wspólnie z dziewczynami. O późniejszej porze razem z Katty i Caroline tańczyłyśmy na naszym stoliku lub na krzesełkach od baru. Zwróciłyśmy tym samym uwagę na siebie ale w tamtym momencie mi to nie przeszkadzało. Chciałam się dobrze bawić i tak było. Ostatnie co pamiętam to jak z dziewczynami tańczyłyśmy z szampanami koło Dj.

***Louis***
Postanowiłem wrócić szybciej do Anglii aby mieć więcej czasu dla Eleanor. Kiedy wylądowałem w Londynie od razu pojechałem do Manchesteru. Kiedy stałem przed drzwiami od jej mieszkania delikatnie zapukałem.
- Cześć Słońce. – powiedziałem przytulając ją.
- O cześć kochanie co tak szybko ?? – spytała wyraźnie zadowolona.
- Stęskniłem się za wami. – odpowiedziałem głaszcząc jej coraz bardziej widoczny brzuszek.
- Louis wiesz jutro przychodzą moi rodzice.. – mówiła zaniepokojona.
- Czym się stresujesz ? – zapytałem.
- Miśku trzeba im powiedzieć o zaręczynach i dziecku. – odpowiedziała przytulając się do mnie.
- Posłuchaj zrobimy tak ja zaproszę swoich rodziców tutaj do ciebie i przy wspólnym obiedzie powiem mu o wszystkim bo w końcu muszę być odpowiedzialny za swoją rodzinę. – powiedziałem całując ją w czoło. Dość późno przyleciałem dlatego po kolejnej rozmowie poszliśmy spać. Rano zacząłem zastanawiać się jak to wszystko będzie. Wybraliśmy się na zakupy aby mieć z czego przygotować obiad. Kupiliśmy łososia, warzywa, sos i owocowe soki. Nie chciałem aby Eleanor jadła ciężkie, wieprzowe lub drobiowe mięso dlatego zdecydowaliśmy się na rybkę. Wspólnymi siłami przygotowaliśmy naprawdę świetnie pachnące i wyglądające danie. W między czasie kosztowaliśmy wszystko i było bardzo smaczne. Moi rodzice z chęcią i entuzjazmem zgodzili się na obiad ponieważ bardzo lubili rodziców El. Po tym sądziłem, że nie będzie większego problemu z przekazaniem wieści. Około 14 pojawili się moi rodzice.
- Dzień dobry państwu. – powiedziała ciepło Eleanor po czym przywitała się przytuliskiem z rodzicami.
- Witaj kochana ślicznie wyglądasz. – powiedziała jej moja mama. Ach ona zawsze potrafi pocieszyć człowieka. Nie całe 15 minut później pojawili się moi przyszli teściowie. Przywitaliśmy się i zasiedliśmy do stołu. Otrzymaliśmy pochwały za wspaniały obiad do którego podaliśmy czerwone wino ale z uwagi na to, że El nie może pić nalała sobie czerwonego soku .
- Kochani rodzice musimy wam ogłosić dwie istotne sprawy. – zacząłem mówić a Eleanor złapała mnie za rękę. Wszyscy uważnie mnie słuchali a ja czułem się jakbym miał dostać za moment zawał.
- Podczas pobytu w NY oświadczyłem się Eleanor. – powiedziałem pokazując pierścionek na palcu mojej wybranki. Mamą zebrało się na płacz, mój tata szczerze się uśmiechał tylko jej tacie coś się nie podobało.
- A co to za ta druga sprawa ?- zapytała niecierpliwie mama El.
- Również w NY dowiedziałem się, że na przełomie czerwca i lipca zostaniemy rodzicami. – kiedy to mówiłem to El o mało nie zmiażdżyła mi dłoni.
- Co ? – krzyknął jej tata.
- Zostaniemy rodzicami. – powiedziała Eleanor.
- Ja się nie zgadzam !! Jesteś za młoda kochanie zmarnujesz sobie życie. – powiedział najwyraźniej wkurzony Pan Calder.
- Tato ale to nasza decyzja !!! – krzyknęła El a ja próbowałem ją uspokoić bo po ostatnim napływie stresu wiecie co się stało. Nie powiedziałem wam na początku, że jej tatuś za bardzo za mną nie przepada.
- Przestańcie !!!! To ich życie zrobią z nim co zechcą a my musimy im w tym pomagać. – próbowała go uspokoić jej mama.
- Ale dobrze wiecie jak to będzie !!!! On wyjedzie sobie ze swoim zespołem czy kim oni tam są a nasza Eleanor sama zostanie z dzieckiem a co najważniejsze nie ukończy studiów. – mówił wściekle jej tata. Eleanor przytuliła się do mnie i po prostu zaczęła płakać.
- Przecież ma nas my jej pomożemy.- odezwała się moja mama.
- Tylko żeby ten jego śmieszny zespół nie był ważniejszy o niej i dziecka. – powiedział.
- Dlaczego ty go tak nienawidzisz ?? – spytała go Eleanor.
- Wiesz dlaczego córeczko ? Sądzę, że dla niego liczy się jedynie sława, fanki i pieniądze a ty jesteś dodatkiem. Kiedy urodzi się dziecko staniesz się ciężarem i odejdziesz w niepamięć. – odpowiedział a ona wstała i wybiegła z domu w samym sweterku. Siedzieliśmy w ciszy po czym krzyknąłem.
- Ona raz była bliska poronienia. – mówiłem stając naprzeciwko jej ojca. – Jeśli jej lub dziecku coś się stanie nie daruję tego Panu. – powiedziałem zakładając kurtkę i ruszyłem za Eleanor. Na dworze padał śnieg więc cała ścieżka była na nowo przysypana białym puchem. Ruszyłem za śladami, które prawdopodobnie należały do El.



I oto kolejny rozdział ♥ co sądzicie ?? Po raz kolejny zapytam czy to nie jest wszystko za bardzo rozciągnięte w czasie? I czy to nie jest za długie dla was ?? Dziękuje za 12789 wejść i 536 komentarzy ♥ Jesteście kochani i niezastąpieni <3 Chciałabym zobaczyć od was 17 komentarz ;>
I Love you all ♥♥♥