piątek, 23 listopada 2012

Rozdział 19 ♥

Nie miałam pojęcia że tak szybko dobijecie do 3 tysięcy wejść O_O Wielkie dzięki Kochani ♥♥♥♥ Podajcie swoje tt będę was informować :) 
**Liam**
Caroline w ramach podziękowania przytuliła mnie i po chwili poczułem jej delikatne usta na moim policzku. Później zamarła w bezruchu jakby ujrzała ducha. Odwróciłem się i zobaczyłem Danielle stojącą z torbami. Od razu można było zauważyć, że się wkurzyła i to nie na żarty. Chwilę postała i odwróciła się zmierzając ku wyjściu.
- Danielle !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Czego chcesz ? – zapytała wściekła.
- Przepraszam cię za to co widziałaś.
- Wiesz co ja przyjeżdżam wcześniej do ciebie, wchodzę i widzę jak mój facet obściskuje się z inną !!!!!! – krzyczała.
- Ale zrozum mnie to nie jest tak jak myślisz !!! – również krzyczałem.
- Tak to niby co to miało znaczyć ????
- A może tak wejdziemy do środka nie będę ci mówił tego na dworze ? – zapytałem już opanowany.
- Nie dziś !!! Tą noc spędzę w hotelu a jutro pogadamy. Cześć ! – powiedziała i poszła.
Stałem na środku ścieżki nie wiedząc co zrobić. Czy iść za nią czy pozostać w domu. Patrzyłem na jej oddalającą się postać i na dodatek zaczął padać deszcz. Usiadłem pod drzewem. Siedziałem tak wpatrując się w ciemne niebo. Zacząłem zdawać sobie sprawę, że tracę osobę, którą tak naprawdę kocham. Danielle jest całym moim światem, dlatego rozumiem jej zachowanie. Pod drzewem spędziłem chyba z 3 godziny. Cholernie długo to fakt. Dochodziła północ kiedy drzwi od domu się otworzyły i oślepiło mnie jasne światło.
- Liam czemu ty tak tutaj siedzisz nie widzisz, że pada ??  - mówiła Madie.
- Madie błagam cię nie świeć mi prosto w oczy.
- Ajj przepraszam. Co się stało Daddy ??
- Jakby to nazwać drobna sprzeczka w związku. – powiedziałem kiedy znalazła się obok mnie.
- Aż tak źle ?
- Nie wiem czy źle. Straty oszacuję jutro rano. – odpowiedziałem lekko się uśmiechając.
- Masz przyniosłam ci bluzę bo zrobiło się trochę chłodno. Idziesz już do domu czy zostajesz ? – zapytała podając mi bluzę.
- Posiedzę jeszcze trochę. Wielkie dzięki za bluzę.
- Nie ma za co. To zostawiam drzwi otwarte. Dobrej nocy Liam. – powiedziała idąc powolnym krokiem w stronę drzwi.
- Wzajemnie Madie. – odpowiedziałem jej. Owinięty w bluzę patrzyłem jak na niebie powstają nowe błyskawice. Danielle nie lubi burzy, chciałbym aby była teraz ze mną. Kiedy zaczęło mocniej padać w końcu się schowałem do domu. Zrezygnowany poszedłem do łazienki, wziąłem szybki prysznic i zmęczony poszedłem do pokoju. Tuż przed zaśnięciem napisałem smsa do Danielle ,, Przepraszam za to co widziałaś :( Kocham Cię Skarbie :* Liam xxx’’
Usłyszałem pukanie do drzwi. Pomimo tego, że byłem w samych bokserkach leniwie podniosłem się z łóżka zmierzając w stronę wejścia do pokoju.
- Liam przepraszam Cię. – usłyszałem cichy głos Caroline kiedy otworzyłem drzwi. Nie czekała aż jej odpowiem tylko odwróciła się i poszła do pokoju.  Zmęczony całą sytuacją położyłem się ponownie pod kołdrą. Zastanawiałem się czy mój związek z Danielle da się jeszcze odbudować.

****Harry ****
Obudziłem się rano jak zwykle ledwo żywy. Rozejrzałem się po pokoju, pełno ciuchów, chusteczek, gdzieś puste opakowania po chrupkach lub paluszkach. Spojrzałem na zegarek i jeszcze bardziej się zdziwiłem bo była 11:20. Zawsze zdarzało mi się, że wstawałem najwcześniej a teraz co ? Ubrałem się w pierwszy dres który wpadł mi w rękę i poszedłem do kuchni. Przy stole siedział Niall, Lou, Zayn i Liam a dziewczyn nie było.
- O cześć. Gdzie dziewczyny ? – zapytałem przeczesując włosy.
- Poszły na zakupy. – powiedział Niall unosząc wzrok znad miski z płatkami.
- Postanowiły zrobić sobie babski dzień. – powiedział Malik śmiejąc się. Louis akurat rozmawiał przez telefon więc nic się nie odezwał. Liam nerkowo kręcił telefonem w ręce.
- Ej Liam coś się stało ? – spytałem zajmując wolne miejsce obok niego. Jednak on nic nie powiedział tylko wyszedł z kuchni a po chwili było słychać trzask zamykających się drzwi.
- A jemu co się stało ? – znów spytałem przyjaciół.
- Z tego co słyszałem –
mówił Louis – pokłócił się z Dan.
Na myśl od razu przyszła mi Caroline. Ale czy ona byłaby zdolna rozbić ten związek ?? Złapałem za miseczkę, ukradłem Horanowi płatki i zjadłem szybkie śniadanie. Leniwie rzuciłem się na kanapę przed telewizorem i zacząłem oglądać jakieś wiadomości. Wszystko było by ekstra gdyby nie to, że były one podawane po niemiecku. Koło 14 Niall łaził co całym domu. Popatrzyłem na niego jak na idiotę.
- Cholera kiedy one wrócą!!!!!!! Głodny jestem !!!! – mówił drepcząc z kąta w kąt. Śmiałem się jak głupi i nie zauważyłem, że koło mnie siedzi Lou. Z góry zszedł Zayn, który również śmiał się z Nialla.
- Cześć skarbie……….. No tak, tak ……….. Wiem też cię kocham …………….. Tak, tak …………….. A takie małe pytanko o której będziecie? ………………. Co jak to ???? ……………… Nie będzie obiadu………… Ahhh …… Dobrze do zobaczenia Pa. – kiedy Niall skończył rozmowę spojrzał w naszą stronę.
- Chłopaki dzisiaj obiadu nie będzie :c – powiedział robiąc przy tym minkę jakby miał się zaraz rozpłakać.
- Oj Niall poradzimy sobie. – powiedział Zayn pokazując mu ulotki z pizzerii. Na jego twarzy zagościł ogromny uśmiech. Rzucił się na niego jak na jakąś zwierzynę, a że Malik siedział na brzegu kanapy automatycznie znaleźli się po drugiej stronie. Po całym salonie rozniósł się głośny śmiech chłopaków. Niall wyłonił się po chwil za kanapą ukazując tylko swoje oczy.
- Hehe to jaką pizzę zamawiamy ? – mówił cichym i przerażającym głosem. Chwilę później znalazł się na moich kolanach.
- Niall zdajemy się na ciebie ! Tylko weź zejdź z moich kolan !!! – mówiłem patrząc na jego uśmiechniętą buźkę zrzucając go z nóg. Leżał chwilę twarzą do podłogi, zastanawiałem się czy nic mu się nie stało a on wybuchł donośnym śmiechem. Ehhh ….. cały Niall. O 16 wróciły dziewczyny obładowane ogromnymi siatkami. Wszystkie opadły na kanapę, było widać, że są już zmęczone. Pokazały nam swoje nowe nabytki i oczywiście dla nas miały mały upominek. Każdy z nas dostał od każdej po parze śmiesznych, obcisłych bokserek. Czyli na dobrą sprawę wszyscy dostaliśmy po pięć par gaci.


***** Louis*******
Zadziwił mnie prezent od dziewczyn ale z drugiej strony było to bardzo miłe. Przez dłuższą chwilę śmialiśmy się z naszych upominków kiedy zadzwonił mój telefon.
- Louis ?
- Tak Danielle. Co się stało ?
- Liam przyszedł do mnie do hotelu i jakoś dziwnie się zachowuje. Boję się go wpuścić do pokoju. – mówiła drżącym głosem.
- Spokojnie Dan za chwilkę przyjadę. – powiedziałem kończąc rozmowę.
- Harry, Zayn jedziecie ze mną!!! – mówiłem ubierając bluzę.
- Jak ? Co się stało ?? – pytał Harry.
- Wytłumaczę wam po drodze.
Pobiegliśmy do samochodu i czym prędzej udaliśmy się do hotelu. Początkowo chłopcy nie wierzyli, że Liam mógł coś wziąć w końcu był to nasz Daddy.  Po 10 minutach byliśmy już na korytarzu, koło drzwi od pokoju Danielle. Stał tam Liam oparty głową o ścianę. Mówił bardzo nie wyraźnie prawie nie słyszalnie. Powolnym krokiem podszedłem do niego.
- Liam stary co jest??
- Nic nie jest !!! Nie ma nic !!!!! – krzyknął i spojrzał na mnie. Jego mina mówiła wszystko – był wstawiony i to odpowiednio.
- Cicho !! Jak to nie ma nic ? – spytałem obracając go twarzą do siebie.
- Po prostu nie ma. – odpowiedział osuwając się na podłogę.
- Danielle wpuść mnie to ja Harry. – słyszałem pukanie do drzwi. Zayn został na korytarzu z Liamem a ja z Hazzą weszliśmy do środka.
- Możesz nam powiedzieć co się tutaj stało?? – zapytał z podirytowaniem Harry.
- Tak więc postanowiliśmy zakończyć nasz związek. – powiedziała cichym i smutnym głosem.
- Dlaczego ? – spytał Louis siadając obok niej.
- Tak będzie lepiej. Te ciągłe rozłąki nas niszczą. Nie mamy możliwości spędzania ze sobą dłuższego czasu nić zaledwie 3 dni. To była nasz wspólna decyzja. – mówiła a po jej policzkach płynęły łzy.
Razem z Lou przytuliliśmy ją do siebie bo tylko tyle mogliśmy zrobić w tamtej chwili.
- Chłopaki błagam zabierzcie stąd Liama. Nie chcę, żeby narobił sobie kłopotów. – powiedziała.
- Jasne Dan. Jeśli będziesz czegoś potrzebować dzwoń. – rzekł Lou.
Wyszliśmy z jej pokoju a Zayn siedział naprzeciwko Liama. Klepnąłem lekko Malika w ramię na znak, że już się zbieramy. Zayn razem z Harrym złapali Liama pod rękę i wyprowadzili z hotelu prosto do naszego wana. W drodze powrotnej jednak coś zaczęło się z nim dziać. Stracił przytomność a jego oddech był nie równy i płytki.
- Harry zadzwoń do dziewczyn. – powiedziałem skupiając się na nich zamiast na drodze.
- Dziewczyny coś nie dobrego dzieje się z Liamem. Jedziemy do szpitala. – mówił Harry. Przycisnąłem pedał gazu, na liczniku 180 km/h……………..

piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 18 ♥

Na początku dzięki za tak liczne wejścia ♥ tylko dlaczego nie zostawicie po sobie znaku ??? Taka prośba do was : Jeśli jesteś zainteresowany moim blogiem w komentarzu napisz mi swojego twittera a obiecuje, że będę was informować o nowych rozdziałach. 


Otworzyłam drzwi i ujrzałam w nich Liama.
- Dlaczego tak szybko uciekłaś? – zapytał z troską.
- Aby nie powiedzieć ci czegoś czego mogłabym żałować. – odpowiedziałam i wróciłam na łóżko.
- Ale możesz mi wszystko powiedzieć, przecież wiesz, że cię wysłucham. – usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Przepraszam Cię Liam ale na razie tego nie mogę ci powiedzieć. – powiedziałam patrząc na niego.
- Dobrze rozumiem. – głaskał mnie lekko po plecach. – A co do tego koncertu w twoim kraju to zrobimy tak – mówił zwracając moją twarz ku swojej. – Ja porozmawiam z Simonem a ty z chłopakami.
- Ale co ja mam im powiedzieć ? – zapytałam.
- Najlepiej to co powiedziałaś mi. Nialla od jakiegoś czasu ciągnęło do Polski…….. Więc co zgadzasz się na taki układ ?
- Jasne. Zrobię wszystko aby moje rodaczki zaznały trochę szczęścia. – powiedziałam pewnie.
- Ja już o tym wiem, Zayn dowie się od Evelyn więc zostaje ci Harry, Louis i Niall.
- Dam sobie radę. – odpowiedziałam uśmiechając się.
- Głowa do góry. Jeśli będziesz mnie potrzebowała będę u siebie. – powiedział Liam wychodząc z mojego pokoju. Gdy wyszedł odetchnęłam z ulgą. Nie wiele brakowałoby a dowiedział by się co do niego czuję a ja nie mogę mu tego powiedzieć. Położyłam się na łóżku a na zegarku wybiła 15:30. Nie wiem kiedy ale oczy same mi się przymknęły. Usłyszałam tylko ciche szepty , przewróciłam się na drugi bok i ujrzałam Harrego, Louisa i Nialla, którzy siedzieli obok mnie.
- Czemu tak siedzicie i patrzcie na mnie ? – zapytałam przestraszona.
- Spokojnie czekaliśmy aż się obudzisz. Liam nam powiedział, że masz nam coś do przekazania. – powiedział Harry.
- A no tak. Pamiętacie jak jeszcze w LA pokazywałyśmy wam konto na facebooku One Direction Polska ? – zapytałam.
- No pamiętamy, z tego co zapamiętałem było tam 17 tys. ludzi tak ? – odpowiedział pytaniem Louis.
- Dobrą pamięć masz Lou. Ale wracając ta stronka ma ponad 54 tysiące ludzi. – powiedziałam.
- Że co proszę……. tyle osób ? – mówił zdziwiony Niall.
- Tak właśnie tyle a celem tych wszystkich ludzi jest sprowadzenie was do Polski. Nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy ile one robią abyście ich zauważyli. Kręcą różne filmiki na wasze urodziny, jakiekolwiek ważniejsze wydarzenie, urządzają akcje na twittarze. Wiem co mówię bo sama brałam w tym udział jednak mi się poszczęściło bo poznałam was ale one nadal mają nadzieje, że do nas przyjedziecie. Liam powiedział, że on porozmawia z Simonem a ja mam z wami. Wiele to dla mnie znaczy bo też jestem Directioner i to na dodatek Polish Directioner.
- WOW . Widzieliśmy wiele akcji i wiele filmików ale nie zdawaliśmy sobie sprawy, że w Polsce mamy tylu fanów. – mówił Louis.
- Skoro tak o tym mówisz to nam nic nie pozostaje tylko pomóc Liamowi w rozmowie z Simonem. – powiedział Niall po czym wyszedł razem z Lou.
- Co się stało? – zapytał mnie Harry kiedy upewnił się, że oni już wyszli.
- Powiedziałam mu to samo co wam i o mało nie zdradziłam samej siebie i uczuć względem niego. – powiedziałam patrząc w zielone tęczówki Harrego.
- Właśnie Liam mówił mi, że się popłakałaś a on nie wiedział dlaczego.
- Błagam cię Harry nie mów mu o co mi chodziło. – powiedziałam.
- Jasne to zostanie między nami. – odpowiedział.
- A jak tam z tobą i Ashley ? – spytałam.
Harry po tym pytaniu lekko się zarumienił a ja odebrałam to za oznakę, że nie są zwykłymi przyjaciółmi.
- Wyśmienicie,  że tak powiem. – mówił a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Jesteście razem ? – zapytałam zaciekawiona.
- Tak. – odpowiedział krótko.
- Moje gratulacje Haroldzie. – powiedziała przytulając go. – Tylko niech się dowiem, że coś jej zrobiłeś to masz przechlapane.
- Oczywiście będę miał to na uwadze. – odpowiedział wychodząc z pokoju.
Była już 18. Szybko weszłam na twittera i od razu zauważyłam post od @onedirection ,,Oczekujcie ważnej informacji’’. Tylko tyle ??? Wbiłam na swój profil i szybko napisałam ,, Polish Directioner czekajcie na ważną wiadomość’’. Wyszłam z pokoju i usłyszałam rozmowę za drzwiami u Zayna. Jak dobrze zrozumiałam to rozmawiali właśnie o tym o czym przed chwilą mówiłam chłopakom. Nie chciałam podsłuchiwać dlatego zeszłam na dół. Jak zwykle w kuchni siedział Niall a Louis w salonie.
- I jak rozmowa z Simonem ?? – zapytałam Louisa.
- Nie chciał nas wpuścić do gabinetu. – powiedział Niall niosąc przed sobą ogromny talerz z kanapkami. Z góry zeszła Katty i widać po niej było, że jest cholernie zmęczona.
- Jak to nie otworzył wam drzwi ? – spytałam zdziwiona.
- Powiedział, że jak skończy rozmowę z Liamem to wtedy możemy przyjść. – powiedział Louis.
- A o czym on z nim rozmawia? – spytała wyrwana z kontekstu Katty. Opowiedziałam jej w szybkim skrócie o co chodzi. Do salonu zeszła się cała ferajna, czekaliśmy tylko na Liama. Każdy zdążył zjeść kolację a jego nadal nie było.
- Ile oni mogą rozmawiać ? – pytała zirytowana Madie.
- Znając Simona i Liama to bardzo długo. – odpowiedział jej Zayn.
Czekaliśmy jak na jakieś skazanie. Jakby od tej informacji miało zależeć czyjeś życie. I w końcu po dwóch godzinach czekania usłyszeliśmy kroki w stronę salonu. Liam szedł z opuszczoną głową, z rękoma schowanymi w kieszeniach.
- I co ? – ja, Katty, Madie, Ashley i Evelyn zapytałyśmy w tym samym czasie.
- Po długich, bardzo długich rozmowach…. – mówił opadając na fotel. -……. doszliśmy do wniosku, że w Polsce zagramy na początku grudnia tego roku. – mówił uśmiechając się od ucha do ucha.
- Co ????? Serio ???? – dopytywała go Katty.
- Tak serio. Datę ustali się dokładniej tak w połowie września może na początku października. Jedyne co jest pewne to, że zagramy w Polsce na 1000 %. – odpowiedział Liam a my wszystkie rzuciłyśmy się na niego w ramach podziękowań.
- Niech ktoś idzie po laptopa to od razu poinformujemy innych. – powiedziała Madie.
Nikt się długo nie zastanawiał tylko wszyscy pobiegli po laptopy. Trochę dziwnie to wyglądało 10 osób siedziało koło siebie z laptopem na kolanach. Wszyscy wysłaliśmy powiadomienie o koncercie.
- Dawajcie zrobimy wspólnego twitcama !!!!! – powiedział Niall.
Wszyscy się zgodziliśmy i znów zasypaliśmy ludzi linkami do twitcama. W pół godziny oglądało nas ponad 50 tysięcy ludzi. Niall i Louis oficjalnie ogłosili, że na początku grudnia odbędzie się pierwszy koncert w Polsce. Pogadaliśmy jeszcze z godzinkę i grzecznie się pożegnaliśmy. Spojrzałam na zegarek była 21:30. Pierwsze ludki udały się do łazienki aby później za długo nie czekać.
- Liam poczekaj !!!! – krzyknęłam kiedy on był przy drzwiach wyjściowych.
- Co się stało ? – zapytał.
- Jak ja ma ci podziękować ?

- Ale naprawdę nie masz za co dziękować Caroline.
- Doprowadziłeś do tego, że w moim kraju odbędzie się wasz koncert !!!! Jak ma ci nie dziękować ?
- Naprawdę nie musisz przecież ty też masz w tym swój wkład. – powiedział uśmiechając się.
- Bardzo ale to bardzo dziękuje ci Liam za wszystko. – powiedziałam przytulając go do siebie. Chwilę tak staliśmy po czym dałam mu buziaka w policzek kiedy otworzyły się drzwi wejściowe a w nich zobaczyłam …………………………………………………

piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 17 ♥


I jakoś tak naszła mnie wena na pisanie ♥ Mam nadzieje, że się spodoba ale nie wiem czemu nie komentujecie :( Proszę was oceniajcie to co piszę bo nie wiem czy wam się podoba :( 

***Katty****
Rano obudziły mnie pierwsze promienie słońca. Na ciele poczułam lekki  wiatr a na swoim ramieniu ciepły oddech Nialla. Spojrzałam na niego a on wyglądał jak śpiący aniołek. Mały, bezbronny, cichy, spokojny i na dodatek mój aniołek. Przejechałam delikatnie opuszkami palców po jego policzku i momentalnie ujrzałam jego błękitne tęczówki. Wpatrywał się we mnie a ja w niego. Tak totalnie bez ruchu napawaliśmy się sobą i swoim widokiem. Zatopiłam się w jego oczach i nie zauważyłam kiedy nasze twarze dzieliły milimetry.
- Witaj skarbie. – usłyszałam i poczułam jego ciepłe wargi na swoich ustach. Mimo tego, że byliśmy ze sobą kilka dni uwielbiałam jego pocałunki.
- Cześć aniołku. – odpowiedziałam przytulając się do niego. Położyłam się na plecach i dałam się ponieść wspomnieniom.
- Nad czym tak rozmyślasz ? – zapytał mnie Niall będąc nade mną.
- O przeszłości głównie. – powiedziałam ponownie siadając naprzeciwko niego.
- Coś się stało ? – zapytał troskliwie.
- Nic się nie stało….. Po prostu kilku rzeczy nie mogę pojąć i tyle. – odpowiedziałam łapiąc go za rękę.
- Powiedz mi co cię dręczy a postaram się pomóc. – powiedział patrząc prosto w oczy.
- Niall nie mogę pojąć, że raptem 3 miesiące temu marzyłam o tym aby pójść z dziewczynami na wasz koncert, aby móc chociaż przez chwilę na was popatrzeć. Tu nagle X-Faktor, castingi, kolejne odcinki, wyjazd i w końcu nasza nagroda czyli Wy. 3 miesiące temu mogłam tylko pomarzyć, że Niall Horan będzie do mnie mówił skarbie, całował na dzień dobry i dobranoc, że będzie obok mnie. – odpowiedziałam.
- Katty jeśli między nami za szybko się dzieje to proszę powiedz mi to. – rzekł Niall.
- Nie o to mi chodzi. Po prostu z dnia na dzień z jednej z wielu milionów fanek stałam się koleżanką, przyjaciółką i twoją dziewczyną.
- A ja nie pomyślałbym wcześniej, że tak szybko się zakocham i na szczęście ze wzajemnością. – powiedział całując mnie po raz kolejny.
- Skoro zorganizowałeś dla nas dzisiejszy dzień pozwól, że pójdę do łazienki. – powiedziałam podnosząc się z łóżka. Niall złapał mnie za rękę i pociągnął na siebie. Nasze usta znów się spotkały jednak nie w niewinnym, delikatnym pocałunku jednak w namiętnym i pełnym pożądania. Stanęłam koło niego, zabrałam rzeczy i wychodząc z pokoju szyderczo się do niego uśmiechnęłam.
Na korytarzu było słychać krzyki Louisa i Harrego. Przystanęłam koło schodów i słuchałam.
- Lou małpo zostaw śniadanie to jest dla Ashley !!!!!!!!!!!!!!!!! – nie mogłam uwierzyć, że to Harry zrobił śniadanie.
- Harry mnie nikt nie kocha, podziel się tą miseczką płatków. – błagał go Louis.
Zauważyłam, że z kuchni wychodzi Liam i niesie w ręce kubek z czymś gorącym zapewnie z kawą.
- Pasiasty puść tą miseczkę!!! – krzyczał Harry.
Po chwili usłyszałam jak coś się rozbija. Wychyliłam się bardziej i zobaczyłam rozbitą miseczkę i kubek. Lou trzymał ręce na ustach a Hazza złapał się za głowę. Słychać było tylko cichy pisk.
- Liam ja…. to znaczy my…….. nie chcieliśmy. – słyszałam przeprosiny Harrego.
- Gorąca……. kawa…….. na …………… moim ……………. kroczu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – jąkał Liam.
- To wszystko przez Harrego !!!! – powiedział Louis wskazując palcem na Hazzę.
-  To nie moje wina to ty chciałeś mi zabrać miseczkę z płatkami. – krzyczał Harry.
- Zamknąć się w końcu !!!!!!!!!!!!!!!!!!! – wydarł się Liam. – Jak walczycie o śniadanie to najpierw się patrzy czy nikogo nie ma w pobliżu !!!!!! – krzyczał.
- Liam trochę ciszej bo obudzisz resztę. – próbował go uspokoić Louis.
- Jak ja mam byś cicho skoro całe płatki i gorąca kawa wylądowała mi na kroczu !!!!!!! Myślicie, że to miłe uczucie dostać tam gorącą kawą ???????? – krzyknął Liam. Zauważyłam, że drzwi od pokoju Caroline się otwierają i po chwili zobaczyłam jej zaspaną minę. Wściekła zeszła na dół a ja usiadłam na schodach aby wszystko widzieć.
- Czy wy chociaż jeden dzień, jeden ranek nie możecie być cicho do cholery ????????????? Jest 7:30 a wy już się drzecie !!!!!!!!! Nie dacie się ludziom wyspać!!!!!!!! – krzyknęła i wróciła na górę. Na twarzy Liama można było zobaczyć ból i złość. Wszedł po schodach, powiedział ciche cześć i trzaskiem zniknął w łazience.
- Widzisz debilu przez ciebie będziemy mieć przesrane u Liama !!!!! – powiedział Harry uderzając lekko Louisa w głowę.
- Pamiętaj Haroldzie Bóg kazał się dzieli. – powiedział Lou śmiejąc się i poszedł do kuchni.
Zaśmiałam się pod nosem i udałam się do wolnej łazienki. Wyszykowałam się i zeszłam na dół. W kuchni zastałam Liama, Nialla, Madie i Caroline.
- Dzień dobry wszystkim. – powiedziałam pełna optymizmu.
- Dla kogo dobry dla tego dobry. – odpowiedział Liam.
Wspólnie przygotowaliśmy kanapki dla naszej piątki i usiedliśmy wygodnie w salonie.
- Może po południu uda mi się jeszcze trochę pospać. – powiedziała podirytowana Caroline. W trakcie jej słów na dół schodził Harry i Lou a za nimi Ashley. Obydwoje spojrzeli na Liama potem na Caroline i cichutko uciekli do kuchni. Liam odpowiedział nam całą historię z rana i oczywiście wszyscy się śmiali. Nawet można było usłyszeć śmiechy dochodzące z kuchni. Zjedliśmy, posprzątaliśmy spojrzałam na zegarek była 9:30.
- To co myszko zbieramy się. – powiedział Niall obejmując mnie od tyłu.
- Jasne tylko zabiorę torebkę. – odpowiedziałam.
Wyszliśmy z domu nie obawiając się tego czy ktoś nas zobaczy. Spacerkiem udaliśmy się do parku rozrywki.
**********
Katty z Niallem wyszli z domu, Evelyn i Zayn jeszcze śpią. Madie wychodzi dopiero popołudniu, Louis trochę wcześniej. Harry z Ashley też zbierają się do wyjścia. Na dobrą sprawę to w domu zostanę ja, Evelyn, Liam i Zayn.
- My wychodzimy. – usłyszałam głos Harrego z korytarza. Louis biedny krzątał się po całym salonie jakby nie mógł znaleźć sobie miejsca. Ja spokojnie siedziałam sobie na kanapie popijając kawę z mlekiem.
- Wiecie co wychodzę do Eleanor. Będę wieczorem. – powiedział Lou ubierając buty. I w końcu błoga cisza. Rozciągnęłam się na kanapie, przymknęłam oczy i cieszyłam się ciszą. Po woli zaczęłam przysypiać kiedy usłyszałam dźwięk telewizora. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam napis ,,Toy Story 3’’. Uśmiechnęłam się lekko i podnoszę się na łokcie zobaczyłam ucieszoną buźkę Liama.
- Oglądasz ze mną ? – zapytał.
- Jasne mogę oglądać. –odpowiedziała siadając wygodnie.
Przez półtorej godziny żadne z nas nie odezwało się nawet słowem.
- Mam pytanie pójdziesz ze mną gdzieś do sklepu bo muszę zrobić zakupy ? – zapytał kiedy bajka dobiegła końca.
- Ty Liam musisz zrobić zakupy ?? Chyba za dużo kawy się na ciebie wylało. – odpowiedziałam śmiejąc się.
- Tak muszę zrobić bo chce przyrządzić kolacje. – powiedział a mnie zamurowało.
- Dobrze daj mi 10 minut i jestem. – odpowiedziałam biegnąc do pokoju. Szybko się przebrałam, uczesałam i lekko pomalowałam. Całą drogę do sklepu gadaliśmy o bajce. Trochę to śmieszne, że dwoje nastolatków rozmawia o bajce ale cóż trzeba przyznać była świetna. Liam kupił ryż, pomidory w puszce, jakieś mięso, owoce, sok i trochę żelków Haribo. Po powrocie do domu weszłam na facebooka i napisałam o której robię twitcama. Tak samo zrobiłam na twiterze. Zabrałam laptopa, ładowarkę i zeszłam do salonu. Zaciekawiony Liam wyszedł z kuchni i zaglądał co robię.
- A ty co będziesz robić ?? – zapytał cały brudny od sosu.
- Ja za chwilkę będę robić twitcama dla Polek. – odpowiedziałam.
- A czy one wiedzą jaka była wasza nagroda ?
- Nie wiedzą ale dzisiaj je uświadomię, że poznałam One Direction.
- Hehe jak chcesz mogę być twoim gościem specjalnym.
- No i dzięki tobie dobiję do 2 tysięcy widzów.
- Jeśli będziesz chciała jestem w kuchni. – powiedział znikając za drzwiami od kuchni.
Włączyłam kamerkę i zaczęła się pogawędka. Dostawałam wiele pytań odnoszących się do X-Faktora i całych przygotowań. I po jakiś 2 godzinach padło pytanie jaka była nasza nagroda. Odpowiedziałam im, że otrzymałyśmy roczne stypendium w Niemczech oraz poznaliśmy kilka osób. Zaczęły wypytywać mnie o kogo chodzi.
- Dziewczyny poczekajcie, odłączę laptopa i pokaże wam kogo poznałyśmy. – powiedział odpinając ładowarkę.
- Drogie panie przedstawiam wam…….. – mówiłam otwierając drzwi od kuchni  - …. Liama Payne z One Direction. – powiedział i spojrzałam na czat, w którym zadają pytania. Liam pomachał do kamerki i krzyknął Hallo. Z 2 tysięcy widzów nagle zrobiło się 10 tysięcy. Postawiłam laptopa na stole, usiadłam naprzeciwko niego a kamerkę skierowałam tak aby widziały też Liama. Od razu zaczęłam dostawać pytania do Liama po Polku jak i po angielsku.
- Liam mógłbyś podejść i przeczytać kilka pytań do ciebie. – zapytałam spoglądając na niego. Usiadł obok mnie.
- W razie czego tłumacz mi co dziewczyny piszą. – szepnął mi do ucha. Siedzieliśmy tak kolejne 2 godziny odpowiadając na kolejne pytania. Po zakończonym twitcamie sama do siebie zaczęłam się śmiać.
- Fajne są te dziewczyny z Polski. Strasznie dużo pytań zadają ale są spoko. – powiedział Liam. Miło było usłyszeć coś takiego od niego. Dokończył kolację a na dół wreszcie zeszła Evelyn i Zayn. Zjedliśmy w czwórkę pysznego kurczaka pod pierzyną ryżu i warzyw. Oni jak szybko zeszli tak szybko uciekli. Pozmywałam naczynia i znów z laptopem poszłam do salonu.
- Liam chodź pokaże ci jedną stronkę. – krzyknęłam
Przyszedł, usiadł koło mnie. Trochę dziwnie się czułam sam na sam w jego towarzystwie ale musiałam jakoś to przed nim ukrywać. Na facebooku pokazałam mu stronę One Direction Polska, która posiada ponad 53 tysiące osób.
- Jejku ci wszyscy ludzie są z Polski ? – zapytał zaszokowany.
- Tak tutaj są Polki i kilku Polaków, którzy mają dostęp do fb. Teraz zdajesz sobie sprawę ilu macie fanów u mnie w kraju. Na pewno widziałeś nie jedną akcję na twiterze z naszym hasłem. Dziewczyny z resztą ja też 3 miesiące temu robiłyśmy wszystko abyście nas zauważyli. Ja już nie muszę bo was poznałam ale Polki nadal będą walczyć o waszą uwagę. Jedna dziewczyna pisała, że One Direction i Directionerki to rodzina ale na nas jakoś uwagi nie zwracaliście. Byliście w kilku krajach gdzie mniej ludzi was zna a Polskę omijacie szerokim łukiem. Mimo, że jestem tutaj teraz z Tobą nadal jestem Directioner i będę się starać o to aby w moim kraju odbył się wasz chociaż jeden koncert. – powiedziałam ze łzami w oczach.  Zamknęłam laptopa i poszłam do pokoju.  Leżałam na łóżku i zdałam sobie sprawę ile powiedziałam Liamowi i ile mogłam mu jeszcze powiedzieć. Z rozmyślań wybiło mnie pukanie do drzwi........