środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 28 ♥


**Niall**
Dzisiaj oficjalnie 3 września zaczynamy koncerty po Niemczech. Katty nauczyła mnie podstawowych rozmówek a ja pokazałem jej kilka chwytów. Caroline nie mieszka już z nami mówiąc nam i menadżerom, że tak będzie lepiej dla wszystkich.  Liam nadal utrzymuje kontakt z Danielle ale szczerze mówiąc to nie wiem czy oni są razem. Zayn z Evelyn spędzali ze sobą jak najwięcej czasu bo nasza trasa będzie trwać  2 miesiące. Po minie Ashley widać, że coś jest nie tak ale jej kontakty z Harrym są normalne….. może uda mi się coś od niego wyciągnąć ?? Lou nie będzie musiał martwić się o Eleanor bo ona na czas naszego wyjazdu wprowadza się tutaj do domu. Na pewno jesteście ciekawi jak jest pomiędzy mną a Katty…. Układa nam się świetnie ale nie chce zapeszać. Zapomniałbym za 10 dni moje urodziny a ja spędzę je z daleka od rodziny i dziewczyny….. świetnie. Wyjeżdżamy dzisiaj o 15 aby dojechać do kolejnego miasta a z rana dać tam koncert. Wyobrażam sobie jak to będzie wyglądać…. Nie wielka scena, mały lokal i garstka ludzi... mogę się założyć, że tak będzie. Dziewczyny mają dzisiaj zajęcia do 13 więc spokojnie zdążymy się z nimi pożegnać. Razem z chłopakami nie mamy najlepszych relacji z Danielle ale ze względu na Liama musimy ją nadal tolerować. Simon kazał nam się spakować a o 13 przyjechał nasz busik.
- To co Panowie jedziemy za dwie godzinki?  - zapytał kierowca.
- Tak proszę pana. - odpowiedział Zayn.
W oczekiwaniu na dziewczyny wspólnymi siłami przygotowaliśmy pożegnalny obiad. Liam i ja doprawialiśmy mięso, Harry i Lou przygotowywali surówkę a Zayn obierał ziemniaki. Nie obyło się oczywiście bez wygłupów Larrego.  Hazz jako włosy położył sobie spory liść sałaty, szczypiorek zamiast brwi, plasterki ogórków w zamian za oczy i plaster pomidora jako usta. Śmialiśmy się na tyle głośno, że przyszedł do nam wściekły Simon ale kiedy ujrzał jego sałatkową cerę wymiękł i śmiał się razem z nami. Potem Zayn zrobił sobie teatrzyk z ziemniaków i udawał znane postacie pod pokrywą ziemniaka. Ja z Liamem zrobiliśmy sobie na twarzy barwy wojenne - pasek czerwonej papryki na policzku, trochę curry i odrobina zmiażdżonej kostki rosołowej. Lou upamiętnił te wszystkie sytuacje swoim telefonem czego wynikiem było przedostanie się fotek do twittera. Około 14 pojawiły się dziewczyny a stół był pięknie przygotowany a po całym salonie roznosił się zapach przepysznego dania. Przy obiedzie nie było z nami Madie i Caroline. Jak wcześniej się dowiedzieliście Madie wyjechała do Francji.
- Czemu nie ma Caroline ? - zapytał Lou.
- Nie chciała przyjść. - powiedziała Evelyn robiąc minę, że nie wie dlaczego nie przyszła. Obiad zjedliśmy w ciszy i dość szybko. Nadszedł czas rozstania. 
http://www.youtube.com/watch?v=7pLTNzPoiuY
Zabraliśmy nasze ostanie, podręczne bagaże. Spojrzałem na każdą po kolei , stały smutne powstrzymując łzy. Każdy z nas podszedł do swojej wybranki i wtulił się w nią tak mocno jakby to miałby być ostatni raz..... Jedynie Liam siedział w samochodzie ze słuchawkami na uszach.
- Wiesz, że cię kocham? - powiedziała mi Katty.
- Wiem a ja kocham ciebie bardziej. - powiedziałem a po jej policzku spłynęła pierwsza, wolna łza.- Proszę cię nie płacz, nie lubię kiedy płaczesz. - mówiłem przytulając ją do siebie.
- Będę cholernie tęsknić. - powiedziała kiedy staliśmy na wprost siebie trzymając się jedynie za ręce.
- Ja już tęsknię. - odpowiedziałem zamykając jej usta pocałunkiem. Był inny niż zwykle, przepełniony bólem i smutkiem. Spojrzała na mnie swoimi zapłakanymi oczami a po jej policzku płynął potok łez.
- Nie długo się zobaczymy. - przytuliłem ją. - Do zobaczenia skarbie. - mówiłem całując ją w dłonie. Wsiadłem do samochodu zajmując miejsce obok Liama. Obejrzałem się za siebie kiedy kierowca odpalił silnik. Stały tam we trzy ocierając każdą nowo napływającą łzę. Zastanawiałem się jak mogę ją tak ranić? To ją boli tak samo jak mnie a może nawet gorzej. Poczułem łzę na policzku i szybko ją wytarłem jednak kiedy rozejrzałem się po samochodzie nie tylko mi uciekła łezka. Liam siedział nieobecny, jakby był tutaj tylko ciałem a nie duchem. W pewnym momencie moje oczy same się przymknęły i odpłynąłem w krainę snu.
Kiedy się obudziłem okazało się, że jesteśmy już na miejscu. Ujrzałem piękny hotel a przed nim grupkę 40 dziewczyn. Każda z nich trzymała plakat lub transparent z naszymi imionami. Nasze pierwsze fanki w Niemczech. Od razu pomyślałem sobie jak to będzie wyglądać w grudniu w Polsce. Tłumy piszczących, przepięknych dziewczyn. Czy ja powiedziałem przepięknych ? No tak a dowodem jest Katty, Madie, Ashley, Caroline i Evelyn. Zakwaterowaliśmy się w ogromnym pokoju gdzie było 5 łóżek i wielka łazienka.
- Słuchajcie spędzimy tutaj 3 noce po czym jedziemy dalej. – powiedział do nas Simon.
- A w innych miastach będzie podobnie ? – spytał Harry.
- Tak chyba, że dostaniemy jeszcze inne propozycje to wtedy pomyślimy. – odpowiedział.
- A kiedy tak oficjalnie kończy się nasza trasa ?? – spytał Zayn.
- Zaplanowane mamy koncerty do 20 października. Prześpijcie się, widzimy się jutro o 9:30. – powiedział Simon po czym wyszedł. Harry pierwszy pobiegł do łazienki, Lou gdzieś dzwonił za pewne do El tak samo Zayn siedział przy oknie z telefonem przy uchu. Natomiast Liam siedział po turecku na łóżku i słuchał nadal muzyki.
- Ej Daddy co się dzieje ?? – zapytałem siadając naprzeciwko niego.
- Możemy pogadać ale nie tutaj. – powiedział patrząc na mnie smutnym wzrokiem. Wstał z łóżka i podążył w stronę wyjścia z pokoju. Oparł się o ścianę i po chwili znalazł się na podłodze. Nasz pokój znajdował się na samym końcu korytarza więc mogliśmy tam spokojnie pogadać.
- Co jest ?? Dziwnie się zachowujesz od momentu wyjazdu. – powiedziałem oczekując odpowiedzi.
- Niall miałeś tak, że nie mogłeś się zdecydować co do wyboru danej osoby ?? – zapytał mnie a ja dokładnie nie wiedziałem o co mu chodzi.
- Mógłbyś tak bardziej jaśniej ??
- Masz dwie osoby do wyboru ale nie wiesz którą wybrać. Miałeś tak ?? – spytał.
- Wiesz ja zawsze miałem problem z jedzeniem…. nie wiedziałem czy wolę frytki czy hamburgera dlatego wybierałem obie opcje.  – powiedziałem próbując go jakoś rozweselić.
- Niall nie o to mi chodzi. – odpowiedział robiąc smutną minę.
- Wahasz się między Dan a Caroline prawda ?
- Tak i za cholerę nie wiem co mam z tym zrobić. Z jednej strony jest Danielle, która pociąga mnie fizycznie a z drugiej Carola przy której czuję się jak zwykły chłopak. – mówił patrząc na mnie przenikliwym wzrokiem.
- Co jest dla ciebie ważniejsze pociąg fizyczny czy psychiczny ?? – zapytałem go.
- Nie wiem naprawdę………………………. cholernie się  z tym źle czuje.
- A rozmawiałeś wczoraj z Danielle? Przecież byłeś u niej.
- Byłem i co ……… cała rozmowa skończyła się tak jak moja impreza urodzinowa.
- Znowu się z nią przespałeś ?? – spytałem.
- Tak ale Niall to było silniejsze ode mnie…………
- Wiesz jeśli z Dan będzie cię łączyć wyłącznie sex to będzie to trochę dziwny związek. Kochasz ją ??
- Nie wiem. – odpowiedział.
- A podoba ci się Caroline ?
- No tak. – powiedział patrząc w ziemię. – W ten dzień co wróciła ze szpitala, poszedłem się z nią przywitać …. – mówił z przerwami a ja czekałem na zakończenie opowieści. - …… zapytała mnie czy kocham Dan a ja ją pocałowałem……………. Niall co ja mam zrobić ?? – w jego głosie można było wyczuć  niepewność.
- Pocałowałeś ją ??? Jejku Liam !! Zmieniłeś się chłopie….. Kiedyś wierny tej jednej a teraz ma dwie na oku……………
- Oj nie dogryzaj mi dobrze ….. tylko powiedz co mam zrobić.
- Może umów się z jedną i drugą na randkę i zobacz co z tego wyjdzie. – zaproponowałem.
- Tak już to widzę .. Dan zna moje słabe punkty i na pewno to wykorzysta natomiast z Caroline było by inaczej… No nic ale dziękuje za rozmowę. – przytulił mnie jak to na Liama przystało.
- Nie ma sprawy jeśli coś by cię gnębiło to wiesz gdzie mnie szukać. – powiedziałem uśmiechając się.
Poszliśmy do pokoju, wszyscy już w piżamkach. Liam pierwszy poszedł do łazienki a ja pogadałem z chłopakami. Kiedy już ja wróciłem pograliśmy trochę na konsoli po czym poszliśmy spać.  Leżąc w łóżku słyszałem po kolei : Dobranoc Zayn – Dobranoc Lou;  Dobranoc Liam – Dobranoc Louis; Dobranoc Harry – Dobranoc Loui ; Dobranoc Niall – Dobranoc Pasiasty. Śmiałem się w duchu bo Lou zawsze tak gadał przed snem. Zanim odpłynąłem w krainę snu otrzymałem smsa od Katty : ,,Już za tobą tęsknie :c Tylko za bardzo tam nie imprezuj. Kocham Cię Żarłoku ;*’’ Uśmiechnąłem się do telefonu i szybko odpisałem : ,, Nie będę imprezować bo moje myśli będą przy Tobie. Dobranoc Kochanie ;*’’.

***Liam***
Obudziłem się o 8:00 a za oknem świeciło przepiękne słońce. Rozmowa z Niallem pomogła mi ale nie w pełni. Najprawdopodobniej będę musiał z kimś porozmawiać a tą osobą będzie Harry. W naszym aneksie kuchennym przygotowałem pięć kaw, mleko i cukier. Popijając ciepły napój patrzyłem właśnie na Loczka, który się przebudzał. Spojrzał w moją stronę i pokazał rząd swoich bialutkich ząbków. Chwilę później siedział już obok mnie pijąc kawę.
- Harry muszę z tobą pogadać. – powiedziałem.
- Słucham cię bracie. – odpowiedział odwracając się twarzą do mnie.
- Słuchaj nie wiem co mam zrobić….. powiem tak mam do wyboru dwie dziewczyny ale nie wiem którą wybrać.
- Hmmmm…… Liam nie myślałem, że będę ci doradzać w takich sprawach. Nie wnikam jakie to dziewczyny ale wiesz aby wszystko sprawnie działało musicie uzupełniać się fizycznie ale i psychicznie. Nie możesz być z dziewczyną ze względu na kontakty np. intymne tylko dziewczynę z którą będziesz mógł normalnie posiedzieć, pogadać ale również posiadać intymną więź. Jeśli pociąga cię psychicznie a nie fizycznie to nie jest źle, jeśli jest na odwrót to jest gorzej dlatego musicie pasować do siebie zarówno fizycznie i psychicznie. Zrozumiałeś ? – zapytał.
- Tak nie mogę być  z dziewczyną tylko dla seksu ani rozumu tylko musimy połączyć obie rzeczy………… Dzięki Hazz. – powiedziałem klepiąc go po ramieniu. I wtedy w swojej głupiej główce uknułem plan z rozmowy z Niallem i Harrym ale to dopiero za półtorej miesiąca…….


starałam się napisać jak najdłuższy :) wielkie dzięki za komentarze i proszę nie przestawajcie ;* takie pytanka do was :1. jak mają potoczyć się losy Caroline?2. czy chcielibyście coś zmienić w wyglądzie bloga ??3. pod rozdziałem 23 ktoś napisał, że dziewczyny ze szkoły rozmawiały o moim blogu <- jeśli ktoś z was to napisał proszę powiedźcie mi jak one wyraziły swoją opinię o blogu ♥ będę bardzo wdzięczna ;*Kolejny pojawi się za 12 komentarzy :D 


niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 27 ♥

Patrzyłam na nią ze złością.
- Po prostu chciałam z tobą porozmawiać. – powiedziała siadając koło mojego łóżka.
- A mamy o czy ?? – spytałam.
- Tak mamy o czym. – odpowiedziała patrząc mi w oczy.
- Słucham……
- Przyszłam porozmawiać o Liamie. – patrzyłam na nią cały czas. – Ja łatwo nie odpuszczę.- powiedziała z gniewem w głosie.
- O jakaś nowość……….. To po jaką cholerę z nim zrywałaś ??????? – krzyczałam.
- Miałam dość jego wyjazdów ale nadal go kocham. – również krzyczała a jej ostatnie słowa zapadły mi w pamięć.
- Ty go kochasz a on ciebie ? – zapytałam z drwiną.
- Też mnie kocha. – odpowiedziała stanowczo.
- To po co tutaj przychodziłaś ?? Pochwalić się, że kochasz go ??? – mówiłam wściekła.
- Przyszłam tutaj ostrzec cię jeśli będziesz coś robić względem Liama ja cię znajdę. – powiedziała przybliżając się do mnie. Wstałam z łóżka i stanęłam naprzeciwko niej.
- Jak możesz sądzić, że ja będę próbować zbliżyć się do Liama ??
- Znam takie małolaty jak ty … - mówiła stając naprzeciwko mnie. - … Wykorzystają każdy moment aby wpierzyć  się w czyjś związek. Ja tobie na to nie pozwolę !!!!!!!!!
- KTO DAŁ CI PRAWO WYZYWAĆ MNIE OD MAŁOLATY ????? Nie znasz mnie i nie poznasz !!!!!!!!!!!! – krzyczałam.
- Będę cię nazywać tak jak chcę a ty mi tego nie zabronisz…. – złapała mnie za twarz. – Dobrze ci radzą trzymaj się jak najdalej od Liama bo pożałujesz. – powiedziała odwracając się, opuściła pokój. Do Sali weszła pielęgniarka.
- Przepraszam wszystko w porządku ?? – zapytała mnie. Siedziałam na skraju łóżku chowając twarz w dłoniach.
- Tak jest dobrze…. Mam pytanie pani to słyszała ??
- Tak bo właśnie miałam zabrać cię na badania kiedy usłyszałam końcówkę waszej rozmowy. Przyjdę po ciebie za 15 minut. – powiedziała wychodząc. Łzy leciały mi po policzkach….. Dlaczego ona mnie nienawidzi ?? Za ten buziak przed ich rozstaniem ?? Nie dam jej się ……. Otworzyłam okno i złapałam odrobinę świeżego powietrza. Wszystkie badania trwały około godziny. Po powrocie w mojej sali  siedziała Ashley.
- Cześć. – powiedziałam siadając na łóżku.
- Czy łączy cię coś z Harrym ??
- Nie a dlaczego pytasz ??
- Bo on ciągle o tobie mówi, on najwięcej rozmawia z tobą i to on spędza z tobą sporo czasu. – mówiła lekko zdenerwowana.
- Ash przecież ja bym ci tego nie zrobiła !! Za kogo ty mnie masz ? Za szmatę ?? – zapytałam.
- Nie no ale …. przepraszam ale musiałam z tobą o tym porozmawiać. – odpowiedziała.
- Rozumiem i mówię ci otwarcie Harry to tylko mój przyjaciel i nic więcej. – powiedziałam kładąc rękę na sercu. Przytuliła mnie.
- Widziałam przed chwilą wściekłą Dan była tutaj ?? – spytała a ja opowiedziałam jej całą historię.
- Zastanawiam się nad przeprowadzką z naszego domu. – powiedziałam.
-  Ale jak to? Gdzie byś mieszkała ? A co ze szkołą ?? – zadawała mi setki pytań.
- Każdy by odpoczął ode mnie a zamieszkałabym w jakiejś niedużej kawalerce. Do szkoły normalnie bym chodziła. – mówiłam.
- Wiesz jeśli uważasz, że to dobry pomysł to ja cię popieram. A kiedy wychodzisz ?? – zapytała.
- Wszystko zależy od wyników badań. – odpowiedziałam a w tym czasie przyszedł lekarz.
- Caroline twoje wyniki są w normie dlatego dzisiaj o 17 dostaniesz wypis ze szpitala. – powiedział a na mojej twarzy zagościł ogromny uśmiech. Ashley zadzwoniła go kogoś po czym zwróciła się do mnie.
- Lou z El przyjadą po ciebie. – powiedziała.
- Dzięki wielkie.
- Ja będę już uciekać bo z dziewczynami idziemy kupić zeszyty i takie tak pierdoły do szkoły.
- Weźcie mi też kupcie jakieś tam drobiazgi. – powiedziałam uśmiechając się do niej.
- Jasne. Do zobaczenia w domu. – powiedziała zamykając za sobą drzwi.
Równo o 17 przyjechał Pasiasty z El.
- Cześć Carol. – powiedziała Eleanor przytulając się do mnie. Wiele różnych uwag słyszałam o niej ale tak naprawdę to El jest świetną i inteligentną dziewczyny. W przeciwieństwie do komentarzy o jej osobie nie leci na kasę Lou. Są razem szczęśliwi i tworzą śliczną parę.
- To tylko to co miałaś tutaj? – spytał Louis podnoszą moją torbę. Pokiwałam potwierdzająco głową. Przechodząc koło recepcji pożegnałam się ze wszystkimi a w szczególności z moją pielęgniarką.  Przez całą drogę do domu El opowiadała mi co działo się u nich w domu. I w końcu po ponad tygodniu DOM i własne łóżko. Weszliśmy do środka a chłopcy rzucili się na mnie jako komitet powitalny. Po nich podeszła Katty i Evelyn. Na sofie zauważyłam siedzącą Danielle. Zabrałam od Louisa torbę, wstąpiłam do kuchni po wodę i uciekłam do pokoju. Bagaż rzuciłam w kąt a sama położyłam się na łóżku. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Krzyknęłam ,,Proszę’’ nawet nie podnosząc się z łóżka.
- Witaj Caroline. – po tych dwóch wyrazach po całym ciele przeszły mnie ciarki. Tylko jedna osoba potrafiła spowodować u mnie taką reakcje. Tą osobą był Liam. Usiadłam na łóżku bacznie mu się przyglądając.
- Jak się czujesz ? – spytał a ja stałam już naprzeciw niego.
- Nie narzekam jest w miarę dobrze. – powiedziałam patrząc w jego brązowe tęczówki. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę kiedy Liam zaczął się zbliżać. Objął mnie w pasie rękoma i patrzył w oczy.
- Czy ty kochasz Danielle ?? – zapytałam jednak nic mi nie odpowiedział tylko złożył na moich ustach pocałunek. Jeden, drugi, trzeci i kolejny…………….. Ahhh chwilo trwaj
  
Dziwne uczucie mając świadomość tego, że na dole siedzi twoja ,,rywalka’’.
- Nie wiem czy kocham Dan ….. niczego nie jestem pewien. – powiedział kiedy tylko nasze czoła i nosy były złączone. Przytulił mnie i wyszedł zostawiając mnie samą ze smakiem swoich ust na moich. ,,Nie tylko ja mam ciężko’’ – pomyślałam. Po godzinie zeszłam na dół i zastałam tam tylko Harrego i Nialla.
- Gdzie reszta ?? – spytałam.
- Poszli na spacer lub pobiegać. – odpowiedział Niall.
- Mam zamiar się wyprowadzić. – powiedziałam a obaj spojrzeli na mnie.
- Dlaczego ? – zapytał Harry.
- Aby atmosfera w domu była lżejsza….. Loczek pogodziłeś się z Ashley ??
- Tak po powrocie ze szpitala porozmawialiśmy i jest ok. – powiedział uśmiechając się ukazując swoje białe zęby. Siedziałam razem z nimi oglądając ,,I kto to mówi’’ jednak nie wiem w którym momencie zasnęłam.
Rano obudziłam się w swoim łóżku. Zdziwiona tym, że byłam w piżamie zeszłam na dół.  W kuchni był tylko Zayn.
- Hej. Chcesz kawę ?? – zapytał.
- Jasne. Zayn nie wiesz kto mnie odniósł do pokoju ??
- Nic nie pamiętasz ??
- No nie. – odpowiedziałam.
- Lunatykowałaś a w piżamę pomogła ci się przebrać Katty. – odpowiedział po czym wybuchłam śmiechem a on razem ze mną.




Ogromne dzięki za tyle komentarzy, miłych słów i  wejść ♥♥ KOCHAM WAS ;*Nie wiecie nawet ile to dla mnie znaczy :) Tak więc poproszę tutaj 12 komentarzy i pojawi się nowy. Zachęcam do zadawania pytań w pasku u góry ,,Pytania  ♫'' Czy chcecie abym coś dodała na tego bloga ?? Jak tak piszcie co :D chcę abyście WY kochani czytelnicy mieli swój wkład w tworzeniu bloga ♥ 

środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 26 ♥


***Zayn****
- Caroline chciała popełnić samobójstwo. – powiedziała mi Evelyn. Patrzyłem na nią z przerażeniem.
- Jak to ?? – spytałem.
- Odnalazła jakieś leki, które w większości zażyła…… - powiedziała opierając twarz o swoje dłonie. – Lekarz poprosił mnie abym przyjechała. – rzekła.
- LOU !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – zawołałem przyjaciela.
- Co jest ? – zapytał pasiasty.
- Jedziemy do szpitala. Harry nie śpi jeszcze ?? – zapytałem podenerwowany.
- Nie śpi. HARRY !!!!!!!!!!! – krzyknął Lou.
- Słucham. – odpowiedział kiedy znalazł się na dole.
- Zbieramy się do szpitala. – wtrącił Louis.
- O tej godzinie ?? Dziewczyny już się położyły. – mówił Harry.
- To prawda śpią. – rzekł Niall zbiegając po schodach.
- To co jedziemy ? W piątkę zmieścimy się do jednego wozu. – powiedziałem. Lou złapał za kluczyki i po chwili siedzieliśmy już w samochodzie. Evelyn odnalazła lekarza, który opiekował się Caroline. Siedziała u niego w gabinecie gdzieś z 10 minut.
- I co z nią ?? – zapytałem.
- Nie jest źle ale też nie jest dobrze. Leki nadwyrężyły jej organizm dlatego musi dużo odpoczywać. – powiedziała na jednym wdechu.
- A jest przytomna ?? – spytał Niall.
- Tak tylko dość osłabiona.
- Możemy do niej zajrzeć ? – zapytał Harry.
- Lekarz się zgodził ale tylko jedna osoba. – powiedziała patrząc na nas wszystkich po kolei.
- Kto chce iść?? – zapytałem.
- To może ja pójdę ?? – zaproponował Harry.
- Jasne my poczekamy na ciebie.

***Harry****
Zaproponowałem, że to ja ją odwiedzę bo wiem co ją dręczy. Otworzyłem drzwi a w całym pokoju panował półmrok. Poza sprzętem, dwoma szafkami i dwoma łóżkami  w pokoju nie znajdowało się kompletnie nic.  Podszedłem powolnym krokiem do łóżka.
- Cześć Caroline – powiedziałem siadając jak najbliżej niej. Nie odpowiedziała nic a w jej oczach było widać pustkę i nicość.
- Błagam cię powiedz coś. Przyjechałem razem z Niallem, Louis’em, Zayn’em i Evelyn. – mówiłem.
- A gdzie Katty i Ashley ?? – zapytała.
- W domu zostały bo już spały. A Liam nie mógł z nami przyjechać. – powiedziałem bacznie ją obserwując.
- Na pewno jest teraz z Danielle tak jak na wczorajszej imprezie. – odpowiedziała z żalem w głosie.
- Dziewczyny ci powiedziały??
- Tak gdyby nie ta informacje po jutrze bym stąd wychodziła a teraz dodatkowo muszę spędzić tu 3 dni a po powrocie do domu chodzić na terapię. – powiedziała.
- Na jaką terapię ?? – spytałem.
- Jak wyjść z załamania po próbie samobójczej…… Hazz uwierz ja tego nie zrobiłam wam na złość, po prostu w tamtym momencie odechciało mi się żyć i nadal tak jest ……. – powiedziała i zaczęła płakać.
-Wyjdziesz ze szpitala i wszystko się ułoży.- próbowałem ją pocieszyć.
- Harry ty jedynie wiesz co czuję do Liama, może wyobrażasz sobie jak to boli…… - mówiła łapiąc mnie za rękę.
- Mamy go poinformować o tym zdarzeniu?
- Jeśli chcecie ………. Wiesz co Loczek ja się zdrzemnę bo spać mi się chce. Dobranoc. – powiedziała.
- Dobranoc. – odpowiedziałem zamykając za sobą drzwi.
- I jak się czuje ? – zapytała mnie Evelyn.
- Fizycznie chyba dobrze ale za to psychicznie jest fatalnie. Za trzy dni wychodzi…. a potem będzie musiała uczęszczać na terapię dla osób, które chciały popełnić samobójstwo.- odpowiedziałem. W ciszy ruszyliśmy w stronę samochodu. Droga do domu minęła szybko ponieważ drogi o tej godzinie były puste.  W salonie czekała na nas Ashley i Liam. Zdziwieni spojrzeli w naszą stronę.
- Gdzie wy byliście? – zapytała się Ash kierując to pytanie do mnie.
- U Caroline. – odpowiedziałem.
- Ha spoko….. – powiedziała siadając plecami do nas.
- O co ci chodzi ?? – spytałem.
- O to, że bardziej interesujesz się Caroline niż mną…… Cały czas do niej jeździsz a na dodatek tylko ty z nią szczerze rozmawiasz. Jak ja mam się czuć w tej sytuacji ?? – odpowiedziała pytaniem nieco rozłoszczona.
- To nie tak jak myślisz …. – powiedziałem jednak nie dała mi dokończyć.
- Pogadamy jutro bo na razie nie mam ochoty…. – powiedziała idąc w stronę schodów a potem do pokoju. Usiadłem na jej miejscu i zastanawiałem się jak jej to wytłumaczyć. Nic mnie z Caroline nie łączy jedynie przyjaźń.
- Evelyn przeprosiłaś ode mnie Carol ?? – zapytał Liam.
- Nie przeprosiłam jej…. – odpowiedziała.
- Dlaczego ? 
- Bo Caroline była bliska śmierci….. – odpowiedział mu Niall.
- Co ?? CO się stało ?? – pytał z niedowierzaniem.
- Przedawkowała leki….. – powiedział Zayn.
- Ale co ją skłoniło do tego ?? – spytał.
- Ty Liam ….. to, że się dowiedziała, że spałeś z Danielle, musiała się dowiedzieć nie chcieliśmy jej okłamywać i mówić, że jest ok. Wiesz jak ją to musiało zaboleć, że posunęła się aż do takiego czynu… - mówiłem z opanowaniem. Patrzyłem na niego oczekując jakiejkolwiek reakcji a on stał i poszedł do pokoju. Zmęczony całym dniem wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać. Ashley tej nocy była u siebie w pokoju.

**** Niall****
W nocy miałem dziwne koszmary i kilka razy się budziłem. Od kiedy pamiętam nie miałem koszmarów a teraz takie coś. No cóż za 6 dni zaczynamy koncerty po Niemczech a potrwają one do połowy listopada a może krócej. Ubrałem się i zszedłem na dół a w kuchni zastałem tylko moją Katty.
- Dzień dobry kwiatuszku. –powiedziałem łapiąc ją w pasie i całując w policzek.
- Cześć głodomorku. – uśmiechnęła się.
- Co robisz?? – zapytałem opierając brodę o jej ramię.
- A naleśniki dla ciebie… może być ? – spytała mnie.
- O a czy ja już mówiłem jak bardzo cię kocham.. – powiedziałem z szerokim uśmiechem na ustach.
- Wiesz co nie przypominam sobie… - mówiła odwracając się do mnie. Zaśmiałem się i ją pocałowałem. Trwało to dość długo dopóki ona mnie nie odepchnęła.
- Chcesz jeść naleśniki czy spalone naleśniki?
- Oczywiście to pierwsze. – po drodze do stołu zgarnąłem ze sobą czekoladę i Dżem. Usiadłem grzecznie przy stole a po chwili wcinałem przepyszne śniadanie. Porozmawialiśmy sobie na spokojnie bo nikt jeszcze nie zszedł na dół. Opowiedziałem jej o Caroline. Nie była zachwycona z resztą tak jak my kiedy się o tym dowiedzieliśmy. Około 11 już wszyscy byli na dole. Zjedli szybkie śniadanie i dziewczyny ruszyły na miasto aby kupić sobie coś na rozpoczęcie roku szkolnego. Ja z chłopakami zostaliśmy w domu tylko Lou uciekł bo umówił się z Eleanor. Siedzieliśmy w salonie wlepiając swoje oczy w ekran telewizora.
- Chodźmy na ogród pogramy w coś a nie będziemy siedzieć jak te lenie na kanapie. – powiedział Zayn. Przebrałem się w dresy i rozpoczęliśmy grę w nogę…….

******
- Doktorze dlaczego nie mogę jutro wyjść już ze szpitala ?? – zapytałam.
- Musisz pozostać na obserwacji.
- Ale nie widzi pan, że ja się już dobrze czuję ?
- Dobrze ale najpierw zrobimy wszystkie badania i jeśli wszystko będzie w porządku to wypiszemy cię nawet dzisiaj wieczorem.
- W końcu mam dość leżenia w tym łóżku…… - odpowiedziałam sama do siebie. Tak wyjdę ze szpitala ale czeka mnie jeszcze ta cholera terapia. Po co mi ona ?? Ahh…… trudno to tylko 3 spotkania więc jakoś przeżyję. Leżałam sobie przeglądając kolejne gazetki po raz chyba już setny kiedy w drzwiach ukazała mi się moja ukochana pielęgniarka.
- Masz gościa. – powiedziała promiennym uśmiechem. Za nią stała Danielle. Weszła do Sali zamykając za sobą drzwi i siadając na krześle.
- Cześć przyszłam pogadać. – powiedziała oschle.
- Czego chcesz ……..



Ogromne dzięki za tyle wejść ♥ Jesteście Boscy :* Proszę was napiszcie mi czy ten blog wam się podoba, czy mam go jeszcze kontynuować lub co chcielibyście zmienić.... Chcę abyście z przyjemnością wracali do mojego bloga ♥ ..... 

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 25 ♥


**Liam**
Dziwnie się poczułem kiedy Caroline mnie pocałowała. Nie spodziewałem się, że się do tego posunie. Z głową w chmurach wróciłem do domu na piechotę. Szedłem i rozmyślałem nawet o Danielle. Zastanawiałem się jakby to było gdyby nie doszło do naszego rozstania. Droga powrotna zajęła mi 25 minut ale była końcówka sierpnia i nadal było bardzo ciepłe. Kiedy zbliżałem się do domu słyszałem rozmowy  i głośną muzykę. Wszedłem do środka i usłyszałem ,,WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO LIAM’’.  Fakt byli tylko chłopcy, dziewczyny i nasz band ale to było strasznie miłe z ich strony. Po kolei każdy składał mi życzenia i podarowywał mi nie wielki prezencik. Później dziewczyny przyniosły mój tort  a na nim aż 19 świeczek. ,,Boże  Liam ale ty jesteś stary’’ – pomyślałem sobie w głowie.
- Pomyśl teraz jakieś życzenie. – powiedział do mnie Josh nasz perkusista. Zażyczyłem sobie aby……… nie zdradzę bo się nie spełni. Zjedliśmy po kawałku i zaczęła się zabawa. Każdy sięgnął po piwo lub coś mocniejszego tylko nie ja. Rozmawiałem z nimi i przyglądałem się jak szybko się upiją. Koło 23 kiedy wszyscy byli już dosyć wstawieni Harry stanął na stole.
- Słuchajcie kochani gramy w butelkę !!!!! – krzyknął i zeskoczył ze stołu. Podszedłem do reszty ale osobiście nie miałem ochoty brać w tym udział. Pierwsza kręciła Evelyn i padło na Josh’a.
- Pytanie czy zadanie ? – zapytała go.
- Dawaj zadanie. – powiedział pewnie.
- Masz zdjąć z siebie bluzę razem z koszulką. – odpowiedziała. Tak jak mu rozkazała tak zrobił. Kręcił Josh i wypadło na Harrego.
- Ja chcę zadanie. – powiedział Loczek zanim usłyszał pytanie.
- Dobrze ale jeśli Ashley się zgodzi. – powiedział i spojrzał w stronę Ash. Z tego względu, że nie była już trzeźwa przytaknęła głową.
- Ok. Harry masz pocałować się z Louisem. – powiedział śmiejąc się. Zaciekawiony sytuacją przybliżyłem się aby zobaczyć co zrobi Lou. Eleanor nie wiedziała co się dzieje więc Harry wpił się w usta Lou. Wszyscy zdziwieni patrzyliśmy w ich stronę. Kiedy oderwali się od siebie Lou miał rumieńce a Loczkowi świeciły się oczy. Siedzieliśmy grając dalej kiedy do domu przyszła Danielle. Wyglądała zabójczo jak zwykle.
- Wszystkiego najlepszego. – powiedziała mi na ucho przy czym pocałowała mnie w policzek. Nie poczułem od niej alkoholu więc zdziwiło mnie jej zachowanie. Wypiła dwa drinki pod rząd i usiadła koło mnie kładąc swoje nogi na moich kolanach. Spojrzałem na nią pytająco a ona tylko przybliżyła się do mnie i mnie pocałowała. Oddałem pocałunek i trwaliśmy tak dłuższą chwilę.
- Wiesz co brakowało mi ciebie. – powiedziała patrząc mi w oczy. CO ja jej miałem odpowiedzieć? Wcześniej niewinny pocałunek Caroline teraz ona !!!!! Mam mętlik w głowie.
- Nad czym rozmyślasz ? – zapytała łapiąc mnie za podbródek.
- Po co przyszłaś ? – spytałem.
- Źle zrobiliśmy, że zakończyliśmy nasz związek Liam. – powiedziała i po raz kolejny złączyła nasze usta. Złapała mnie za rękę i zaprowadziła do mojej sypialni.  Rzuciła mnie na łóżko i namiętnie całowała. Dłonie zatopiłem w jej bujnych lokach a ona swoje pod moją koszulką. Nigdy z jej strony nie było aż takiego zaangażowania. Kiedy znaleźliśmy się w samej bieliźnie oprzytomniałem.
- Danielle my już nie jesteśmy razem. Co my do cholery robimy ? – zapytałem siadając na łóżku.
- Miałam nadzieje, że odnowimy to wszystko. – powiedziała siadając za moimi plecami.
- Powiedz szczerze kochasz mnie ? – zapytałem jej odwracając się do niej.
- Tak Liam nadal cię kocham. – odpowiedziała.
- To po co chciałaś zakończyć nasz związek ??? – krzyknąłem wściekły.
- Za długo się nie widujemy a mnie to denerwuje.  Liam kochasz mnie ??? – zapytała.
- Nie wiem Danielle, za dużo wszystkiego na raz. – odpowiedziałem.
- Mogę ci pomóc się określić. – powiedziała całując mnie po ramieniu kierując się w stronę szyi.  Wiedziała, że to mój słaby punkt. Złapałem ją w tali i zacząłem całować. Uległem jej po raz kolejny. Świetny prezent na urodziny. Goście piją i bawią się w najlepsze a ja jestem w łóżku z moją byłą. ,, Liam kurwa co ty robisz??’’ – pomyślałem kiedy razem z Danielle opadliśmy na łóżko.
- Jesteś niesamowity. – powiedziała całując mnie. Poleżała chwilę po czym wstała i zaczęła się ubierać.
- Co ty robisz Dan ?? – zapytałem.
- Chciałam wyjść ale nie zrobię tego idę do łazienki.- powiedziała i wyszła w mojej koszulce. Leżałem na łóżku wpatrując się w sufit. Czy zrobiłem dobrze kochając się z Danielle?? Przecież w szpitalu jest dziewczyna, której się podobam. Po 5 minutach wróciła Dan, zdjęła z siebie koszulkę i położyła się obok mnie. Z rozmyślań wyrwały mnie ciepłe usta Danielle, które po raz kolejny pragnęły dotyku moich ust. Nie mogę jej się oprzeć. Z każdym pocałunkiem wracaliśmy do punktu wyjścia. Około 3 nad ranem zasnąłem.
Rano obudziłem się i zobaczyłem obok śpiącą Dan. Ubrałem bokserki, podkoszulek i poszedłem na  dół sprawdzić co z salonem. Pełno chrupków, pustych butelek po piwach i wódce. Z kuchni jeszcze gorzej. Spojrzałem na zegarek  11:15. Złapałem butelkę wody i bez problemu pozbyłem się połowy zawartości. Wracając do pokoju zauważyłem idącego Zayna w stronę schodów.
- Liam skarbie muszę się zbierać. – powiedziała kiedy otworzyłem drzwi a Zayn automatycznie spojrzał w tamtą stronę. Zamknąłem drzwi aby mogła się spokojnie ubrać.
- Do zobaczenia. – powiedziała schodząc po schodach. Wróciłem się do kuchni po kolejną butelkę wody i nim się obejrzałem za mną stali już wszyscy chłopcy.
- Danielle została na noc? – zapytał Niall.
- Tak. – powiedziałem patrząc w ziemię.
- Wszystko ok.? – zapytał Lou.
- Nie jest ok……
- Dlaczego ? – zapytał Zayn.
- Ponieważ się z nią przespałem….. – powiedziałem oczekując ich reakcji.
- Co ????? Zaliczyłeś Danielle mimo tego, że dwa tygodnie temu chciałeś się zabić ?? – Pytał mnie Harry. Nie miałem siły odpowiedzieć.
- Gdybyś się z nią tylko kochał na pewno nie miałbyś takiej miny. – powiedział Niall. On zawsze wie kiedy coś mi jest a ja to ukrywam.
- Będąc wczoraj u Caroline w szpitalu ona mnie pocałowała.- powiedziałem.
- O chłopie……. – rzekł Zayn.
- Ty to masz nieźle dwie fajne laski o ciebie walczą. – odpowiedział z uśmiechem Lou.
Im było do śmiechu a ja miałem totalny mętlik w głowie. Z jednej strony moja była, z którą byłem koło 2 lat a z drugiej nieśmiała Caroline. Czy to możliwe abym tak szybko się zauroczył?? Muszę to wszystko porządnie przemyśleć..

*** Evelyn***
Rano obudził mnie tak zwany kac morderca. Pamiętałam wszystko co się działo to jedyny plus. Zobaczyłam, że nie ma obok Zayna więc ubrałam szlafrok i poszłam na dół. Z kuchni akurat wychodził Liam i Niall. Przywitałam się z Zaynem a potem chwyciłam butelkę wody.
- Jak tam w porządku ?? – zapytał mnie Loczek.
- Tak po za kacem jest ok. – powiedziałam uśmiechając się i biorąc kolejny łyk wody. Wróciłam do salonu, usiadłam obok Nialla.
- Jedzie ktoś z was dzisiaj do szpitala ?? – zapytał Lou wychodząc z kuchni.
- Ja się przejdę razem z dziewczynami. – odpowiedziałam.
- Evelyn przeproś ją ode mnie. – powiedział Liam.
- Jasne.
Pół godziny później byłyśmy już w drodze do szpitala.
- Wiecie co słyszałam… - mówiła Katty.
- O jakieś nowe wieści lub plotki. – powiedziała Ashley.
- Niall powiedział mi, że Liam przyznał im się, że dzisiaj w nocy spał z Danielle.
- CO? – zapytałam zdziwiona.
- No powiedział, że nie mógł się oprzeć chociaż wiedział, że nie powinien tego robić. – odpowiedziała.
- A nie wiesz czy oni są razem ??  - zapytała ją Ash.
- Z tego co wiem to rozmawiali o powrocie ale nic więcej nie wiem.
- Mówimy o tym Caroline ? – zapytałam.
- Chyba powinnyśmy. – odpowiedziała Katty.
W szpitalu zahaczyłyśmy o sklepik, kupiłyśmy jej trochę owoców a sobie po butelce wody.
- Cześć dziewczyny. – przywitała nas radośnie Caroline.
- Cześć. – wszystkie po kolei dałyśmy jej buziaka w policzek.
- Jak się czujesz?? – zapytała Ash.
- Coraz lepiej i jeśli dobrze pójdzie to pojutrze mnie wypiszą. – powiedziała szczęśliwa. - Coś się stało ?? – zapytała widząc nasze miny.
- Wczoraj na imprezie urodzinowej Liam całował się z Danielle po czym wylądowali w łóżku. – powiedziałam wprost. Uśmiech zszedł jej z twarzy a w oczach pojawiły się łzy.
- Przepraszam ale musiałyśmy ci powiedzieć. – powiedziała jej Ashley.
- Nic nie szkodzi dziękuje za szczerość.- odpowiedziała wycierając napływające łzy. Porozmawiałyśmy chwilę i wróciłyśmy do domu. Liama nie było w domu a w ogrodzie był Niall, Zayn i Lou. Harry właśnie szedł z tacą na której miał szklanki i sok.
- Gdzie jest Liam ?? – zapytałam.
- Poszedł spotkać się z Danielle. – odpowiedział Niall.
- Oni są razem ?? – zapytała Katty.
- Nie wiemy…. Liam jest jakiś taki rozbity, niezdecydowany. – powiedział Lou.
Siedziałam cicho zastanawiając się jak to będzie. Na ogródku byliśmy do 20. W domu zadzwonił mój telefon.
- Słucham.
- Czy rozmawiam z Panią Evelyn ?? – usłyszałam męski głos po drugie stronie.
- Tak przy telefonie.
- Pani przyjaciółka chciała popełnić samobójstwo.
- Jak to ?? – powiedziałam siadając na fotel.
- W swojej Sali odnalazła jakieś lekarstwa, które w większości połknęła. W tym momencie jest na płukaniu żołądka.
- Proszę mi powiedzieć wyjdzie z tego ??
- Nie wiemy wszystko okaże się za pół godziny kiedy zabieg się skończy. Czy mogłaby pani przyjechać??
- Oczywiście za chwilę będę.
Siedziałam na fotelu nie wiedząc co przed chwilą usłyszałam. Podszedł do mnie Zayn i złapał mnie za kolana.
- Coś się stało? – spytał.
- Caroline chciała popełnić samobójstwo……



Przepraszam, że tak późno ale większość chyba wie była akcja na tt :) Pozostawiam wam ten rozdział do szczerej opini i czekam na 10 komentarzy z waszej strony :D Mam prośbę podajcie mi swoje tt a będziecie wiedzieć na bieżąco o nowym rozdziale. 

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 24 ♥

http://www.youtube.com/watch?v=4qcoF27iOr4
**Lou**
Ucieszyłem się, że wszystko w porządku z Caroline. Miałem tylko nadzieje, że szybko wróci do siebie. Rano kiedy robiłem sobie śniadanie przyjechała Eleanor aby spędzić trochę czasu razem bo za tydzień zaczynamy koncerty po Niemczech. Zapomniałbym całkowicie..... dzisiaj urodziny Liama. Mam nadzieje, że pojedzie do szpitala wtedy będziemy mogli coś przyszykować.
- Skarbie jadę z Evelyn i Ashley po ozdoby na imprezę. - powiedziała mi El całując w usta. Zrobiłem sobie kolorowe kanapki kiedy przyszedł Harry.
- Lou żebyś ty widział czego się naczytałem :O - powiedział z rumieńcami na twarzy. Spojrzałem na niego ze zdziwieniem. Fakt kiedy nie znałem Eleanor mogłoby się wydawać, że między nami coś jest ale ja stanowczo temu zaprzeczam. Pamiętam ile przeczytałem różnych opowiadań o naszym ,,związku''. Jednak ja mam El a Harry ma teraz Ashley to było dawno ....... Aaaa Lou o czym ty myślisz. Harry podszedł do mnie.
- Louis pamiętasz czasy X-Faktora ?? Świetnie się bawiliśmy. - powiedział zbliżając się do mnie na niebezpieczną odległość. Staliśmy na przeciwko siebie stykając się nosami. Patrzyłem w jego przepiękne oczy gdy jego usta zbliżyły się do moich. Odwzajemniłem pocałunek, coś mnie natchnęło i pogłębiłem na chwilę nasz pocałunek. Spojrzał mi w oczy i zobaczyłem w nic zdziwienie ale również pożądanie.
- Przepraszam nie powinienem. - powiedziałem wracając do swojego poprzedniego zajęcia.
- To ja pierwszy cię pocałowałem nie powinienem. - mówił i złapał mnie za policzek. - ..... po za tym świetnie całujesz Lou. - powiedział swoim zachrypniętym głosem i wyszedł. Oparłem się o blat i nadal nie mogłem uwierzyć w to co się stało...... Przecież mam Eleanor kocham ją !!!!!!!!!! Dokończyłem kanapki i poszedłem do salony. Na kanapie siedział Harry i Niall a na nogach leżał im Zayn, Liam siedział na fotelu i nabijał się z nich a Katty jeszcze nie było. Postawiłem talerz na środku a po chwili każdy z nich rzucił się na moje kolorowe kanapeczki.
- Czy ty tam dodałeś marchewkę?? - zapytał Liam.
- No tak zawsze dodaje. - odpowiedziałem robiąc śmieszne miny. Chłopaki po chwili leżeli już na ziemi ze śmiechu a ja usiadłem sobie na miejscu Hazzy. Kiedy podniósł się z podłogi spojrzał na mnie swoim przenikliwym wzrokiem i usiadł mi na kolanach. Głupio się czułem najpierw pocałunek teraz takie coś.
- Liam jedziesz dzisiaj do Caroline ? - zapytał go Zayn.
- Jasne jeśli tylko Lou będzie chciał mnie zawieść. - powiedział patrząc się na mnie słodkim wzrokiem.
- Oczywiście dla ciebie wszystko bracie. - odpowiedziałem a Liam od razu pobiegł na górę. Podroczyłem się trochę z chłopakami po czym zawiozłem Liama do szpitala. Kiedy wróciłem w domu zastałem tylko Harrego.
- Gdzie reszta ? - zapytałem.
- Dziewczyny nie wróciły jeszcze a Zayn i Niall poszli do sklepu po chrupki i ogólne rzeczy. - opowiedział obcinając mnie wzrokiem. Patrzyliśmy na siebie przez dobre 10 minut , gdy Harry wziął mnie za rękę i zaprowadził do najbliższej łazienki. Oparłem się o blat szafki kiedy Loczek przysunął się do mnie.
- Co ty masz zamiar zrobić ? - zapytałem go.
- Mam zamiar cię pocałować ale spokojnie tylko to. - odpowiedział wpijając się w moje usta. Przygryzłem lekko jego wargę a on cicho zamruczał. Moje dłonie zagubiły się w jego loczkach a jego błądziły po moich plecach. Pocałunek trwał całą wieczność ale mi to nie przeszkadzało. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy kiedy zabrakło nam powietrza.
- Jesteś wspaniały. - powiedział po raz ostatni składając czułego całusa na moich ustach. On zawsze miał wyczucie czasu bo akurat wychodził z łazienki a do domu wróciły dziewczyny. Zostałem przemywając sobie twarz lodowatą wodą. Spojrzałem w lustro.... CO ja do cholery robię ?? Całuje się z najlepszym przyjacielem na dodatek mając dziewczynę. Wróciłem do nich i zajęliśmy się strojeniem salonu.


*******************************
Rano kiedy się obudziłam przypomniałam sobie o urodzinach Liama. Gdy lekarz przyszedł na kontrolę zapytałam go.
- Doktorze czy mogłabym udać się do kawiarenki ??
- Oczywiście ale niestety na wózku przy pomocy pielęgniarki.
- Jasne dziękuje. - opowiedziałam a do sali przyszła moja ulubiona pielęgniarka. Zjechałyśmy na dół gdzie kupiła ogromną bombonierkę, kartkę urodzinową i misia. Zdziwiłam się, że takie rzeczy sprzedają w sklepiku szpitalnym.
- Kochana dla kogo taki prezent ?? - zapytała mnie gdy wracałyśmy do sali.
- Dla mojego przyjaciela bo dzisiaj ma urodziny. - odpowiedziałam. Pożyczyłam od niej długopis i wypisałam kartkę. O 12 przyjechał Liam. Przywitał mnie delikatnym uściskiem.
- Jak się dzisiaj czujesz ? - zapytał. No tak cały Liaś martwi się o wszystkich.
- Nie rozmawiajmy dzisiaj o mnie....... WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!! - powiedziałam wręczając mu prezencik.
- O nie trzeba było. Jaki słodki misiak......a bombonierka nie wiem czy długo przeżyje. - odpowiedział i zaczął się śmiać. Nawet na mojej twarzy zagościł uśmiech .......
- Mogę się założyć, że coś teraz kombinują dla mnie. - powiedział.
- Z pewnością. - odpowiedziałam śmiejąc się. Dawno tak dobrze się nie czułam a nawet moje przemyślenia o powrocie do domu gdzieś całkowicie zniknęły. Rozmawialiśmy tak chyba z 3 godziny.
- Wiesz co będę się już zbierał. - powiedział robiąc smutna minkę.
- Idź na pewno czeka na ciebie świetna impreza. - odpowiedziałam przytulając się do niego.
- Na pewno była by lepsza gdybyś ty też tam była. - powiedział przytulając się do mnie mocniej.Spojrzałam na niego z uśmiechem i dałam mu całusa w usta.
- Wszystkiego najlepszego Liam - wtrąciłam kiedy odsunęłam się od niego. On niepewnie dotknął ust i się uśmiechnął.
- Do jutra Caroline. - powiedział składając buziaka na moim czole. Wyszedł a ja pogrążyłam się w marzeniach ..........




Przepraszam, że tak krótko ale nie wyrabiam czasowo :c Obiecuje wam, że w weekend dodam o wiele dłuższy rozdział ^^
Wątek dla Larry Shippers ♥  Dzięki wielkie za tyle wejść ♥♥ Kochani 10 komentarzy i nowy rozdział :D

niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 23 ♥


*** Harry ***
Od zniknięcia Caroline minęły 4 dni. Dzwoniliśmy do niej kilkadziesiąt razy dziennie i nadal nie odbierała. Po obiedzie jak zwykle usiedliśmy w salonie aby obejrzeć jakiś filmy. Przełączając na kolejne kanały napotkaliśmy wydanie wiadomości. Fakt nie rozumiałem nic z tego co powiedzieli ale dziewczyny uważnie słuchały. Na ekranie pojawił się wyciąg z gazety jakieś dziewczyny w szpitalu. Patrzyłem pytająco na dziewczyny a w ich oczach zobaczyłem łzy.
- Ash co się stało? – zapytałem obejmując ją.
- Fragment gazety z napisem ,,Kolejna ofiara dilera. Tym razem został schwytany’’. Mówili tutaj o dziewczynie, którą znaleźli w parku z przeciętą ręką i białym proszkiem na ręce. – mówiła.
- Chory człowiek !! Jak on mógł zrobić to bezbronnej dziewczynie. – wtrąciłem.
- Słuchaj powiedzieli, że przy ofierze nie znaleziono żadnych dokumentów a po weryfikacji numeru stwierdzili, że ona ma na imię Caroline. – powiedziała.
- Nie to nie może być ona. – spojrzałem na chłopaków. Siedzieli zmieszani nie wiedząc co powiedzieć.
- Co tak będziemy siedzieć ?? Zapamiętała któraś z was, który to szpital? – zapytał Lou.
- Ja pamiętam. – powiedziała Katty.
- Ruszmy się i w drogę. – powiedział Niall. Zobaczyłem na Liama, siedział tak bez żadnego wyrazu twarzy a to on zawsze martwił się o wszystkich.
- Liam jedziesz z nami ?? – zapytał go Zayn.
- Jadę. – powiedział idąc po buty. Droga do szpitala zajęła nam ok. 15 minut po czym podbiegliśmy do pielęgniarki i dziewczyny zaczęły z nią rozmawiać. Kobieta była tak uprzejma, że wskazała nam pokój ofiary. Naszym zadaniem było potwierdzenie lub zaprzeczenie tego, że tam może być Caroline. Pierwszy za klamkę chwycił Zayn. Otworzył pomału drzwi i naszym oczom ukazała się blada, smutna twarz Caroline. Evelyn poszła do pielęgniarki potwierdzić, że ją znamy. Przez dłuższą chwilę staliśmy nie pewnie w drzwiach po czym powolnym krokiem weszliśmy do Sali. Na oddział przyszedł doktor, który na nasze szczęście mówił po angielsku.
- Tak więc państwa przyjaciółka jest w dość ciężki stanie, do jej organizmu dostała się spora ilość narkotyków. Możecie być spokojni bo dzięki śladom jakie pozostawił sprawca właśnie jest na komisariacie. Proszę nie przebywać tutaj za długo. – powiedział i wyszedł. Ponownie spojrzałem na Liama, który tym razem siedział skulony i wyraźnie przygnębiony. Siedzieliśmy przy niej z pół godziny po czym wróciliśmy do domu.

**** Liam****
Do tej pory widzę jej smutną i bladą twarz. Zadaje sobie pytanie dlaczego tak postąpiłem wobec niej. Zdałem sobie sprawę, że decyzję o zerwaniu podjąłem świadomie razem z Danielle. Nie potrzebnie na nią naskoczyłem.
- Harry możemy pogadać ? – zapytałem go kiedy wróciliśmy do domu.
- Jasne. – odpowiedział chłodno.
- Słuchaj głupio mi, że tak wyszło z tą całą sprawą. Nie powinienem się tak zachowywać. Przepraszam cię bracie. – powiedziałem i wyciągnąłem do niego rękę.
- Dziękuje za przeprosiny..- uścisnął mi dłoń - …. ale wiesz, że tym nie pomożesz Caroline.
- Wiem ale mam nadzieje, że będę miał okazję jej wszystko wytłumaczyć. – odpowiedziałem.
Przez resztę dnia siedziałem sam w pokoju. Chciałem pojechać do niej i powiedzieć jej to co myślę. Zapukałem do pokoju Louisa. Usłyszałem ciche ,,proszę’’ więc wszedłem.
- Co jest bracie ? – zapytał.
- Słuchaj Lou możesz zawieść mnie do szpitala ?
- DO szpitala ??? – zapytał zdziwiony.
- Tak zrozumiałem jaki ze mnie dupek  i chce jej wyjaśnić. – powiedziałem zdecydowanie.
- Spoko daj mi 5 minut. – odpowiedział. Uśmiechnąłem się do niego i zszedłem na dół. Tak ja mówił tak zrobił i 20 minut później siedziałem już przy łóżku Caroline. Zastanawiałem się czy mogę złapać ją za rękę. Do dłuższej chwili chwyciłem lekko jej dłoń.
- Caroline nie wiem czy to usłyszysz ale przepraszam cię. Postąpiłem jak ostatni dupek wrzeszcząc na ciebie. Dałem upust moim emocją a one odbiły się na tobie. O zerwaniu zdecydowałem razem z Danielle ale to mnie przerosło. Nie powinienem mówić ci takich rzeczy bo zapomniałem jak bardzo wrażliwą osobą jesteś.  – po moim policzku popłynęła łza. – Tak jak inne dziewczyny jesteś dla mnie cholernie ważna i nie chciałbym aby to wszystko tak się skończyło tutaj w szpitalnej Sali. Przepraszam cię i obiecuję, że to nigdy się nie powtórzy. – mówiłem patrząc na jej twarz. Po chwili zauważyłem jedną, pojedynczą łzę spływającą po policzku.
- Caroline jeśli mnie słyszysz daj jakiś znak. – mówiąc to usłyszałem ja Lou staje za mną. Czekałem na jakąkolwiek reakcję gdy poczułem lekki ścisk dłoni.
- Lou idź po doktora. – powiedziałem a on wyparował z Sali. Przyszedł z lekarzem, który zaczął badać jej parametry życiowe. Mówił do niej czekając na znak. Po 10 minutach zauważyliśmy, że stara się otworzyć oczy….. i jej się udało!!!  Lekarz zadał jej kilka pytań po czym pozwolił nam z nią porozmawiać. Pierwszy poszedł Lou.
- Witaj księżniczko. – powiedział radośnie.
- Cześć pasiasty. – odpowiedziała cichym głosem.
- Przyprowadziłem kogoś do ciebie. – mówił wołając mnie.
- Cześć Caroline. – powiedziałem nie pewnie siadając na krześle. Na jej twarzy zaistniał ból i smutek.
- Cieszę się, że mnie przeprosiłeś. – odpowiedziała.- Ja wszystko słyszałam ……….. nie mam ci za złe ale. …… na razie nie będzie tak jak wcześniej….. – mówiła z przerwami.
- Ja poczekam kiedy wyzdrowiejesz …. porozmawiamy ponownie. – odpowiedziałem.

*********
Otworzyłam oczy i zobaczyłam lekarza, który zaczął mnie wypytywać. Potem pojawił się Lou a po nim Liam. Słyszałam każde jego słowo. Nie byłam na niego zła.
- Liam czy możesz coś dla mnie zrobić ?? – zapytałam.
- Oczywiście co tylko chcesz. – odpowiedział bez zastanowienia.
- Przytul mnie tak jak w ten cholernie fatalny dzień. – powiedziałam patrząc w jego przepiękne tęczówki. Objął mnie i przytuli się do mnie. Bardzo mi tego brakowało.
- Teraz leż spokojnie i odpoczywaj. Jutro przyjedziemy do ciebie. – powiedział całując mnie w czoło.
- Do jutra. – odpowiedziałam a po chwili podbiegł do mnie Lou i dał mi buziaka w policzek. Zmęczona tą krótką rozmową zasnęłam.

**** Zayn ***
Po całym domu szukaliśmy Lou i Liama. Spostrzegliśmy, że nie ma kluczy od samochodu. Czekaliśmy na nich około godziny. Kiedy pojawili się w drzwiach spojrzałem na ich miny. Oby dwoje głowy w dół.
- Co się stało ? – zapytała Katty.
- Caroline……. – zaczął Lou - …… obudziła się. – dokończył Liam. U wszystkich na twarzach zagościł uśmiech.
- A jak wasze relacje ? – zapytał Harry.
- Przeprosiłem ją, ona je przyjęła ale powiedziała, ze na razie nie będzie tak jak wcześniej. – odpowiedział Liam.
- Wcale jej się nie dziwie. – powiedziałem.
Posiedzieliśmy chwilę po czym rozeszliśmy się do pokoi. Razem z Evelyn leżąc na łóżku wpatrywaliśmy się w sufit.
- Myślisz, że Liam zrobi coś z faktem, ze podoba się Caroline ?? – zapytała mnie.
- Sądzę, że tak ale nie w najbliższym czasie. – odpowiedziałem. Pocałowałem ją w czoło i ułożyłem się do snu. Zdałem sobie sprawę, że oni stworzyli by świetną parę.


*************
Obudziłam się około 2 w nocy, znów ten sam koszmar. Cała scena w parku przewijała mi się przez pamięć. Płakałam bo to najgorsze co mi się przydarzyło. Zastanawiałam się czy gdybym była w Polsce doszło by do czegoś takiego ?? Zdałam sobie sprawę, że będę musiała rozważyć powrót do kraju……. Ponieważ boje się o własne życie……



Uwielbiam was ludzie !!!! Na początku kiedy zakładałam tego bloga cieszyłam się jak pod rozdziałem był jeden komentarz a teraz !!!!!! Pod dwoma po 11 komentarzy :O Stawka rośnie czyli za 7 komentarzy wstawię 24 :) Z góry przepraszam, że tak krótko ale wróciłam z koncertu a ja zawszę dotrzymuje obietnicy więc jest :) 


piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 22 ♥


***Madie***
Stałam i przypatrywałam się całej sytuacji jaka zaistniała między Liamem a Harrym. Bałam się, że któreś z nich nie wytrzyma i przyłoży drugiemu. Niall porwał Katty do góry bo najwyraźniej nie chcieli widzieć co będzie dalej. Nie tylko ja stałam zaszokowana, reszta również stała w bezruchu.
- Nie chce mi się na ciebie patrzeć. – powiedział Liam i poszedł do góry. Harry usiadł na skraju kanapy a po jego minie było widać, że był wściekły. Lou i Zayn poprosili nas abyśmy poszły do kuchni bo chcą z nim pogadać jak to powiedzieli po męsku. Siedziałyśmy w kuchni w totalnej ciszy kiedy zadzwonił mój telefon.
- Słucham. –powiedziałam.
- Cześć Mad tutaj Justin. – usłyszałam jego ciepły głos.
- O cześć. Co słychać ??
- Właśnie za 15 minut będę koło waszego domu może dasz się zaprosić na obiad ?? – zapytał.
- Z miłą chęcią.
- To do zobaczenia za kwadrans. – odpowiedział i się rozłączył.
Ile sił w nogach pobiegłam do pokoju, ubrałam letnią sukienkę, włosy splotłam w luźnego warkocza a na twarz nałożyłam odrobinę makijażu. Wyszłam z domu a nikt nawet tego nie zauważył. Na podjeździe stało duże czarne audi. Wsiadłam na miejsce pasażera a Justin przywitał mnie buziakiem w policzek.
- Prześlicznie wyglądasz. – powiedział przekręcając kluczyk w stacyjce. Lekko się zarumieniłam ale moje duże okulary przeciw słoneczne wszystko skorygowały. Jechaliśmy gdzieś 20 minut i dotarliśmy do uliczki oddalonej od centrum o dobre 10 minut jazdy. Weszliśmy do niedużej kawiarenki, w której jedynie siedziała starsza para. Zajęliśmy miejsca i po chwili czekaliśmy już na nasze zamówienia.
- Zaprosiłem cię tutaj ponieważ muszę ci coś ważnego powiedzieć. – kiedy wypowiadał te słowa serce przestało mi bić.
- Znamy się od miesiąca ale musze stwierdzić, że jesteś mi bardzo bliską osobą. Dziś wieczorem wyjeżdżam do Francji na miesiąc. – mówiąc to patrzył prosto na mnie oczekując ode mnie odpowiedzi. Zacisnęłam pięść powstrzymując swój ból.
- Wiem, że dla ciebie to może być trochę dziwne ale chciałbym abyś pojechała ze mną, zwiedziała Francję. – powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Jak sobie to wyobrażasz ?? – zapytałam.
- Pojadę z tobą do Simona i po prostu z nim porozmawiam bo nie widzę lepszego wyjścia. Tylko teraz od ciebie zależy czy tego chcesz ? – zapytał.
- Oczywiście, że bym chciała. – odpowiedziałam mu po chwili ciszy. Na jego twarzy pojawił się uśmiech a na moich ustach zagościły jego ciepłe usta. Siedzieliśmy tam do 21 tak dobrze nam razem było. W samochodzie odpłynęłam całkowicie w marzenia jak ten miesiąc mógłby wyglądać. Kiedy dojechaliśmy do domu Justin poszedł porozmawiać z Simonem a ja starałam się odnaleźć dziewczyny. Wszystkie siedziały w pokoju Evelyn i o czymś plotkowały.
- A gdzie ty się podziewałaś cały dzień ?? – zapytała mnie Ashley.
- Na randce byłam…. – powiedziałam pewna siebie.
- O a kto jest tym szczęśliwcem ?? – zapytała Katty.
- Za chwilę zobaczycie……
Posiedziałyśmy pogadałyśmy a ja nadal nie zdradziłam im kto to jest. Około 21:30 do pokoju zapukał Simon.
- Dobry wieczór dziewczyny. Madie zapraszam ze mną. – powiedział otwierając szerzej drzwi. Na jego twarzy zauważyłam uśmiech co oznaczało, że wyjeżdżam do Francji. Czym prędzej udałam się do pokoju i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Chwilę później byłam już w samochodzie w drodze na lotnisko. Zaczynam wspaniały miesiąc………

****************
Postanowiłam odejść od nich aby wszystko poukładać sobie w głowie. Z bagażami przemieszczałam się po wszystkich ulicach Berlina, bez celu błądziłam do późnych godzin wieczornych. Od kiedy wyszłam z domu minęły dwa dni a mój telefon dzwoni co chwilę. Nie chcę z nikim rozmawiać, nie teraz. Zastanawiacie się gdzie spędziłam te dwa dni ? Cóż przeszłam cały Berlin a w nocy zatrzymałam się w małym motelu, w którym było pełno prostytutek ale również zwykłych ludzi. Wieczorem kiedy zbliżała się druga noc poza domem zakwaterowałam się w motelu i wyszłam na miasto.  Spojrzałam na wyświetlacz telefonu 50 nieodebranych i 30 sms-ów. Nie wiem czy jeszcze kiedyś się z nimi zobaczę. Usiadałam na pobliskiej ławce wpatrując się w księżyc. Był 28 sierpnia wieczory więc było jeszcze bardzo ciepłe.
- Cześć maleńka. – usłyszałam zachrypnięty głos obok mnie. Spojrzałam i ujrzałam łysego faceta z ogromnym tatuażem na szyi. Odsunęłam się od niego.
- Spokojnie kochana nie zrobię ci krzywdy. – powiedział kładąc rękę na moim udzie. Zrzuciłam ją a on chwycił mnie za nadgarstek.
- Lubię takie zadziorne małolaty jak ty. – powiedział całując mnie mimo mojego sprzeciwu.  Drugą rękę miałam wolną więc uderzyłam go w twarz. Od w zamian chwycił mnie za policzki.
- Czy ty smarkulo wiesz z kim zadzierasz ?? – zapytał po czym dostałam w policzek. Zwinęłam się z bólu a ten chcąc dokończyć rozmowę pociągnął mnie za włosy.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem. – powiedział i wyjął z kieszeni  woreczek z białym proszkiem. Przeraziłam się kiedy to zobaczyłam.
- Wiesz każda tak kończy jeśli ze mną zadrze. – odpowiedział z premedytacją po czym wrzucił mnie z ławki i usiadł na mnie blokując mi jakiekolwiek ruchy. Wziął moją rękę i przejechał po niej scyzorykiem. Poczułam silny ból a po chwili po całej ręce płynęła mi krew. Rana była głęboka gdzieś na pół centymetra a długa na 5 cm. Płakałam i błagałam go aby przestał. Posypał mi ranę tym białym proszkiem po czym otworzył mi usta i wsypał resztę z woreczka. Nie czułam bólu a świat zaczął mi wirować. Po 10 minutach stał nade mną szyderczo się śmiejąc.
- Twój koniec jest bliski szmato. – powiedział i odszedł. Leżałam tak na tym trawniku a nogi i ręce odmawiały mi posłuszeństwa. Modliłam się aby ktoś mnie uratował, nie byłam w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. Moje powieki stawały się coraz cięższe aż w końcu całkiem się zamknęły. Zastanawiałam się czy to już mój koniec ?? Czy właśnie w taki sposób mam odejść z tego świata? ? Czy już nigdy nie zobaczę tych wszystkich wspaniałych ludzi ??Z całych sił starałam się otworzyć oczy. Nadaremnie…….  Szłam dalej w stronę jasnego światła……….



Przepraszam, że tak krótko ale chcę was potrzymać w niepewności.... :) Wielkie dzięki za 10 komentarzy pod ostatnim rozdziałem ♥ Nie wiecie ile to dla mnie znaczy, zwłaszcza te wasze miłe słowa :* umówmy się tak pod rozdziałem znajduje się 5 komentarzy ja dodaje nowy rozdział :)  

piątek, 4 stycznia 2013

OGŁOSZENIE ♥

Założyłam nowego bloga co nie oznacza, że tego zawieszę :) Naszła mnie nowa myśl i planują ją zrealizować :) tak więc zapraszam do odwiedzania strony www.over-again-with-you.blogspot.com