piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 35 ♥


Otworzyłam oczy i od razu oślepiło mnie okropnie jasne światło. Czy ja już umarłam ?? Przekręciłam głowę w prawo i ujrzałam łóżko. Ufff….. jeszcze żyję. Podniosłam się lekko na łokciach aby oszacować otoczenie. Po prawej łóżko po lewej tak samo. Na lewo leżała Ashley a na prawo Evelyn. Znalazłam przycisk dzięki, któremu wezwałam pielęgniarkę.
- O widzę, że Panienka się obudziła. – powiedziała przyjaźnie.
- Tak ale proszę mi powiedzieć co się dokładnie stało. – zapytałam.
- Otóż w drodze powrotnej od nas wpadły panie w poślizg, uderzyły w drzewo po czym znalazłyście się w rowie. – powiedziała.
- To akurat pamiętam ale co było dalej ??
- Kierowca pojazdu zadzwonił po karetkę jednak nie chciał przyznać się na policji, że to on spowodował ten wypadek.  Wszystkie byłyście w dość ciężkim stanie dlatego każdą z was wprowadziliśmy w częściową śpiączkę aby wasze ciała mogły się samoczynnie zregenerować oraz aby leki zaczęły działać. Pani jako pierwsza się obudziła zobaczymy więc za ile obudzą się twoje przyjaciółki.
- A jeszcze proszę mi powiedzieć czy dolega nam coś poważnego ?? – zapytałam przestraszona.
- Nie na szczęście to nic poważnego.  Samochód  był na tyle masywny, że jedyne co wam się przydarzyło to połamanie dwóch, trzech żeber, skręcenie kostki lub nadgarstka i liczne siniaki oraz zadrapania. Proszę się nie denerwować tylko odpoczywać. –powiedziała i wyszła. Poruszyłam najpierw jedną nogą potem drugą i nic mnie nie bolało. Gdy chciałam złapać kubek w prawą dłoń nie dałam rady bo cała była spuchnięta. Dotknęłam swoich żeber i stwierdziłam, że cholernie mnie bolą.  Co najciekawsze powiedziała, że byłyśmy w śpiączce tylko pytanie jak długo. Po chwili usłyszałam jak Ashley zaczyna się budzić.
- Witaj przyjaciółko. –powiedziałam kiedy na mnie spojrzała.
- AAAAAAAAAAAAAA …………………. myślałam, że umarłam….. HeHe cześć Katty. – powiedziała. Opowiedziałam jej wszystko o czym poinformowała mnie pielęgniarka i Ash poczyniła ten sam test co ja. Okazało się, że ma problem z kostką. Leżałam przez dłuższą chwilę zastanawiając się gdzie jest mój telefon i gdzie znajduje się Eleanor i Caroline. Po pół godzinie Evelyn również się obudziła. Ona miała problem również z kostką.
- Jestem ciekawa ile czasu byłyśmy w śpiączce ?? – zapytała pytająco Ashley.
Dochodziła 14 a o tej godzinie zazwyczaj zaczynał się obchód. Około 16 do naszej Sali przyszedł lekarz.
- Dzień dobry jak panie się czują ?? – zapytał patrząc po kolei na kartę zdrowia.
- Wszystko dobrze gdyby nie ból kostki lub nadgarstka. – powiedziałam.
- Miałyście dużo szczęścia, że jechałyście tym siedmioosobowym samochodem w innym przypadku mogłoby to się zakończyć o wiele gorzej. – powiedział.
- A mam takie pytanie gdzie są nasze koleżanki ?? – spytała Evelyn.
- W Sali obok. Proszę się nie martwić wszystko u nich w porządku poza żebrami lub kostką czy nadgarstkiem. – odpowiedział.
- Jeszcze jedno pytanie gdzie są nasze rzeczy, które miałyśmy przy sobie ? – spytałam.
- Mam je wszystkie w swoim gabinecie. Później je wam przyniosę. – odpowiedział i wyszedł. Nadal dręczyła mnie myśl jak długo byłyśmy w śpiączce. Okazja aby się dowiedzieć nadarzyła się wieczorem kiedy roznoszono kolację.
- Przepraszam bardzo a czy mogłaby Pani powiedzieć nam jaki dziś mamy dzień. – poprosiłam.
- No mamy dzisiaj czwartek. – powiedziała z dziwną miną.
- A tak dokładniej ?? Bo dzisiaj obudziłyśmy się ze śpiączki i za bardzo nie wiemy co się dzieje. – powiedziała Ashley.
- Aaaaa …… trzeba było tak od razu. Dzisiaj jest 7 października. – odpowiedziała po czym zostawiła talerze z kolacją i wyszła. CO ????? już 7 a my czwartego miałyśmy mieć występ. Spojrzałam pytająco na dziewczyny po czym zadzwoniłam po pielęgniarkę.
- Czy mogła by pani coś dla nas zrobić ?? – zapytałam.
- Tak oczywiście. – odpowiedziała.
- Proszę zadzwonić do tutejszego liceum muzycznego i przekazać Pani Runge o naszej sytuacji. – powiedziała Ashley.
- Oczywiście ale poproszę o to lekarza. – odpowiedziała po czym szybko uciekła. Nie wiem ile czasu minęło a do naszej Sali wszedł nasz lekarz razem z Panią Runge.
- Mój Boże dziewczynki wszystko w porządku ?? – zapytała przerażona.
- Tak mimo połamanych żeber jest ok. – powiedziała z uśmiechem Evelyn.
- Przekaże wszystko dyrektorowi całą waszą sytuację. A doktorze ile dziewczyny będą musiały jeszcze spędzić w szpitalu? – zapytała go .
- Wszystkie najważniejsze badania zostały przeprowadzone i sądzę, że w sobotę powinny już wyjść. – odpowiedział.
- A o której ??
- Tak koło 11 dostaną wypis. – powiedział.
- Słuchajcie dziewczyny przyjadę po was w sobotę i dostarczę was bezpiecznie do domu. – powiedziała.
- A była pani u Caroline i Eleanor ??
- Byłam ale zaraz pójdę do nich jeszcze raz. – powiedziała.
- A mam coś dla was…. – powiedział lekarz pokazując nam reklamówkę. Jak się domyślałam w środku znalazłyśmy nasze portfele, klucze do domu i co najważniejsze telefony. Spojrzałam na wyświetlacz 230 nieodebranych połączeń i 69 wiadomości. Większość połączeń od Nialla i kilkanaście od Harrego, Zayna lub Louisa.
- Dziewczyny wy też macie tylko nieodebranych ?? I tyle wiadomości ?? – zapytałam. Pokiwały głową po czym pokazały mi wyświetlacze swoich telefonów. 

**** W tym samym czasie Harry *****
Od kiedy dowiedziałem się, że nasza trasa kończy się szybciej dni uciekały mi między palcami.  Od kilku dni próbuję dodzwonić się do Ashley jednak nikt nie odbierał. Zacząłem się martwić więc dzwoniłem do każdej z nich po kolei.
- Hej Niall mam pytanie rozmawiałeś ostatnio z Katty ???
- No właśnie nie odbiera nie wiem co się dzieje. – odpowiedział widocznie zdenerwowany.
- Zayn !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Co się dzieje ? – zapytał.
- Miałeś ostatnio jakiś kontakt z Evelyn ??
- Nie bo nie odbiera.
- Pasiasty !!!! Gdzie ty jesteś ??
- W łazience cymbale !!! – krzyknął. Udałem się do łazienki gdzie Louis właśnie mył ząbki.
- Ciołku gadałeś ostatnio z Eleanor ???
- Nie bo jest hmm…… poza zasięgiem czy jakoś tak . – powiedział. Zwołałem wszystkich do salonu a tak wszystkich oprócz Liama. Usiedliśmy koło siebie patrząc w podłogę.
- Dzisiaj jest 7 października za tydzień wracamy. Jak długo próbujecie się z nimi skontaktować ?? – zapytałem.
- Gdzieś około tygodnia. – powiedział Niall a reszta tylko pokiwała głowami.
- Coś tutaj jest nie tak panowie. To nie możliwe aby one tyle czasu nie odbierały. – powiedziałem a do naszego pokoju wszedł Simon.
- Witajcie chłopcy. – przywitał się z nami kiedy przekroczył próg pokoju.
- Cześć Simon. – powiedzieliśmy chórkiem.
- Co wy takie przybite miny macie ?? – spytał.
- Żaden z nas nie może dodzwonić się do dziewczyn. – powiedział Zayn.
- No tak ale dajcie im troszeczkę wolności. – powiedział.
- Ale Simon my nie możemy się do nich dodzwonić od tygodnia. – odpowiedział Niall.
- Jak to od tygodnia ??
- No każdy z nas dzwonił do nich ale ich telefony nie odpowiadają od tygodnia. – powiedział Lou.
- Cholerka jak się czegoś dowiecie dajcie znać. – powiedział. I znów zapadła cisza.
- Może ona mają nas dość ?? Wyjechały i zmieniły numery a my tutaj odchodzimy od zmysłów. – mówił cicho Niall. Spojrzałem na niego i zacząłem się wahać. A może on ma rację ??? Nie , nie, nie one nie wyjechały by od tak.  Dochodziła 19 a my nadal nie mieliśmy znaku od żadnej z dziewczyn. Boże drogi oby im nic się nie stało. Siedzieliśmy akurat przed telewizorem kiedy zadzwonił telefon Nialla.
- Słucham. – odpowiedział włączając głośnik.
- Cześć Żarłoku. – usłyszeliśmy głos Katty.
- Skarbie co się stało, że nie odbierałyście ??
- Miałyśmy wypadek kiedy wracałyśmy już z Caroline do domu. – powiedziała a my zaszokowani opadliśmy na kanapę.
- Nic wam się nie stało???
- Poza tym, że mamy połamane kilka żeber i problem z nadgarstkiem lub kostką jest ok. Lekarze wprowadzili nas w stań śpiączki aby nasze ciała mogły się zregenerować oraz aby leki zaczęły działać. – odpowiedziała.
- A kiedy wychodzicie ??
- W sobotę bo nasze wyniki są dobre i nie musimy dłużej tutaj przebywać.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że zadzwoniłaś.
- Ja się cieszę, że mogłam cię usłyszeć.
- Wiesz co Kochanie bałem się, że macie nas dość i po prostu wyjechałyście. – powiedział Niall lekko łamiącym się głosem. No tak cały Horan wrażliwy człowiek.
- Niall słoneczko nie mogłabym wyjechać tak od sobie. Za bardzo zależy mi na tobie… Pamiętaj o tym. – powiedziała a po jego policzku popłynęła łezka szczęścia.
- Ja też cię kocham.
- Wiesz co muszę kończyć jestem zmęczona. Obiecuje, że rano się odezwę. Ucałuj od nas chłopaków i przeproś ich od nas. Kocham Cię Niall żarłoku mój kochany.
- Oczywiście przekażę. Ja kocham cię bardziej Misiaczku. Do jutra. – powiedział i zakończył połączenie.
- Jeeeee….. nic im nie jest !!!!!!!!!!!!!!!! – krzyknąłem a w tym momencie wrócił Liam. Spojrzał się na nas jak na idiotów a my siedzieliśmy z szerokimi uśmiechami na twarzy. Wykąpaliśmy się i położyliśmy się spać. W końcu od tygodnia mogłem spokojnie spać z pewnością, że mojemu kwiatuszkowi nic nie jest.

***** Ashley*****
Nie wiem kiedy a była już sobota. O 11 dostałyśmy wypis ze szpitala a chwilę później pojawiła się Pani Ruger. Jak obiecała tak zrobiła i zawiozła nas do domu.
- Dziewczyny jesteście pewne, że dacie sobie radę ?? – zapytała.
- Tak jasne poradzimy sobie. A mamy być w poniedziałek w szkole ?? – zapytała Caroline.
- Nie odpuście sobie ten tydzień a ja porozmawiam z nauczycielami o zaliczeniu materiału. – powiedziała.
- Dziękujemy za podwózkę. – powiedziała Eleanor.
- Nie ma sprawy dziewczyny nie chciałam aby znowu wam się coś stało. No cóż mam do was numery więc w razie czego będę dzwonić. Do zobaczenia dziewczyny. – powiedziała i odpaliła silnik. Weszłyśmy do domu i miałam serdecznie wszystkiego dosyć. Głowa mnie bolała a na dodatek nie mogłam dobrze chodzić przez tą nogę.
- Wiecie co dziewczyny idę się położyć ale najpierw dajcie mi jakieś tabletki przeciwbólowe bo głowa mi pęka. Złapałam za leki i butelkę wody. Pomału wdrapałam się po schodach i poszłam spać.

********************
Od wyjścia ze szpitala minął tydzień. Moja ręka jest już sprawna oraz dziewczyny też już się wykurowały. W szkole istny horror. Musimy nadrobić cały materiał z dwóch tygodni a jak na złość było tego mnóstwo. Przychodziłyśmy ze szkoły, jadłyśmy obiad i siadałyśmy do książek. Jednak pewnego wieczora było inaczej. Siedziałyśmy wszystkie w salonie i przygotowywałyśmy się na zaległy sprawdzian z matmy.
- Mam już dość mózg mi nie funkcjonuje. – powiedziała Ashley kładąc się na podłodze. Nad matmą siedziałyśmy już 3 godziny więc sama przyznaję, że troszeczkę przesadziłyśmy. Przyniosłam ogromne pudełka lodów a książki elegancko odłożyłam na bok.
- Pora się zrelaksować. – powiedziałam podając każdej łyżeczkę i pucharek. Nałożyłyśmy sobie swoje ulubione smaki, Katty włączyła spokojną muzykę i oddałyśmy się w błogie lenistwo. Kiedy jedno pudełko zostało opróżnione usłyszałyśmy kilka głosów na dworze. Jednak nie przejęłyśmy się tym i dalej wcinałyśmy lody. Po 15 minutach drzwi do domu się otworzyły a w nich ujrzałyśmy piątkę naszych czubków. Położyli torby nie daleko wejścia i każdy podszedł do swojej wybranki. Przytulanie, obściskiwanie a nawet kilka łez padło podczas tego powitania. Potem pozamieniali się i tak zwykłe przywitanie trwało gdzieś z 10 minut. Nie wiem kiedy a wszyscy się rozeszli. Harry, Ashley, Niall, Katty, Evelyn i Zayn uciekli do góry a Louis z Eleanor gdzieś wyszli. Skoro tamta szóstka uciekła do pokojów to ja już się domyślam co tam będzie się działo. Zostałam sama w salonie spoglądając przez okno. Z kuchni wyłoniła się postać Liama. Zmierzałam akurat do łazienki.
- Witaj Caroline. – powiedziała a ja znów poczułam znane mi ukucie w brzuchu.
- Cześć Liam. – odpowiedziałam patrząc na niego.  Przypatrywałam mu się a po chwili znalazłam się w jego objęciach. Zatopiłam się w jego silnych ramionach twarz chowając  w zagłębieniu szyi. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę a ja mówiąc wprost zaciągałam się jego zapachem i napawałam ciepłem.
- Przepraszam cię za wszystko co przeszłaś przeze mnie. – powiedział opierając twarz o moją szyję.
- Liam nie przepraszaj . – odpowiedziałam a na jego koszulce znalazło się kilka moich łez.
- Przepraszam cię za to, że tak cierpiałaś ale ja chcę być z Danielle ale nie chcę cię stracić. – powiedział a jego uścisk stał się mocniejszy.
- Wiem Liam każdy ma prawo do szczęścia. – mówiłam przez łzy.
- Obiecuje ci, że więcej przeze mnie nie zapłaczesz. – powiedział patrząc mi w oczy po czym pocałował mnie w czoło. Popatrzył chwilę na mnie i poszedł do siebie. Uciekłam do łazienki. Spojrzałam w lustro na swój  rozmazany makijaż.
- Liam za bardzo cię kocham aby obiecać ci, że więcej nie zapłaczę…….. – powiedziałam do swojego odbicia po czym przemyłam twarz zimną wodą. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać. Pomimo moich domysłów w domu było dość cicho. 





Przepraszam, że tak długo czekaliście ale musiałam zrobić kilka prac na raz do szkoły i jakoś tak wyszło :c Dziękuje za 8656 wejść i 302 komentarze :* Jesteście niesamowici :* A co do rozdziału to moim zdaniem jest słaby a wy co sądzicie ??? 17 komentarzy i next ♥♥ 
I LOVE YOU ALL ♥

18 komentarzy:

  1. Jebłam. Leżę i nie wstaję. Słaby?!? Nie rozśmieszaj mnie! Jest zayebisty!

    Ps. mogłabyś,informować mnie na tt o nowych rodziałach? https://twitter.com/OficialLauraK

    OdpowiedzUsuń
  2. haha no właśnie nie jest słaby! jest super! -kamil

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiaszczy rozdział . *_* -by Magdalenka

    OdpowiedzUsuń
  4. buuuhahahaaa słaby? nie kłam :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja sądze że nie jest słaby! -jula

    OdpowiedzUsuń
  6. Super,jak zawsze!

    OdpowiedzUsuń
  7. fajowy ;) a nie słaby ;)-gabi

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na Liaroline <3

    OdpowiedzUsuń
  9. zgon *_* jakieee super *_*

    OdpowiedzUsuń
  10. yey, wow ,ale fajniy

    OdpowiedzUsuń
  11. Moje biedne dziewczynki :'( Niby nic się nie stało złego a mnie i tak ten rozdział zdołowal... Chyba przez Liama, że nie chce być z Car.
    I oczywiście czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  12. I oczywiście ja też czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. it was great! -kamila

    OdpowiedzUsuń
  14. Dżizes! gdybym ja tak pisała to by mnie wielbili :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Napiszesz jeszcze kiedyś jakiś imagin?

    OdpowiedzUsuń
  16. I LOVE YOU TOO <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja prawie zawsze dodaję komentarz na końcu, ponieważ niezbyt mam czas czytać ;( ale i tak jest superr.
    ps.kiedy next?

    OdpowiedzUsuń