***Zayn****
- Caroline chciała popełnić samobójstwo. – powiedziała mi Evelyn. Patrzyłem na nią z przerażeniem.
- Jak to ?? – spytałem.
- Odnalazła jakieś leki, które w większości zażyła…… - powiedziała opierając twarz o swoje dłonie. – Lekarz poprosił mnie abym przyjechała. – rzekła.
- LOU !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – zawołałem przyjaciela.
- Co jest ? – zapytał pasiasty.
- Jedziemy do szpitala. Harry nie śpi jeszcze ?? – zapytałem podenerwowany.
- Nie śpi. HARRY !!!!!!!!!!! – krzyknął Lou.
- Słucham. – odpowiedział kiedy znalazł się na dole.
- Zbieramy się do szpitala. – wtrącił Louis.
- O tej godzinie ?? Dziewczyny już się położyły. – mówił Harry.
- To prawda śpią. – rzekł Niall zbiegając po schodach.
- To co jedziemy ? W piątkę zmieścimy się do jednego wozu. – powiedziałem. Lou złapał za kluczyki i po chwili siedzieliśmy już w samochodzie. Evelyn odnalazła lekarza, który opiekował się Caroline. Siedziała u niego w gabinecie gdzieś z 10 minut.
- I co z nią ?? – zapytałem.
- Nie jest źle ale też nie jest dobrze. Leki nadwyrężyły jej organizm dlatego musi dużo odpoczywać. – powiedziała na jednym wdechu.
- A jest przytomna ?? – spytał Niall.
- Tak tylko dość osłabiona.
- Możemy do niej zajrzeć ? – zapytał Harry.
- Lekarz się zgodził ale tylko jedna osoba. – powiedziała patrząc na nas wszystkich po kolei.
- Kto chce iść?? – zapytałem.
- To może ja pójdę ?? – zaproponował Harry.
- Jasne my poczekamy na ciebie.
***Harry****
Zaproponowałem, że to ja ją odwiedzę bo wiem co ją dręczy. Otworzyłem drzwi a w całym pokoju panował półmrok. Poza sprzętem, dwoma szafkami i dwoma łóżkami w pokoju nie znajdowało się kompletnie nic. Podszedłem powolnym krokiem do łóżka.
- Cześć Caroline – powiedziałem siadając jak najbliżej niej. Nie odpowiedziała nic a w jej oczach było widać pustkę i nicość.
- Błagam cię powiedz coś. Przyjechałem razem z Niallem, Louis’em, Zayn’em i Evelyn. – mówiłem.
- A gdzie Katty i Ashley ?? – zapytała.
- W domu zostały bo już spały. A Liam nie mógł z nami przyjechać. – powiedziałem bacznie ją obserwując.
- Na pewno jest teraz z Danielle tak jak na wczorajszej imprezie. – odpowiedziała z żalem w głosie.
- Dziewczyny ci powiedziały??
- Tak gdyby nie ta informacje po jutrze bym stąd wychodziła a teraz dodatkowo muszę spędzić tu 3 dni a po powrocie do domu chodzić na terapię. – powiedziała.
- Na jaką terapię ?? – spytałem.
- Jak wyjść z załamania po próbie samobójczej…… Hazz uwierz ja tego nie zrobiłam wam na złość, po prostu w tamtym momencie odechciało mi się żyć i nadal tak jest ……. – powiedziała i zaczęła płakać.
-Wyjdziesz ze szpitala i wszystko się ułoży.- próbowałem ją pocieszyć.
- Harry ty jedynie wiesz co czuję do Liama, może wyobrażasz sobie jak to boli…… - mówiła łapiąc mnie za rękę.
- Mamy go poinformować o tym zdarzeniu?
- Jeśli chcecie ………. Wiesz co Loczek ja się zdrzemnę bo spać mi się chce. Dobranoc. – powiedziała.
- Dobranoc. – odpowiedziałem zamykając za sobą drzwi.
- I jak się czuje ? – zapytała mnie Evelyn.
- Fizycznie chyba dobrze ale za to psychicznie jest fatalnie. Za trzy dni wychodzi…. a potem będzie musiała uczęszczać na terapię dla osób, które chciały popełnić samobójstwo.- odpowiedziałem. W ciszy ruszyliśmy w stronę samochodu. Droga do domu minęła szybko ponieważ drogi o tej godzinie były puste. W salonie czekała na nas Ashley i Liam. Zdziwieni spojrzeli w naszą stronę.
- Gdzie wy byliście? – zapytała się Ash kierując to pytanie do mnie.
- U Caroline. – odpowiedziałem.
- Ha spoko….. – powiedziała siadając plecami do nas.
- O co ci chodzi ?? – spytałem.
- O to, że bardziej interesujesz się Caroline niż mną…… Cały czas do niej jeździsz a na dodatek tylko ty z nią szczerze rozmawiasz. Jak ja mam się czuć w tej sytuacji ?? – odpowiedziała pytaniem nieco rozłoszczona.
- To nie tak jak myślisz …. – powiedziałem jednak nie dała mi dokończyć.
- Pogadamy jutro bo na razie nie mam ochoty…. – powiedziała idąc w stronę schodów a potem do pokoju. Usiadłem na jej miejscu i zastanawiałem się jak jej to wytłumaczyć. Nic mnie z Caroline nie łączy jedynie przyjaźń.
- Evelyn przeprosiłaś ode mnie Carol ?? – zapytał Liam.
- Nie przeprosiłam jej…. – odpowiedziała.
- Dlaczego ?
- Bo Caroline była bliska śmierci….. – odpowiedział mu Niall.
- Co ?? CO się stało ?? – pytał z niedowierzaniem.
- Przedawkowała leki….. – powiedział Zayn.
- Ale co ją skłoniło do tego ?? – spytał.
- Ty Liam ….. to, że się dowiedziała, że spałeś z Danielle, musiała się dowiedzieć nie chcieliśmy jej okłamywać i mówić, że jest ok. Wiesz jak ją to musiało zaboleć, że posunęła się aż do takiego czynu… - mówiłem z opanowaniem. Patrzyłem na niego oczekując jakiejkolwiek reakcji a on stał i poszedł do pokoju. Zmęczony całym dniem wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać. Ashley tej nocy była u siebie w pokoju.
**** Niall****
W nocy miałem dziwne koszmary i kilka razy się budziłem. Od kiedy pamiętam nie miałem koszmarów a teraz takie coś. No cóż za 6 dni zaczynamy koncerty po Niemczech a potrwają one do połowy listopada a może krócej. Ubrałem się i zszedłem na dół a w kuchni zastałem tylko moją Katty.
- Dzień dobry kwiatuszku. –powiedziałem łapiąc ją w pasie i całując w policzek.
- Cześć głodomorku. – uśmiechnęła się.
- Co robisz?? – zapytałem opierając brodę o jej ramię.
- A naleśniki dla ciebie… może być ? – spytała mnie.
- O a czy ja już mówiłem jak bardzo cię kocham.. – powiedziałem z szerokim uśmiechem na ustach.
- Wiesz co nie przypominam sobie… - mówiła odwracając się do mnie. Zaśmiałem się i ją pocałowałem. Trwało to dość długo dopóki ona mnie nie odepchnęła.
- Chcesz jeść naleśniki czy spalone naleśniki?
- Oczywiście to pierwsze. – po drodze do stołu zgarnąłem ze sobą czekoladę i Dżem. Usiadłem grzecznie przy stole a po chwili wcinałem przepyszne śniadanie. Porozmawialiśmy sobie na spokojnie bo nikt jeszcze nie zszedł na dół. Opowiedziałem jej o Caroline. Nie była zachwycona z resztą tak jak my kiedy się o tym dowiedzieliśmy. Około 11 już wszyscy byli na dole. Zjedli szybkie śniadanie i dziewczyny ruszyły na miasto aby kupić sobie coś na rozpoczęcie roku szkolnego. Ja z chłopakami zostaliśmy w domu tylko Lou uciekł bo umówił się z Eleanor. Siedzieliśmy w salonie wlepiając swoje oczy w ekran telewizora.
- Chodźmy na ogród pogramy w coś a nie będziemy siedzieć jak te lenie na kanapie. – powiedział Zayn. Przebrałem się w dresy i rozpoczęliśmy grę w nogę…….
******
- Doktorze dlaczego nie mogę jutro wyjść już ze szpitala ?? – zapytałam.
- Musisz pozostać na obserwacji.
- Ale nie widzi pan, że ja się już dobrze czuję ?
- Dobrze ale najpierw zrobimy wszystkie badania i jeśli wszystko będzie w porządku to wypiszemy cię nawet dzisiaj wieczorem.
- W końcu mam dość leżenia w tym łóżku…… - odpowiedziałam sama do siebie. Tak wyjdę ze szpitala ale czeka mnie jeszcze ta cholera terapia. Po co mi ona ?? Ahh…… trudno to tylko 3 spotkania więc jakoś przeżyję. Leżałam sobie przeglądając kolejne gazetki po raz chyba już setny kiedy w drzwiach ukazała mi się moja ukochana pielęgniarka.
- Masz gościa. – powiedziała promiennym uśmiechem. Za nią stała Danielle. Weszła do Sali zamykając za sobą drzwi i siadając na krześle.
- Cześć przyszłam pogadać. – powiedziała oschle.
- Czego chcesz ……..
Ogromne dzięki za tyle wejść ♥ Jesteście Boscy :* Proszę was napiszcie mi czy ten blog wam się podoba, czy mam go jeszcze kontynuować lub co chcielibyście zmienić.... Chcę abyście z przyjemnością wracali do mojego bloga ♥ .....
- Caroline chciała popełnić samobójstwo. – powiedziała mi Evelyn. Patrzyłem na nią z przerażeniem.
- Jak to ?? – spytałem.
- Odnalazła jakieś leki, które w większości zażyła…… - powiedziała opierając twarz o swoje dłonie. – Lekarz poprosił mnie abym przyjechała. – rzekła.
- LOU !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – zawołałem przyjaciela.
- Co jest ? – zapytał pasiasty.
- Jedziemy do szpitala. Harry nie śpi jeszcze ?? – zapytałem podenerwowany.
- Nie śpi. HARRY !!!!!!!!!!! – krzyknął Lou.
- Słucham. – odpowiedział kiedy znalazł się na dole.
- Zbieramy się do szpitala. – wtrącił Louis.
- O tej godzinie ?? Dziewczyny już się położyły. – mówił Harry.
- To prawda śpią. – rzekł Niall zbiegając po schodach.
- To co jedziemy ? W piątkę zmieścimy się do jednego wozu. – powiedziałem. Lou złapał za kluczyki i po chwili siedzieliśmy już w samochodzie. Evelyn odnalazła lekarza, który opiekował się Caroline. Siedziała u niego w gabinecie gdzieś z 10 minut.
- I co z nią ?? – zapytałem.
- Nie jest źle ale też nie jest dobrze. Leki nadwyrężyły jej organizm dlatego musi dużo odpoczywać. – powiedziała na jednym wdechu.
- A jest przytomna ?? – spytał Niall.
- Tak tylko dość osłabiona.
- Możemy do niej zajrzeć ? – zapytał Harry.
- Lekarz się zgodził ale tylko jedna osoba. – powiedziała patrząc na nas wszystkich po kolei.
- Kto chce iść?? – zapytałem.
- To może ja pójdę ?? – zaproponował Harry.
- Jasne my poczekamy na ciebie.
***Harry****
Zaproponowałem, że to ja ją odwiedzę bo wiem co ją dręczy. Otworzyłem drzwi a w całym pokoju panował półmrok. Poza sprzętem, dwoma szafkami i dwoma łóżkami w pokoju nie znajdowało się kompletnie nic. Podszedłem powolnym krokiem do łóżka.
- Cześć Caroline – powiedziałem siadając jak najbliżej niej. Nie odpowiedziała nic a w jej oczach było widać pustkę i nicość.
- Błagam cię powiedz coś. Przyjechałem razem z Niallem, Louis’em, Zayn’em i Evelyn. – mówiłem.
- A gdzie Katty i Ashley ?? – zapytała.
- W domu zostały bo już spały. A Liam nie mógł z nami przyjechać. – powiedziałem bacznie ją obserwując.
- Na pewno jest teraz z Danielle tak jak na wczorajszej imprezie. – odpowiedziała z żalem w głosie.
- Dziewczyny ci powiedziały??
- Tak gdyby nie ta informacje po jutrze bym stąd wychodziła a teraz dodatkowo muszę spędzić tu 3 dni a po powrocie do domu chodzić na terapię. – powiedziała.
- Na jaką terapię ?? – spytałem.
- Jak wyjść z załamania po próbie samobójczej…… Hazz uwierz ja tego nie zrobiłam wam na złość, po prostu w tamtym momencie odechciało mi się żyć i nadal tak jest ……. – powiedziała i zaczęła płakać.
-Wyjdziesz ze szpitala i wszystko się ułoży.- próbowałem ją pocieszyć.
- Harry ty jedynie wiesz co czuję do Liama, może wyobrażasz sobie jak to boli…… - mówiła łapiąc mnie za rękę.
- Mamy go poinformować o tym zdarzeniu?
- Jeśli chcecie ………. Wiesz co Loczek ja się zdrzemnę bo spać mi się chce. Dobranoc. – powiedziała.
- Dobranoc. – odpowiedziałem zamykając za sobą drzwi.
- I jak się czuje ? – zapytała mnie Evelyn.
- Fizycznie chyba dobrze ale za to psychicznie jest fatalnie. Za trzy dni wychodzi…. a potem będzie musiała uczęszczać na terapię dla osób, które chciały popełnić samobójstwo.- odpowiedziałem. W ciszy ruszyliśmy w stronę samochodu. Droga do domu minęła szybko ponieważ drogi o tej godzinie były puste. W salonie czekała na nas Ashley i Liam. Zdziwieni spojrzeli w naszą stronę.
- Gdzie wy byliście? – zapytała się Ash kierując to pytanie do mnie.
- U Caroline. – odpowiedziałem.
- Ha spoko….. – powiedziała siadając plecami do nas.
- O co ci chodzi ?? – spytałem.
- O to, że bardziej interesujesz się Caroline niż mną…… Cały czas do niej jeździsz a na dodatek tylko ty z nią szczerze rozmawiasz. Jak ja mam się czuć w tej sytuacji ?? – odpowiedziała pytaniem nieco rozłoszczona.
- To nie tak jak myślisz …. – powiedziałem jednak nie dała mi dokończyć.
- Pogadamy jutro bo na razie nie mam ochoty…. – powiedziała idąc w stronę schodów a potem do pokoju. Usiadłem na jej miejscu i zastanawiałem się jak jej to wytłumaczyć. Nic mnie z Caroline nie łączy jedynie przyjaźń.
- Evelyn przeprosiłaś ode mnie Carol ?? – zapytał Liam.
- Nie przeprosiłam jej…. – odpowiedziała.
- Dlaczego ?
- Bo Caroline była bliska śmierci….. – odpowiedział mu Niall.
- Co ?? CO się stało ?? – pytał z niedowierzaniem.
- Przedawkowała leki….. – powiedział Zayn.
- Ale co ją skłoniło do tego ?? – spytał.
- Ty Liam ….. to, że się dowiedziała, że spałeś z Danielle, musiała się dowiedzieć nie chcieliśmy jej okłamywać i mówić, że jest ok. Wiesz jak ją to musiało zaboleć, że posunęła się aż do takiego czynu… - mówiłem z opanowaniem. Patrzyłem na niego oczekując jakiejkolwiek reakcji a on stał i poszedł do pokoju. Zmęczony całym dniem wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać. Ashley tej nocy była u siebie w pokoju.
**** Niall****
W nocy miałem dziwne koszmary i kilka razy się budziłem. Od kiedy pamiętam nie miałem koszmarów a teraz takie coś. No cóż za 6 dni zaczynamy koncerty po Niemczech a potrwają one do połowy listopada a może krócej. Ubrałem się i zszedłem na dół a w kuchni zastałem tylko moją Katty.
- Dzień dobry kwiatuszku. –powiedziałem łapiąc ją w pasie i całując w policzek.
- Cześć głodomorku. – uśmiechnęła się.
- Co robisz?? – zapytałem opierając brodę o jej ramię.
- A naleśniki dla ciebie… może być ? – spytała mnie.
- O a czy ja już mówiłem jak bardzo cię kocham.. – powiedziałem z szerokim uśmiechem na ustach.
- Wiesz co nie przypominam sobie… - mówiła odwracając się do mnie. Zaśmiałem się i ją pocałowałem. Trwało to dość długo dopóki ona mnie nie odepchnęła.
- Chcesz jeść naleśniki czy spalone naleśniki?
- Oczywiście to pierwsze. – po drodze do stołu zgarnąłem ze sobą czekoladę i Dżem. Usiadłem grzecznie przy stole a po chwili wcinałem przepyszne śniadanie. Porozmawialiśmy sobie na spokojnie bo nikt jeszcze nie zszedł na dół. Opowiedziałem jej o Caroline. Nie była zachwycona z resztą tak jak my kiedy się o tym dowiedzieliśmy. Około 11 już wszyscy byli na dole. Zjedli szybkie śniadanie i dziewczyny ruszyły na miasto aby kupić sobie coś na rozpoczęcie roku szkolnego. Ja z chłopakami zostaliśmy w domu tylko Lou uciekł bo umówił się z Eleanor. Siedzieliśmy w salonie wlepiając swoje oczy w ekran telewizora.
- Chodźmy na ogród pogramy w coś a nie będziemy siedzieć jak te lenie na kanapie. – powiedział Zayn. Przebrałem się w dresy i rozpoczęliśmy grę w nogę…….
******
- Doktorze dlaczego nie mogę jutro wyjść już ze szpitala ?? – zapytałam.
- Musisz pozostać na obserwacji.
- Ale nie widzi pan, że ja się już dobrze czuję ?
- Dobrze ale najpierw zrobimy wszystkie badania i jeśli wszystko będzie w porządku to wypiszemy cię nawet dzisiaj wieczorem.
- W końcu mam dość leżenia w tym łóżku…… - odpowiedziałam sama do siebie. Tak wyjdę ze szpitala ale czeka mnie jeszcze ta cholera terapia. Po co mi ona ?? Ahh…… trudno to tylko 3 spotkania więc jakoś przeżyję. Leżałam sobie przeglądając kolejne gazetki po raz chyba już setny kiedy w drzwiach ukazała mi się moja ukochana pielęgniarka.
- Masz gościa. – powiedziała promiennym uśmiechem. Za nią stała Danielle. Weszła do Sali zamykając za sobą drzwi i siadając na krześle.
- Cześć przyszłam pogadać. – powiedziała oschle.
- Czego chcesz ……..
Ogromne dzięki za tyle wejść ♥ Jesteście Boscy :* Proszę was napiszcie mi czy ten blog wam się podoba, czy mam go jeszcze kontynuować lub co chcielibyście zmienić.... Chcę abyście z przyjemnością wracali do mojego bloga ♥ .....
Czy mi sie podoba ? Jest świetnie ! Kontynuuj !
OdpowiedzUsuńMy jesteśmy boscy? To twój blog jest boooski <3
OdpowiedzUsuńnajlepsze kurcze <3 ciekawe co Dan chce ;>
OdpowiedzUsuńNekst plis
OdpowiedzUsuńMasz talent literacki! Ja też chciałabym pisać bloga ale nie mam czasu :(
OdpowiedzUsuńToż to szósty komentarz ;)
OdpowiedzUsuńSuper kontynuuj
OdpowiedzUsuńjesteś świetna ! zapraszam na moje blogi . mam na dzieje że zaobserwujesz i skomentujesz je . :)
OdpowiedzUsuńZdążyłam już pokochać tego bloga ;*
OdpowiedzUsuńproosze... dalej *.*
OdpowiedzUsuńKiedy ciąg dalszy ??????????
OdpowiedzUsuńKiedy dalszy ciąg??????
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczynam ferie więc postaram się nadrobić kilka rozdziałów aby dodawać je szybciej :) oczekuj go jutro wieczorem :)
UsuńPowinnaś mieć książkę czy coś.....z niecierpliwością czekam
OdpowiedzUsuńmam nzdzieję że dodasz jak najszybciej :) nie mogę sie już doczekać :)
OdpowiedzUsuńmasz może jusz napisany 27 rozdział? jeżeli tak to dodaj jak najszybciej ,please!!! :) :) :) :) :) :) :) :)
OdpowiedzUsuń