Nie miałam pojęcia że tak szybko dobijecie do 3 tysięcy wejść O_O Wielkie dzięki Kochani ♥♥♥♥ Podajcie swoje tt będę was informować :)
**Liam**
Caroline w ramach podziękowania przytuliła mnie i po chwili poczułem jej
delikatne usta na moim policzku. Później zamarła w bezruchu jakby ujrzała
ducha. Odwróciłem się i zobaczyłem Danielle stojącą z torbami. Od razu można
było zauważyć, że się wkurzyła i to nie na żarty. Chwilę postała i odwróciła
się zmierzając ku wyjściu.
- Danielle !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Czego chcesz ? – zapytała wściekła.
- Przepraszam cię za to co widziałaś.
- Wiesz co ja przyjeżdżam wcześniej do ciebie, wchodzę i widzę jak mój facet
obściskuje się z inną !!!!!! – krzyczała.
- Ale zrozum mnie to nie jest tak jak myślisz !!! – również krzyczałem.
- Tak to niby co to miało znaczyć ????
- A może tak wejdziemy do środka nie będę ci mówił tego na dworze ? – zapytałem
już opanowany.
- Nie dziś !!! Tą noc spędzę w hotelu a jutro pogadamy. Cześć ! – powiedziała i
poszła.
Stałem na środku ścieżki nie wiedząc co zrobić. Czy iść za nią czy pozostać w
domu. Patrzyłem na jej oddalającą się postać i na dodatek zaczął padać deszcz.
Usiadłem pod drzewem. Siedziałem tak wpatrując się w ciemne niebo. Zacząłem
zdawać sobie sprawę, że tracę osobę, którą tak naprawdę kocham. Danielle jest
całym moim światem, dlatego rozumiem jej zachowanie. Pod drzewem spędziłem
chyba z 3 godziny. Cholernie długo to fakt. Dochodziła północ kiedy drzwi od
domu się otworzyły i oślepiło mnie jasne światło.
- Liam czemu ty tak tutaj siedzisz nie widzisz, że pada ?? - mówiła Madie.
- Madie błagam cię nie świeć mi prosto w oczy.
- Ajj przepraszam. Co się stało Daddy ??
- Jakby to nazwać drobna sprzeczka w związku. – powiedziałem kiedy znalazła się
obok mnie.
- Aż tak źle ?
- Nie wiem czy źle. Straty oszacuję jutro rano. – odpowiedziałem lekko się
uśmiechając.
- Masz przyniosłam ci bluzę bo zrobiło się trochę chłodno. Idziesz już do domu
czy zostajesz ? – zapytała podając mi bluzę.
- Posiedzę jeszcze trochę. Wielkie dzięki za bluzę.
- Nie ma za co. To zostawiam drzwi otwarte. Dobrej nocy Liam. – powiedziała
idąc powolnym krokiem w stronę drzwi.
- Wzajemnie Madie. – odpowiedziałem jej. Owinięty w bluzę patrzyłem jak na
niebie powstają nowe błyskawice. Danielle nie lubi burzy, chciałbym aby była
teraz ze mną. Kiedy zaczęło mocniej padać w końcu się schowałem do domu.
Zrezygnowany poszedłem do łazienki, wziąłem szybki prysznic i zmęczony
poszedłem do pokoju. Tuż przed zaśnięciem napisałem smsa do Danielle ,,
Przepraszam za to co widziałaś :( Kocham Cię Skarbie :* Liam xxx’’
Usłyszałem pukanie do drzwi. Pomimo tego, że byłem w samych bokserkach leniwie
podniosłem się z łóżka zmierzając w stronę wejścia do pokoju.
- Liam przepraszam Cię. – usłyszałem cichy głos Caroline kiedy otworzyłem
drzwi. Nie czekała aż jej odpowiem tylko odwróciła się i poszła do pokoju. Zmęczony całą sytuacją położyłem się ponownie
pod kołdrą. Zastanawiałem się czy mój związek z Danielle da się jeszcze
odbudować.
****Harry ****
Obudziłem się rano jak zwykle ledwo żywy. Rozejrzałem się po pokoju, pełno
ciuchów, chusteczek, gdzieś puste opakowania po chrupkach lub paluszkach.
Spojrzałem na zegarek i jeszcze bardziej się zdziwiłem bo była 11:20. Zawsze
zdarzało mi się, że wstawałem najwcześniej a teraz co ? Ubrałem się w pierwszy
dres który wpadł mi w rękę i poszedłem do kuchni. Przy stole siedział Niall,
Lou, Zayn i Liam a dziewczyn nie było.
- O cześć. Gdzie dziewczyny ? – zapytałem przeczesując włosy.
- Poszły na zakupy. – powiedział Niall unosząc wzrok znad miski z płatkami.
- Postanowiły zrobić sobie babski dzień. – powiedział Malik śmiejąc się. Louis
akurat rozmawiał przez telefon więc nic się nie odezwał. Liam nerkowo kręcił
telefonem w ręce.
- Ej Liam coś się stało ? – spytałem zajmując wolne miejsce obok niego. Jednak
on nic nie powiedział tylko wyszedł z kuchni a po chwili było słychać trzask
zamykających się drzwi.
- A jemu co się stało ? – znów spytałem przyjaciół.
- Z tego co słyszałem – mówił
Louis – pokłócił się z Dan.
Na myśl od razu przyszła mi Caroline. Ale czy ona byłaby zdolna rozbić ten
związek ?? Złapałem za miseczkę, ukradłem Horanowi płatki i zjadłem szybkie
śniadanie. Leniwie rzuciłem się na kanapę przed telewizorem i zacząłem oglądać
jakieś wiadomości. Wszystko było by ekstra gdyby nie to, że były one podawane
po niemiecku. Koło 14 Niall łaził co całym domu. Popatrzyłem na niego jak na
idiotę.
- Cholera kiedy one wrócą!!!!!!! Głodny jestem !!!! – mówił drepcząc z kąta w
kąt. Śmiałem się jak głupi i nie zauważyłem, że koło mnie siedzi Lou. Z góry
zszedł Zayn, który również śmiał się z Nialla.
- Cześć skarbie……….. No tak, tak ……….. Wiem też cię kocham …………….. Tak, tak ……………..
A takie małe pytanko o której będziecie? ………………. Co jak to ???? ……………… Nie
będzie obiadu………… Ahhh …… Dobrze do zobaczenia Pa. – kiedy Niall skończył
rozmowę spojrzał w naszą stronę.
- Chłopaki dzisiaj obiadu nie będzie :c – powiedział robiąc przy tym minkę
jakby miał się zaraz rozpłakać.
- Oj Niall poradzimy sobie. – powiedział Zayn pokazując mu ulotki z pizzerii.
Na jego twarzy zagościł ogromny uśmiech. Rzucił się na niego jak na jakąś
zwierzynę, a że Malik siedział na brzegu kanapy automatycznie znaleźli się po
drugiej stronie. Po całym salonie rozniósł się głośny śmiech chłopaków. Niall
wyłonił się po chwil za kanapą ukazując tylko swoje oczy.
- Hehe to jaką pizzę zamawiamy ? – mówił cichym i przerażającym głosem. Chwilę
później znalazł się na moich kolanach.
- Niall zdajemy się na ciebie ! Tylko weź zejdź z moich kolan !!! – mówiłem patrząc
na jego uśmiechniętą buźkę zrzucając go z nóg. Leżał chwilę twarzą do podłogi,
zastanawiałem się czy nic mu się nie stało a on wybuchł donośnym śmiechem. Ehhh
….. cały Niall. O 16 wróciły dziewczyny obładowane ogromnymi siatkami.
Wszystkie opadły na kanapę, było widać, że są już zmęczone. Pokazały nam swoje
nowe nabytki i oczywiście dla nas miały mały upominek. Każdy z nas dostał od
każdej po parze śmiesznych, obcisłych bokserek. Czyli na dobrą sprawę wszyscy
dostaliśmy po pięć par gaci.
***** Louis*******
Zadziwił mnie prezent od dziewczyn ale z drugiej strony było to bardzo miłe.
Przez dłuższą chwilę śmialiśmy się z naszych upominków kiedy zadzwonił mój
telefon.
- Louis ?
- Tak Danielle. Co się stało ?
- Liam przyszedł do mnie do hotelu i jakoś dziwnie się zachowuje. Boję się go
wpuścić do pokoju. – mówiła drżącym głosem.
- Spokojnie Dan za chwilkę przyjadę. – powiedziałem kończąc rozmowę.
- Harry, Zayn jedziecie ze mną!!! – mówiłem ubierając bluzę.
- Jak ? Co się stało ?? – pytał Harry.
- Wytłumaczę wam po drodze.
Pobiegliśmy do samochodu i czym prędzej udaliśmy się do hotelu. Początkowo
chłopcy nie wierzyli, że Liam mógł coś wziąć w końcu był to nasz Daddy. Po 10 minutach byliśmy już na korytarzu, koło
drzwi od pokoju Danielle. Stał tam Liam oparty głową o ścianę. Mówił bardzo nie
wyraźnie prawie nie słyszalnie. Powolnym krokiem podszedłem do niego.
- Liam stary co jest??
- Nic nie jest !!! Nie ma nic !!!!! – krzyknął i spojrzał na mnie. Jego mina
mówiła wszystko – był wstawiony i to odpowiednio.
- Cicho !! Jak to nie ma nic ? – spytałem obracając go twarzą do siebie.
- Po prostu nie ma. – odpowiedział osuwając się na podłogę.
- Danielle wpuść mnie to ja Harry. – słyszałem pukanie do drzwi. Zayn został na
korytarzu z Liamem a ja z Hazzą weszliśmy do środka.
- Możesz nam powiedzieć co się tutaj stało?? – zapytał z podirytowaniem Harry.
- Tak więc postanowiliśmy zakończyć nasz związek. – powiedziała cichym i
smutnym głosem.
- Dlaczego ? – spytał Louis siadając obok niej.
- Tak będzie lepiej. Te ciągłe rozłąki nas niszczą. Nie mamy możliwości
spędzania ze sobą dłuższego czasu nić zaledwie 3 dni. To była nasz wspólna
decyzja. – mówiła a po jej policzkach płynęły łzy.
Razem z Lou przytuliliśmy ją do siebie bo tylko tyle mogliśmy zrobić w tamtej
chwili.
- Chłopaki błagam zabierzcie stąd Liama. Nie chcę, żeby narobił sobie kłopotów.
– powiedziała.
- Jasne Dan. Jeśli będziesz czegoś potrzebować dzwoń. – rzekł Lou.
Wyszliśmy z jej pokoju a Zayn siedział naprzeciwko Liama. Klepnąłem lekko
Malika w ramię na znak, że już się zbieramy. Zayn razem z Harrym złapali Liama
pod rękę i wyprowadzili z hotelu prosto do naszego wana. W drodze powrotnej
jednak coś zaczęło się z nim dziać. Stracił przytomność a jego oddech był nie
równy i płytki.
- Harry zadzwoń do dziewczyn. – powiedziałem skupiając się na nich zamiast na
drodze.
- Dziewczyny coś nie dobrego dzieje się z Liamem. Jedziemy do szpitala. – mówił
Harry. Przycisnąłem pedał gazu, na liczniku 180 km/h……………..
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńHej. Zgłosiłam Cię do Liebster Award. Szczegóły na moim blogu imagin-onedirectionlove.blogspot.com <3
OdpowiedzUsuńA opowiadanie BOSKIE! Szybko dalej!
Witaj,
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię nominować do Liebster Award.
Po szersze info zapraszam do mnie: http://silencemeanseverything1d.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Christina.